Brunet upewnił się, że zakluczył pokój, aby żaden nieproszony gość się nie wprosił i nadal trzymając Chuuyi dłoń biegał po apartamencie aby dokładnie obejrzeć wszystko.
-Postarali się.- krzyknął entuzjantycznie.- Widząc dobrze wystrojony salon, dwa pokoje, łazienkę, korytarz oraz kuchnię. W zasadzie nie było na co narzekać.- Lepsze od tego co dostałem kiedyś w Portówce.
-Mógłbyś mnie już puścić?- powiedział lekko skrępowany z niewielkim rumieńcem na twarzy. Po pytaniu rudzielca, Osamu się ostrząsnął i zrobił to o co poprosił go niższy mężczyzna.- Dziekuję.
-Pójdę spać, jestem zmęczony.- mruknął brunet i nawet nie patrząc czy może dali im jakieś ciuchy pobiegł w stronę jednego z pokoji i rzucił się na łóżko.
-Mógłbyś przynajmniej zdjąć buty i nie zajmować najlepszego pokoju.- krzyknął niezadowolony.
-To nie moje mieszkanie więc nie będe tu sprzatąć, chyba, że ty chcesz. Nie zabraniam ci.- przewrócił oczami.
-Nie będę po tobie sprzatął.- odparł, po czym wszedł do pokoju, w którym znajdował się Dazai i otworzył szafę. Odrazu tego pożałował, gdy spadła na niego sterta ciuchów, która przykryła mężczyznę tak, że nie było go widać. Na ten widok brunet wybuchnął śmiechem i zaczął turlać sie po łóżku.
-Dziekuje za pomoc.- powiedział obrażony, gdy wygrzebał się z ciuchów.- Z tego co widzę nie mają kompletnie gustu. A właśnie, to musi być strój, w którym mamy jutro przyjść do tego gostka co był z szefem.- wskazał palcem na jedno z ubrań.- Wogóle mówię ci, ten szef i ten gość muszą ze sobą kręcić to widać z daleka.
-Co w takim razie muszą myśleć o nas ludzie.- powiedział po uspokojeniu się.- Jesteśmy dla siebie najgorszymi wrogami ale potajemnie kochankami.- odparł z nutą powagi, a potem znowu wybuchł ze śmiechu.
-Miałeś iść spać.- uderzył się w twarz i wstał, nie sprzątając bałaganu, który sam zrobił.- Przesuń się, nogi mnie bolą i jedyne o czym marzę w przeciwieństwie do ciebie kłamco to spać.
-Ja nie kłamałem, naprawdę chce mi się spać.- odparł oburzony.- Masz swój pokój obok, więc spadaj głupi krasnalu.
-Zamknij się.- mruknął i opadł na łóżko, przygniatając bruneta.- Dobranoc.
-Mogłeś uprzecić, że masz zamiar się na mnie rzucić zboczeńcu.- zachichotał.- Nie wiedziałem, że lubisz spać z chłopakiem w jednym łóżku.
-Powiedziałem ci już dobranoc, idz spać lub się zamknij.- uderzył go w twarz reką i zamknął oczy.
Dazai chciał jeszcze coś powiedzieć, ale darował sobie i również poszedł spać.
Rudzielec otworzył oczy, czego pożałował bo odrazu dostał w nie promieniami słonecznymi, co nie było dla niego przyjemną rzeczą. Zorientował się, że nadal leży na brunecie i zaczął się wpatrywać w jego twarz ze spokojem. Zaczął myśleć, o tym, że jak szybko się stąd uwiną to ich relacja znowu wróci do tego jaka była wcześniej. Czyli znowu traktowanie siebie tak, jakby nigdy się nie znali a gdy trafi im się znowu wspólna misja, lecz to była rzadka okazja to nagle zmieniają się w osoby, które bezgranicznie sobie ufają.
-Czyli jednak pociągają cię faceci.- powiedział sarkastycznie, wyrywając Nakaharę z zamyślenia.
-Nie.- uderzył drugiego mężczyznę w twarz i wstał z niego.- Mam w planach wziąść szybki prysznic i ubrać się w to co nam przygotowali. Ich ubrania nie są wcale takie złe.
-Znowu będziesz miał mnie okazję zobaczyć w czarnym, cudownie.- przeciągnął się na łóżku i po chwili również z niego wstał.- Skoro jeszcze nie ma tej dziewczyny, która wydaje się najnormalniejsza i jest nawet ładna to przygotuję nam coś na śniadanie.
-O ile wogóle jest tu jakieś jedzenie, bo nie sprawdzałem wczoraj.- wzruszył ramionami rudzielec, chwytając ze sterty ubrań jakąś bielizne oraz białą koszulę z czarną kamizelką, czarno-czerwony płaszcz i czarne spodnie.
-Chyba by nas nie zagłodzili.
-Kto wie.- prychnął i pokierował się w stronę łazienki.- Nie spal kuchni i zrób coś dobrego!- krzyknął przed wejściem do pomieszczenia.
-Pff.
Wstał, i również wygrzebał z szafy strój taki sam jak Chuuya, tylko że większy.
-Naprawdę musieli się nas spodziewać skoro są tak świetnie przygotowani, nie ufam im. Oby tylko wszystko poszło szybko i Chuuya był „naprawiony", nie chcę mi się udzierać z tymi idiotami.- westchnął.- Mam nadzieję, że jego uśmiech będzie warty mojego poświęcenia.
Szybko się przebrał i pomaszerował do kuchni, w celu zrobienia coś na szybko do zjedzenia. Nie będzie przecież się męczył już od samego rana. Wyciągnął z kieszeni swój telefon i ignorując wszystkie powiadomienia, których zresztą było dużo, wpisał w internet przepis na naleśniki. Spojrzał czy wszystko ma i zaczął przygotowywać wybrane przez siebie danie.
Po kilku minutach, gdy kilka naleśników było zrobionych odpuścił sobie dalsze robienie i zaczął jeść, zostawiając coś dla Chuuyi.
-Ile jeszcze będziesz tam siedzieć?- krzyknął tak, aby rudy mężczyzna go usłyszał. Po wypowiedzeniu ostatniego słowa, Nakahara wyszedł z łazienki w idealnym stanie. -O.
-Niewiem czy też tak masz takie wrażenie, ale to miejsce jest jakoś dziwnie zrobione pod nas.- wymamrotał rozglądając się, zajadając daniem zrobionym przez Osamu.
-A co narzekasz?- zachichotał.
W tym momencie usłyszeli pukanie do drzwi.
-To musi być ta dziewczyna, zapomniałem imienia.- podrapał się po głowie rudzielec.
-Jej imię to Mei.
-Zamiast mi przypominać, otworzyłbyś drzwi.- prychnął, i zsunął się z krzesła aby wstać.
-Jesteś bliżej ode mnie.- zmrużył oczy.- Więc to ty otwierasz.
Mężczyzna w odpowiedzi tylko prychnął i podbiegł do drzwi. Odkluczył je oraz otworzył.
-Hej.- uśmiechnęła się. Jej wygląd nie różnił się jakoś bardzo od tego wczorajszego, no może tylko tym, że dzisiaj wyglądała na niezbyt wyspaną. Nakahara wzruszył ramionami i czekał na dalszą wypowiedź dziewczyny.- To tak, dzisiaj będziecie poddani krótkiemu testu, aby przekonać się, że wasza głowa pracuje. Nie chcemy ludzi, którzy nie potrafią logicznie myśleć, i robią wszystko pod wpływem emocji.
Po tych słowach w małym mieszkanku rozległ się bardzo głośny śmiech.
-Po tej reakcji stwierdzam, że jesteś właśnie typem tej osoby.- obejrzała rudzielca od stóp do głowy.- Wsumie tak wyglądasz.
-Sugerujesz coś?- zapytał kpiącym tonem.- Może zajmij się swoją robotą, a nie zajmujesz się moją osobą. Nie jesteś w moim typie, odrazu mówię.- odwrócił wzrok na ścianę.- Nie podobają mi się osoby, które lubią się wywyższać, a pewnie pracują tu bardzo krótko.
-Dobry monolog Chuuya.- podszedł do nich brunet.- Ale mogłeś darować sobie te słowa, może popełniłbym wkońcu podwójne samobójstwo.- w jego oczach pojawiły się iskierki.- Żarcik taki.- dopowiedział, gdy dziewczyna się cofnęła.
CZYTASZ
In his arms //soukoku// PL
RomanceCo może się wydarzyć podczas pewnej „misji" Nakahary oraz Dazaia? ---Książka jest lekko inspirowana tymi które udało mi się przeczytać. --Za jakiekolwiek błędy przepraszam i możecie poprawiać mnie w komentarzach^^ Zapraszam więc do czytania! Start-0...