12; dwie kłótnie i wielki ból serca

100 6 9
                                    

Sułtanka Mahpeyker patrzyła na listy, które leżały na stole. Czy żałowała tego, co się wydarzyło? Nie. Z całą pewnością nie. Zauroczenie sułtanki było bardzo silne i nie chciało przeminąć pomimo usilnych starań dziewczyny. Dzięki Allahowi, że sułtan zadecydował pomyślnie o jej zaręczynach. Czy mogło być coś wspanialszego? Nawet zawód w oczach matki nie mógł zmącić jej radości. Czy tylko jej bratu należało się szczęście?

- Nie ma o czym mówić, Valide - odparła Mahpeyker, biorąc kawałek lokmy do ust. Dla niej ten temat był już zakończony. Zaręczyny zostały ogłoszone, a przygotowania do zaślubin ruszyły pełną parą. Safiye Hümaşah nie mogła już tego zmienić, więc rozmowy na ten temat były tylko stratą czasu. - Powinnyśmy się zająć bieżącymi sprawami - ton głosu najmłodszej córki sułtana był niezwykle wyniosły i chłodny. 

- Mahpeyker! - haseki podniosła głos na a córkę. Rzadko krzyczała na swoje dzieci. Tym razem jednak jej córka przekroczyła wszelkie granice. - Zhańbiłaś swoją rodzinę! Dom Osmana! Jesteś sułtanką i nie wolno ci tak spoufalać się z naszymi sługami - zawsze powtarzała córce, że jej obowiązkiem jest zapewnienie braciom bezpieczeństwa i tronu. A to oznaczało słuchanie się matki we wszystkim. Małżeństwo z kim wskaże. Rozwód, kiedy wskaże. Nic nie mogło obyć się bez wiedzy sułtanki Safiye Hümaşah.

- Bardziej bym poniżyła rodzinę, będąc nieszczęśliwą do końca życia - głos młodszej z sułtanek był spokojny, lecz nadal zachowywał swój chłodny ton. Istna córka swej matki. - Zresztą ojciec wie o wszystkim. Zgodził się na moje uczucie do Ahmeda. I będzie tak, jak ma być - spojrzała na matkę.

Haseki pierwszy raz od bardzo dawna nie wiedziała jak zareagować. Fakt, Mahpeyker była jej córką z krwi i kości. Nigdy jednak się nie buntowała. Kobieta widziała w niej dawną siebie. Zakochaną po uszy. Miłość potrafiła dodawać skrzydeł. Pamiętała jak, to było z nią i Bayezidem. Mogła robić dosłownie wszystko i nikt nie odważył się jej powstrzymać. Nawet matka sułtana, która na koniec swojego życia przeniosła się do Starego Pałacu. Sułtan nigdy tego nie mówił otwarcie, ale żałował, że przed jej śmiercią nie pojednał się z matką.

- Czy ty nie rozumiesz, że nam potrzebne są wpływy, a nie miłość? - prychnęła. - Ferhat ma wszystko, czego nam trzeba. Odpowiednie znajomości, wielki majątek. A przede wszystkim jest nam wierny...

- Ahmed Paşa nie jest ci wierny? - przerwała matce. - Czyżby nie uczestniczył w twoich tajnych zebraniach? - córka wiedziała o wszystkim, co robi jej matka. Nawet jeśli ta starała się zatajać te kwestie przed nią. Mahpeyker po prostu nie była głupia. Nie interesowały ją zbytnio piękne stroje, biżuteria czy inne świecidełka, którymi faworyty jej ojca się tak obwieszały. Sułtanka krwi wolała się uczyć tego, co jej bracia i ojciec nigdy jej nie powstrzymywał. Czegokolwiek sobie Mahpeyker życzyła, on to robił.

- Nie jest wpływowy. Nic sobą nie oferuje ani nie reprezentuje - odparła Haseki. Trzymała go w swojej tajnej radzie tylko ze względu na to, że znalazł się w divanie. Tak szybko udało mu się pokonać bardziej doświadczonych rywali i Safiye była pod wrażeniem. Z czasem jednak okazało się, że nie miał nic do zaoferowania poza swoją inteligencją, siłą fizyczną oraz tureckim pochodzeniem. 

Sułtańska córka nie mogła dłużej tego słuchać. Bez słowa zerwała się z ottomanu i opuściła komnatę. Prawowitej żonie sułtana ręce opadały. Głupie dziewczę nie rozumiało, co jest najważniejsze. Miłość z czasem przeminie i nie zostanie jej nic. Wystarczyło spojrzeć na Safiye Hümaşah i Bayezida. Niegdyś potrafili zrobić wszystko dla miłości, łamali wszelkie zasady... A teraz z jednej strony była tylko czysta nienawiść.

~***~

Sułtanka Defne nienawidziła tego pałacu. Jej matka, Hande Kadin zaznała tu wiele bólu i trosk, zresztą jak wiele kobiet sułtanów. Sułtanka Rahşan była nawet gorsza od obecnej Haseki. Brutalna, władcza i zaborcza. Ojciec Defne miał wiele faworyt, ale żadna nie zagościła w alkowie więcej niż raz. Ciężarne niewolnice traciły dzieci w zawrotnym tempie, a wiele z nich było sprzedawanych do innych haremów czy do zwykłej służby.

Sultanate | Imperium OsmańskieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz