List 11

51 8 0
                                    

Witajcie moi piękni❣
Dziś pogadamy o samotności. Myślę, że jest to dość powszechny problem ludzi w każdym wieku. Ja czułem się samotny przez większość mojego życia. Możecie stwierdzić, że to niemożliwe ponieważ miałem zawsze tłum wokół siebie, ale Was zaskoczę. Kiedy urządzałem swoje imprezy i widziałem tylu ludzi bawiących się, z jednej strony cieszyłem się, że mają jakąś rozrywkę i jednak ma to sens, a z drugiej czułem się pośród nich chyba nawet bardziej samotny niż wtedy gdy byłem sam. Wiedziałem, że tak na prawdę mnie nie znają i nie zależy im na mnie. Na koncertach było zupełnie inaczej bo na każdym z nich dzieliłem się kawałkiem mojej duszy, każda nasza piosenka ma w sobie coś magicznego przez co można się z nią utożsamić. Każdy człowiek mógł znaleźć coś co zabierze Go do własnego świata wolnego od zmartwień, przywoła wspomnienia, albo po prostu pozwoli na łzy tęsknoty czy też szczęścia. Będąc z Mary czułem się swobodnie i bardzo ją kochałem, ale jednak moja jedna nieodkryta cząska pozostała smutna i samotna gdzieś bardzo głęboko w moim sercu. Odnalazłem ją dopiero będąc z Jim'em, z Nim czułem się naprawdę wolny i kochany. Lecz potrzebowałem zapewnień i wiedzy, że się mu nie znudziłem i mimo wszystko nie odejdzie. Tyle razy pozwalałem by to zrobił, a On został i był ze mną do samego końca. Gdy oznajmiłem mu o mojej chorobie z góry powiedziałem, że zrozumiem gdy odejdzie, a On nawet w najmniejszym stopniu nie rozumiejąc mojej prośby z marszu powiedział 
,,Freddie nie odejdę, kocham Cię!". Jim był moim aniołem stróżem, gdy cokolwiek niedobrego się ze mną działo zawsze mogłem na Niego liczyć. Wiedział, że czeka Go wiele cierpienia i łez gdy ze mną zostanie, w końcu nie łatwo żyje się z AIDS, reporterami i karierą gwiazdy rocka. Przy Nim nigdy nie czułem się samotny. Posklejał całe moje połamane serce, nikt nigdy nie patrzył na mnie z taką miłością jak On. Nie byłem nawet w stanie wyobrazić sobie, że zasługuje na takiego człowieka jak Jim, ale pokochał mnie, całego z wszystkimi moimi wadami, trudnym charakterem i potrzebą nieustannej walki o Nasz związek. Gdy leżałem przybity do łóżka często przybiegał w gumowcach z ogrodu, żeby tylko powiedzieć, że mnie kocha, może ktoś traktuje to jako nieistotny szczegół, ale dla mnie było to cholernie ważne.
Wiem, że wielu z Was nie znalazło jeszcze swojej ostoi w tym samotnym świecie. Ale spokojnie jestem pewien że wszyscy będziecie jeszcze szczęśliwi. Każdy zasługuje na swojego anioła i kiedyś na Niego trafi ważne żeby nie tracić nadziei. Wszystko zdarzy się niby przypadkiem, lecz ja wiem, że będzie to najpiękniejszy przypadek w Waszym życiu i część większego planu.
Jesteście niesamowici i wyjątkowi pamiętajcie o tym💋
Trzymajcie się🥰
Kocham Was❤
F.

,,Time waits for nobody"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz