Prolog

1.3K 64 24
                                    

Pamiętam, jak bolało, gdy na nią patrzyłam.

Krzyk, który odbił się echem od ścian, spowodował, że wstałam na równe nogi, próbując opanować natychmiastowe przyspieszenie bicia serca.

Zeszłam na dół po schodach, choć wciąż nie miałam ochoty tam schodzić. Zatrzymałam się na ostatnim schodku, łapiąc narożnik od ściany i nasłuchując jakichkolwiek dźwięków, lecz jedyne, co do mnie dotarło, to głucha cisza.

Kompletnie nic. Jakby ten krzyk był tylko wytworem mojej wyobraźni.

Wzięłam głęboki wdech i w głowie policzyłam do trzech. Ruszyłam pewnym siebie krokiem w stronę kuchni, bo właśnie ona była pod moim pokojem, co oznaczało, że wszystkie krzyki i inne rzeczy słyszałam bez problemu.

Pewność siebie i wszystko, co mnie ukształtowało, zniknęło w ciągu kilku sekund. W mojej głowie działo się milion rzeczy, jakbym była w jakiejś otchłani, której najbardziej się obawiałam. Jakby każdy koszmar był przed moimi zielonymi oczami.

Właśnie jedna z najstraszniejszych obaw się spełniła. Strata kogoś bliskiego. Kogoś, kto robił wszystko, abym była szczęśliwa, choć tego nie doceniałam.

Krew i martwe ciało. Cztery słowa, które są wyrazem tego, co spowodowało mój upadek. Uciekanie stało się moją codziennością.

Uklęknęłam przy niej, łapiąc w dłonie nóż, który był pokryty krwią. Jej piękne blond włosy wyglądały, jakby zamoczyła głowę w czerwonej farbie.

Żadna łza nie spłynęła. Wyglądało to tak, jakbym nie posiadała w sobie ani trochę współczucia. Ale powiada się, że najgłębsze emocje są wewnątrz nas.

– Delia?

Głos. Jej głos, to właśnie go usłyszałam, ale brzmiał jakby pochodził z oddali. Spojrzałam w dół i dopiero wtedy dotarło do mnie, że trzymałam w drżących dłoniach narzędzie zbrodni, a obok mnie leżała martwa rodzicielka.

Zamrugałam parokrotnie powiekami, patrząc na przestraszoną Giannę. Miała łzy w oczach, a szok z jej twarzy nie znikał. Patrzyła na mnie z obrzydzeniem, jakbym była jakimś potworem, który zabił własną matkę.

– Tato! – krzyknęła dziewczyna, zakrywając usta dłonią.

Z moich ust nie wydobyło się żadne słowo. Zupełnie zamilkłam.

Nim zdążyłam zauważyć, u boku Gianny pojawił się Bradley, który wyglądał, jakby zupełnie nie wiedział, czy to był sen, czy jawa. Na jego twarzy malowało się milion emocji, lecz mężczyzna rownież nie wydobył z siebie ani słowa.

Jednakże każdy bez ani chwili zawahania wiedział, że to byłam ja.

Siedemnastoletnia Delia Vilar z Karoliny Północnej, zabiła swoją matkę – Przez następny rok w gazetach przewijała się tylko ta informacja.



LOSTLOVE

Jak pierwsze wrażenia?

Witam was serdecznie w nowym opowiadaniu, który będzie zupełnym przeciwieństwem „Love is burning" Tą książką zaczynam nową historie, która również poruszy nie jedno serce. Nie wiem, kiedy wleci rozdział, ani jak często będą one dodawane, bo zaczyna się rok szkolny, który wiążę się z tym, że będę miała o wiele mniej czasu, ale postaram się poświęcić tej książę każdą wolną chwile.

W otchłani kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz