Rozdział VII

8 1 1
                                    

~~~

Dawno mnie tutaj nie było i dawno nie wstawiałam rozdziału z tej książki. Ale wracam do niej, chociaż, nie będę aż tak często wstawiać rozdziały, dopóki nie skończę "Zakażonych".

Ale dzisiaj chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt, a także szczęśliwego Nowego Roku.

~~~~~~~

Droga do punktu, w którym mamy się zatrzymać, minęła nam spokojnie. Bez żadnych Istot lub innych problemów.

Naszym punktem odpoczynku był niewielki lasek, niedaleko miasta,w którym musieliśmy rozbić przymusowy postój.

Usiadłam pod drzewem i westchnęłam, kiedy moje nogi mogły w końcu odpocząć. Całodniowa podróż i zmienna temperatura strasznie wpływają na stan zdrowia naszych organizmów.

Podróż z naszej bazy do pobliskiej bazy zwiadowczej jest jednym z najgorszych odcinków, jakie musimy przejść. Powód tego, że to najtrudniejszy odcinek jest taki, że pogoda z prawie godziny na godzinę zmieniała się nie do poznania. Najpierw jest ciepło, potem jak zawieje wiatr, to musisz nakładać na siebie dodatkowe ubrania, bo przez całe twoje ciało przechodzą takie fale dreszczy, tak jakbyś miał gorączkę i poszedł się umyć w ciepłej wodzie, a potem z niej wyszedł, to tak się każdy z nas czuł w trakcie dzisiejszego dnia.

- Dzisiejszej nocy ustalamy warty, ponieważ nie jesteśmy na zabudowanym terenie i możemy zostać zaatakowani przez Istoty. - zaczął mówić Mike, przerywając wszelakie rozmowy. - Każdą wartę będzie odbywać dwóch z mojej grupy i jeden rekrut. Pierwsza wartę obejmuję ja, Harper i Thomas. - mówiąc to, odwrócił się w moją stronę i kiwnął głową. - Następnymi osobami będą Lidia, James oraz Cora, natomiast ostatnią wartę wezmą bliźniaki i Alex. Czy wszystko jasne? - spytał się, na co wszyscy przytaknęli i wrócili do swoich prac.

Ja natomiast mając możliwość tego, że jeszcze słońce nie zaszło, wyciągnęłam zeszyt i zaczęłam wpisywać dzisiejszy dzień.

-Co piszesz? - podskoczyłam przestraszona kiedy od strony swojego prawego ramienia usłyszałam szept Thomasa. - Przepraszam, nie chciałem ciebie przestraszyć.

-Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się, odwracając głowę w jego stronę. - W stylu zeszycie zapisuję każdy dzień przeżyty na tym świecie.

-Wiem, że nie powinienem być wścibskim, ale czemu nie zapisujesz daty, tylko same dni? - dopytywał się, kiedy kończyłam zapisywać kolejną kartkę zeszytu.

Podniosłam wzrok na chłopaka, który usiadł naprzeciwko mnie, przyglądając się reszcie i czekając na moją odpowiedź.

-Ten zeszyt jest dokładnie moim siódmym zeszytem, w którym zapisuję każdy dzień. - zaczęłam wyjaśniać, kiedy mój wzrok skrzyżował się z jego fioletowymi tęczówkami. Dopiero teraz zauważyłam, że odcień tęczówek Thomasa mają naprawdę kolor ciemnego fioletu. Na samym początku kiedy go poznałam myślałam,że mi się zdawało. Jednak szybko się otrząsnęłam i zaczęłam dalej tłumaczyć: - Po tym jak nas wyciągnęli z bunkra, pierwszą rzeczą, był powrót do miasta i zdobycie wszystkich rzeczy z naszych domów. I właśnie wtedy postanowiłam pisać każdy mój dzień.

-Jako taka jakby pamiątka dla innych pokoleń? - spytał się chłopak.

-Można tak powiedzieć - odparłam, chowając zeszyt do plecaka i wstając. - Powinniśmy pomóc innym.

Thomasa kiwnął głową, więc zaczęłam kierować się w stronę grupki moich przyjaciół, jednak zostałam zatrzymana przez jednego z rekrutów.

-Harper, masz może dodatkową bluzę bądź polar? - spytał się niepewnie Alex, a ja już widziałam, że po jego ciele przechodzą fale dreszczy, co nie za bardzo mi się to spodobało, bo nie było aż tak zimno.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 23, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Świat po inwazjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz