Czyli sprawa rozwiązana?!

4 1 0
                                    

Nazajutrz od rana byłam pełna emocji, wybierałam co ugotować na obiad, szukałamodpowiednich butów do sukienki którą wybrałam na obiad zSherlockiem i Watsonem. Do południa nie wychodziłam z pokoju, potemzaczęłam sprawdzać pokoje dla gości.

Z niewiadomych powodów byłam mocno zestresowana, bardziej niż tym, że czai się na mnie i moją rodzinę szajka, która chce mnie zabić. W końcu popołudniu zaczęłam z Vanyą gotować małe co nieco i koło 18 do drzwi Umbrella Academy zapukał Sherlock. Zestresowana, w sukience ipłaskich butach (o dziwo nie mogłam znaleźć szpilek) otworzyłam drzwi. Ujrzałam Sherlocka z perfekcyjnymi lokami, cudownie ułożonym garniturze i w swoim nieśmiertelnym długim płaszczu. Obok niego stał Watson,miał lekko siwe włosy zaczesane do tyłu. Ich walizki stały tuż przy drzwiach. W końcu powiedziałam parę słów na powitanie:

-Hej Sherlock, witaj John- zarumieniłam się i spojrzałam na Watsona, która oczami dawał mi znak, że mam rumiane policzki.

-Witaj Wers, cudownie cię widzieć- powiedział Sherlock i ucałował mnie w policzek- pięknie wyglądasz. Ta sukienka pasuje do twoich rudych włosów- po tych słowach moje nogi zamieniły się w watę. Obaj weszli do domu. John zaczął rozglądać się po holu.

-Piękny macie dom! - oznajmił z zachwytem.

-Dziękujemy, całe dzieciństwo tu spędziliśmy. Po śmierci taty, ponownie tu mieszkamy. Chodźcie przedstawię was rodzeństwu.- powiedziałam wskazując ręką na wejście do salonu. Rozgośćcie się, po obiedzie pokaże wam wasze pokoje.- gdy mężczyźni usiedli w salonie, pojawiło się moje rodzeństwo. Przywitali się i zaczęła się rozmowa. Gdy Diego i Five gadali z Watsonem, a Vanya z Sherlockiem, podeszła do mnie Allison i robiąc mi kuksańca w bok, po cichu spytała:

-Czyli to jest ten facet, z którym kręciłaś na misji- po czym wskazała na Holmesa

-Ehh, no tak. Trochę kręciliśmy, ale dwa dni przed zakończeniem misji wszystko tak jakby prysło. No skończyło bez konkretnego zakończenia.

-Skąd ja to znam.- zaśmiała się i wyszła z salonu. Ja poszłam za nią do kuchni, żeby zająć się do końca naszym wspólnym obiadem.

-Jakiś czas później zostawiłam Allison w kuchni i poszłam zerknąć co dzieję się w salonie. Gdy weszłam zobaczyłam Klausa, który tłumaczył Watsonowi jak to było z naszą rodziną oraz Sherlocka, którą bacznie obserwował Diega jednocześnie zerkając w stronę wejścia.

-Sheri, co zrobiłeś Diego?- spytałam kładąc dłonie na biodrach. Sherlock zlustrował mnie wzrokiem i po chwili zawieszenia powiedział.

-Trochę pogadaliśmy, wymieniliśmy infor..

-Popisał się, przeanalizował go- przerwał mu Watson

-Czemu Sheri? Nie musisz się popisywać, już wiedzą że jesteś mistrzem w tym co robisz- zaśmiałam się- A teraz dzieci zapraszam na obiad- wciąż się śmiejąc wskazałam dłonią w stronę kuchni.


Po obiedzie pełnym żartów, rozmów i popisów Sherlocka i Piątki, wróciliśmy do salonu na mały toast winem. Przedtem jednak pokazałam naszym  gościom ich pokoje. Usiedliśmy wszyscy, wszyscy oprócz Sherlocka.

-John, widziałeś Holmesa? Po obiedzie się ulotnił- spytałam zdezorientowana

-Ahh, tak. Powiedział mi,że idzie na chwilę do pokoju. Prosił, żebyś do niego zajrzała- odpowiedział mi, odbierając lampkę wina od Vanyi

-Poszłam do pokoju Holmesa, gdy zapukałam usłyszałam ciche „Proszę" i weszłam. Sherlock siedział przy biurku z toną papierów, ze złożonymi rękoma. Gdy podeszłam bliżej niego, zauważyłam na biurku notes, wystawało z niego moje zdjęcie, które zrobiła mi Mary w trakcie wycieczki po mieście.

-Świetne, że jesteś skarbie

-„Skarbie", a od kiedy tak do mnie mówisz Sheri?

-A od kiedy Ty nazywasz mnie „Sheri" hmm?- spytał wstając i zbliżając się do mnie.- Powiem Ci, że tęskniłem za Tobą, cieszę się że znowu możemy razem współpracować. To uczucie, które nas łączyło w Londynie, nadal dużo dla mnie znaczy Wers.

-Na...naprawdę? Nie spodziewałam się tego po Tobie- powiedziałam. Gdy spojrzałam w jego oczy, znowu się zarumieniłam. Sherlock lekko dotknął mojego policzka i zbliżył swoje usta do moich. W tym momencie do pokoju wszedł Pięć.

-Ajj.. przepraszam..- odwrócił się szybko i wtedy Holmes skradł mi lekki pocałunek w usta, a następnie patrząc mi nadal w oczy odezwał się do Piątki.

-W czym mogę pomóc staruszku?

-Wie Pan już coś o ElHerbo, co mogłoby nam pomóc ich zlikwidować?- zapytał nieśmiało

-Tak, wiem nawet dużo. Jestem już nawet pewien, że sprawa jest już rozwiązana- odpowiedział z dumą. W tym momencie przyszło powiadomienie SMS-a- To moje, przepraszam to pewnie Mycroft.- Sherlock podszedł i spojrzał na telefon, gdy sprawdził wiadomość, położył szybko telefon na biurku, przeszukał papiery i dał mi jeden z nich, jednocześnie pokazując Piątce zdjęcie, które dostał od brata.

-Ale jak to? Esperanzo nie żyje? - zapytałam,lekko niedowierzając- Przecież ElHerbo nadal działa. W końcu Marcus przyszedł do mnie w sprawie kolejnego przerzutu, a przerzutów by nie było gdyby ElHerbo nie funkcjonowało.

-Dokładniej mówiąc przeanalizowałem dokumenty ze sprawy, które dostałem do brata i doszedłem do tego kim naprawdę jest Esperanzo i gdzie się ukrywa. Ludzie od Mycrofta go zlikwidowali niecałe dwie godziny temu. Teraz szukają twojego byłego i reszty przemytników.

-Ej ej.. skoro szukają przemytników to tym samym szukają też Wers- powiedział lekko zbulwersowany Five

-Spokojnie, Wers udała się do mnie, poza tym sama była zagrożona przez tą szajkę. Mycroft załatwił wyczyszczenie kartoteki.- gdy powiedział skierował wzrok na mnie, dotknął mojej twarzy i dokończyl- jesteście już bezpieczni kochana- uśmiehnął się i przytulił.

-Dziękuje Ci Sheri, nie wiem jak mam ci podziękować- oznajmiłam ze łzami w oczach.

-Po prostu to zrób- zaśmiał się Holmes i zbliżył się do mnie.

-To ja może pójdę przekazać dobre wieści reszcie- oznajmił zdezorientowany Pięć i wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Gdy wyszedł Sherlock złapał mnie w biodrach i gdy nasze usta ponownie się zbliżyły pocałował namiętnie i długo. Potem rzekł:

-Jesteś dla mnie ważna Wers, ale jednocześnie wiem, że jak wyjadę nasza relacja znowu przerwie się na długie lata. Wiedz zatem, że zawsze możesz liczyć na mnie i Johna. Jeżeli się zakochasz, nie myśl o mnie, bądź szczęśliwa. Tego pragnę najbardziej.- po tych słowach jeszcze raz mnie pocałował. Potem oboje zeszliśmy na dół i świętowaliśmy szybką wygraną z zagrożeniem i koniec z moją przeszłością.


Niestety jeszcze wtedy nie wiedziałam, że czyha na nas kolejne...



MIX THESE UNIVERSESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz