Pokój między wyznawcami Allaha a giaurami trwał zbyt długo. Janczary pragnęli wojny i złota. Wojsko się burzyło. Byli pełni sił. Dodatkowo emocje po śmierci księcia Ibrahima nie opadły. To już była najwyższa pora. Sam sułtan o tym wiedział. Jego przodkowie byli wielkimi wojownikami, zdobywali nowe terytoria, powalali chrześcijańskich władców na kolana. Sam Bayezid w czasach młodości był taki sam. Odzyskał ziemie, które stracił jego ojciec oraz nieudolni Paşowie. Przywrócił świetność imperium. A teraz nastała pora, aby stało się najwspanialszym państwem na całym świecie. Padyszach będzie się o to starać dopóki starczy mu sił. Pozostawi swoim następcom odpowiedni budulec do tworzenia mocarstwa. Miał nadzieję, że to wykorzystają. Nie mogli zaprzepaścić tego, na co on pracował całe życie.
- Bayramie Paşo, jak wygląda stan naszych wojsk? - zapytał sułtan na obradach divanu. Jeszcze nikt nie wiedział o jego zamiarach. Myślał o wojnie już od bardzo dawna.
- Panie, niedawno zaprzysiężono nowych janczarów. Nasza flota się rozbudowuje. Piechota i jazda konna również są w pełnym rozkwicie - Wielki Wezyr odpowiedział na pytanie władcy. Coś zaczynał podejrzewać, lecz wolał nie zabierać głosu. Jeśli imperium wypowie wojnę, to będą mogli działać. W czasie wojny zdarzają się różne wypadki. Giną zwykli żołnierze, Paşowie, a nawet i książęta i władcy.
- Doskonale. Myślę, że to najwyższa pora na wypowiedzenie wojny giaurom - Bayezid wstał ze swojego ottomanu. Na jego znak szambelan rozłożył wielką mapę na samym środku sali. - Rzym - wskazał punkt w Italii. Marzenie każdego władcy imperium od czasu podbicia Konstantynopola. - Podbijemy Wieczne Miasto i zapiszemy się w historii świata. Nikt nie będzie w stanie nam dorównać.
Wezyrowie mruknęli z uznaniem, nawet jeśli część z nich nie była pozytywnie nastawiona do tego pomysłu. Nikomu w historii Imperium Osmańskiego nie udało się zdobyć Rzymu. Chrześcijanie skutecznie odpierali najazdy wojsk osmańskich. Za wszelką cenę bronili swojego papieża. A ta cała ich religia nie była wcale dobra. Zabijali innowierców, palili ich księgi, gdzie w imperium tolerowano ich, pozwalano się modlić do ich Boga. Korupcja, faworyzowanie krewnych... Zbyt wiele do wymienienia. Dla muzułmanów ich religia wydawała się być czysta, nieskalana grzechem.
- To bez wątpienia będzie chwalebne zwycięstwo w imię Allaha - powiedział Ahmed Paşa. Dla niego nie istniała inna wiara. Od pokoleń jego rodzina służyła imperium. Był muzułmaninem od urodzenia. Nie czuł się z tego powodu lepszy, lecz na swoją wiarę patrzył z innej perspektywy niż konwertyci.
- Zgadzam się z szóstym wezyrem - głos zabrał Demir, mąż sułtanki Afife. Specjalnie podkreślił liczbę. Od ślubu z sułtanką wywyższał się. Czuł się lepszy od innych. Liczył na stanowisko Wielkiego Wezyra po Bayramie. Wprawdzie mężczyzna był w pełni sił, nie chorował i mógł pożyć wiele lat. Chyba, że Padyszach znów straci rozum. W dniu, kiedy ostatnie tchnienie wydał księże Ibrahim, to życie stracił również poprzedni Wielki Wezyr. Szczęście zawsze mogło dopisać Demirowi. Jeśliby znalazł się na samym sztycie, to książę Yahya miałby zapewniony tron.
- Wielki Wezyrze rozpocznij przygotowania do wojny. Do następnej wiosny wszystko ma być gotowe.
~***~
Spotkanie za spotkaniem. Najpierw obrady divanu, a teraz zdanie raportu sułtance Safiye. Wszyscy zainteresowani stali w ukrytym pokoju, który znajdował się w przytułku Haseki. Zwykle mówił tylko Bayram Paşa. To on proponował rozwiązania obecnych problemów i przewidywał sytuacje. Jednakże nie wszystkiemu dało się zapobiec. Nawet tak doświadczony wezyr nie był w stanie zdziałać cudów.
- Sułtan ostatnio zaproponował wydanie naszej córki za mąż - była to ostatnia sprawa, którą chciała poruszyć Safiye dzisiejszego dnia. Bardzo liczyła na ten mariaż. Miała być to jednocześnie nagroda za wierność oraz gwarancja dalszej służby jej sprawie.
CZYTASZ
Sultanate | Imperium Osmańskie
Historical Fiction[𝘞𝘖𝘓𝘕𝘖 𝘗𝘐𝘚𝘈𝘕𝘌] ❝𝐈𝐭 𝐢𝐬 𝐢𝐧 𝐦𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐭𝐫𝐞𝐧𝐠𝐭𝐡 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐢𝐬 𝐞𝐦𝐩𝐢𝐫𝐞❞ Sułtanat kobiet dopiero zaczyna się rozwijać. Obecny sułtan się starzeje, więc jego synowie coraz bardziej wtrącają się w sprawy państwowe, a ich matk...