!W ROZDZIALE WYSTĘPUJĄ POSTACIE ZMYŚLONE!
-Długo czekałeś?- zapytał, przysiadając się na ławeczkę, na której już znajdował się brunet, któremu ewidentnie dopisywał humor.- Cofam te słowa, przestań się na mnie patrzeć z tym dziwnym uśmiechem.
-Mój uśmiech jest zdecydowanie najlepszy o jedyny w swoim rodzaju.- prychnął, patrząc na Nakaharę, który wątpił w jego słowa, ale postanowił już dalej tego nie komentować.
-Do jakiego baru zamierzasz mnie zaprowadzić?
-Nic specjalnego, mam ochotę tylko na miłe spędzenie tego dnia, a bardziej już wieczoru.- uśmiechnął się po raz kolejny dzisiaj, a Nakahara patrzył na niego jak na idiotę.
-Z tobą nawet jeśliby się chciało spędzić dobrze dzień, to by się nie dało.- westchnął, patrząc w oczy chłopaka.- Z pełnym szacunkiem, ale uważam, że powinieneś na twoje wyjście które ma być idealne, wybrać kogoś innego zamiast mnie. Nie mam pojęcia, dlaczego właśnie to mnie wybrałeś, ale jeśli się na mnie zawiedziesz i nie spełnię twoich wielkich oczekiwań to nie wiń mnie, Osamu.- z bruneta twarzy momentalnie znikł uśmiech, i skupił się na tym co ma do powiedzenia rudzielec. Podążył tym samym krokiem co niziołek i patrzył w jego oczy.- Naprawdę mogłeś iść z pierwszą lepszą dziewczyną, którą sobie upatrzyłeś.
-Oczywiście, rozumiem Chuuya.- przeniósł swój wzrok na ziemię.- Jeśli nie chciałeś nie musiałeś przychodzić, nie zmusiłem Cię.
-Odstawmy ten temat bo zaczyna schodzić na złą stronę.- uderzył się w czoło Nakahara, na co brunet się cicho zaśmiał.- Zaprowadzisz mnie do twojego genialnego baru?
-Nie zawiedziesz się.- uśmiechnął się zadziornie, i wstając z ławki, złapał ręke drugiego chłopaka.
-Nie musisz mnie trzymać za rekę.- przewrócił oczami, komentując czyn bruneta.
-Inaczej będziesz się ślimaczyć.- prychnął i zaczęli iść przed siebie.
***
Gdy doszli już do planowanego miejsca, spokojnym, aczkolwiek pewnym krokiem weszli do baru oraz rozejrzeli się wokoło w celu zobaczenia, ilu ludzi aktualnie się w nim znajduje.
-Dużo.- mruknął niezadowolony Nakahara.
-Jest wyjątkowo mało osób.- odparł, rozglądając się po lokalu.- Jest kilka par, całujących jakby zaraz świat miał się skończyć, oraz kilku ludzi, którzy piją samotnie lub poznają się z innymi, to nie spora ilość.
Pociągnął rudzielca do miejsca, tuż przy barze barmana i uśmiechnął się gdy ujrzał baristę.
-Jak tam leci, Sasaki?- spytał z wielkim uśmiechem bruner, spoglądając na każdy ruch mężczyzny, wciąż trzymając rękę Chuuyi, który całkowicie o tym zapomniał, lub udawał. Skoro narazie się do niego o to nie przyczepia, to nie ma potrzeby aby psuć tę chwilę. Przynajmniej tak uważał Dazai.
-Jest wyjątkowo dobrze, biznes zaczyna się bardziej rozwijać, nic tylko się cieszyć.- zaśmiał się pod nosem, przecierając jakąś szmatką szklanki.- Czego chciałbyś się dzisiaj napić ze swoim towarzyszem?
-Mi tylko Whisky, jednak mój towarzysz napiłby się jakiegoś wina, ale daj coś z bogatszej półki.
-Dobry gust.- zaśmiał się i poszedł przygotowywać zamówione przez dwójkę napoje.
Na swoje zamówienie nie musieli długo czekać, co tylko bardziej ich ucieszyło.
Chwycili za szklankę ze swoim napojem i rozmawiali o wszystkim i o niczym, popijając piciem.
***
Po kilku godzinach, Chuuya obudził się i rozejrzał po lokalu. Chwycił się za głowę, czując, że ból coraz bardziej zaczyna być
mocniejszy.-Ma pan może jakąś tabletkę na ból głowy?- zapytał Nakahara, mężczyznę, który zajmował się układaniem kieliszków.
Po usłyszeniu pytania, barista przerwał swoją czynność i sięgnął po coś z kieszeni.
-Masz szczęście, że codziennie je ze sobą biorę.- zaśmiał się, podając chłopakowi pudełeczko. Po odebraniu opakowania, zauważył zmieszaną minę rudzielca i postanowił się wyjaśnić, aby nie wyszedł przypadkiem na wariata. Jeśli wypędzi klienta z baru, później miałby pogadankę o tym z szefem, czego wolał uniknąć.- Przychodzą tutaj różni ludzie, a zakończenie pracy bez bólu głowy to naprawdę rzadkość.
Nakahara machnął mu ręką na znak, że rozumie i nie musi się tłumaczyć oraz połknął tabletkę. Oddał pudełeczko drugiemu i oparł się rękami o blat.
-Jeśli chodzi o Dazaia, to wyszedł około dwie godziny temu. Wasze zamówienie jest przez niego opłacone, więc nie musisz się o nic martwić.
-Zapytam z czystej ciekawości, Dazai przychodził tu częściej?
-Kiedyś bywał tu bardzo często wraz z dwojgiem swoich przyjaciół. Zamawiali zawsze to samo, jednak już dawno przestał tu przychodzić ze swoimi towarzyszami. Na początku mówił, że woli się napić sam, ale krótki czas po tym, powiedział mi dokładnie, o co chodziło. Teraz, przychodzi tu bardzo rzadko, ale nie mogę go za to winić, każdy ma swoją pracę.- westchnął ciężko, po czym się uśmiechnął.- Tak tylko dopowiem, że próbowałem go zatrzymać zanim wyszedł, ale powiedział, że musi się śpieszyć.
-Nic dziwnego, przecież każdy ma swoją pracę. Tą ważniejszą i tą mniej.- zaśmiał się, przytaczając słowa mężczyzny.
-Czy ty próbowałeś mi coś zasugerować?- spojrzał na niego z podejrzliwością, jak i rozbawieniem.
-Ja? Nie no co ty.- odpowiedział sarkastycznie, udając obrażonego. Po chwili jednak spoważniał.- Chciałbym móc z tobą porozmawiać dłużej, bo nie irytujesz mnie tak jak ta gnida ale muszę się pośpieszyć.
-Rozumiem, przyjdź tutaj jeszcze.- uśmiechnął się, oraz wrócił do układania kieliszków.
-Może zajrzę, mam zbyt zajęty grafik.- zażartował i wyszedł z lokalu po jeszcze krótkiej rozmowie z baristą.
Szybkim krokiem, rudzielec skierował się do budynku Mafii. Na wejściu, powitało go kilku ochroniarzy oraz zdążył zauważyć, swoich niektórych podwładnych, którzy na czas obecny pracowali dla innych Hersztów. Nic dziwnego, praca musi trwać, mimo kilku małych problemów.
Wszedł do windy i skierował się do swojego służbowego mieszkania, którego używał bardzo rzadko.
-Nakahara, mam dla ciebie kilka informacji.- powitał go czarnowłosy, odrazu po wyjściu rudzielca z windy.- Szef kazał przekazać, że pójdziesz ze mną na misję, nie jest zbyt ciężka oraz łatwa, a dzięki temu może poznasz kilka przydatnych wskazówek na temat swojej zdolności.
-Nie będę jej używać, dopóki nie będzie to ostatecznym wyborem.- odparł poważnie, oraz szybkim krokiem wyminął młodszego chłopaka.
-Jak chcesz.- Akutagawa wzruszył ramionami, oraz odszedł.
CZYTASZ
In his arms //soukoku// PL
RomanceCo może się wydarzyć podczas pewnej „misji" Nakahary oraz Dazaia? ---Książka jest lekko inspirowana tymi które udało mi się przeczytać. --Za jakiekolwiek błędy przepraszam i możecie poprawiać mnie w komentarzach^^ Zapraszam więc do czytania! Start-0...