- Z nami koniec -

950 67 117
                                    

pov: George

Gdy się obudziłem była jakaś 7, wiec wziąłem telefon i przeglądałem instagrama. Po dobrej godzinie wstałem i się ubrałem, oraz poszedłem umyć twarz. Zaczesałem włosy by były super puszyste i wróciłem do pokoju. Dream jeszcze spał, więc chciałem go obudzić.

Położyłem się obok niego, obejmując go w talii, przyciągając do siebie. Pocałowałem go w szyję, czując przy tym że obudziłem blondyna. Obrócił się w moją strone, stykając się ze mną nosami. Patrzyliśmy sobie w oczy, przez chwile.

- Wstawaj, głodny jestem - powiedziałem.

- Bozia rączek nie dała, że sobie nie umiesz sam nic zrobić? - zapytał, po czym się uśmiechnął.

- Ale ty tak dobrze gotujesz...- powiedziałem tak, żeby zmusić go do wstania.

- Uznam to za komplement 

- To wstaniesz?- upewniłem się.

- Jasne - powiedział wstając.

a również wstałem, kierując się na dół, wyszedłem na taras, by się przewietrzyć. Po chwili wszedłem spowrotem, bo zrobiło mi się zimno. Zjedliśmy śniadanie przygotowane przez blondyna, po czym ja posprzątałem.

- Pójdziemy na spacer? - zapytałem

- możemy

Podszedłem do przedsionka i ubrałem swoje vansy, czekając na dreama. Wyszliśmy z domu, było dość chłodno jak na 9 rano, ale przeżyłem. Szliśmy przez most, wchodząc na jakąś górke, widząc jakąś dziewczyne z chłopakiem. 

- Dream? -  zapytałem.

- Co jest? - odpowiedział.

- To nie przypadkiem ta twoja była dziewczyna? - wskazałem na parę.

- Mhm, niestety, to ona. Czemu pytasz? - 

- Bo ten gość przypomina mi sapnapa, nie sądzisz? - znowu zapytałem.

- Rzeczywiście, to chyba on - dodał.

- podejdziemy do nich? - powiedziałem

- Po co? po to żeby tamta znowu truła mi dupe? - zaśmiał się

- No w sumie... - dodałem.

Chodziliśmy tak bez celu, ale weszliśmy do jednej kawiarni.

Dream podszedł do lady, i poprosił o dwie kawy late, a za chwile miała nam donieść nasze zamówienie jakaś laska. Blondyn usiadł naprzeciwko mnie, i rozmawialiśmy o jakiś pierdołach. Podeszła do nas po jakiś 5 minutach kelnerka, dziwnie patrząc się na dreama. Dała mu jakąś kartke, gdy ją przeczytał, zmierzył ją wzrokiem z zażenowaniem. 

- Co ci dała? - zapytałem.

Na co clay dał mi tą kartke na której było napisane 

-----------------------------------------

Zadzwoń słodki :*

926 *** 326

<3

-----------------------------------------

- No i co zrobisz z tym faktem? - oddałem mu to, na co dream zwinął to w kulke i wrzucił do kosza.

Po 20 minutach wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się do domu. Gdy weszliśmy w progi, zadzwonił mi telefon. Mama. 

- Poczekaj, ide na góre, musze odebrać. Wybiegłem szybko do góry i wszedłem do pokoju, odbierając telefon.

- Cześć mamo! - przywitałem się 

- Hej george, mam dla ciebie dobrą wiadomość, mam nadzieję że się ucieszysz! - odpowiedziała.

- Razem z tatą i twoją siostrą postanowiliśmy że przylecimy do ciebie, za 4 godziny mamy samolot, bedziemy jutro rano, cieszysz się? - dodała.

- Cieszę się! gdzie będziecie spać? - zapytałem.

- Coś się załatwi, jutro się zobaczymy - odpowiedziała.

Pogadaliśmy jeszcze z 15 minut, i się rozłączyliśmy.  Zszedłem do dreama na dół, by przekazać mu wiadomość.

- Dreeeeam! - zawołalem go wchodząc do salonu.

- Tak? co chciała twoja mama? - zapytał.

- moi rodzice jutro tu będą! - podszedłem do niego i go przytuliłem.

- To dobrze, cieszę się. - Odpowiedział

- Musimy przełożyć to spotkanie, pójdziemy dziś do sapnapa, ma być jakiś melanż. - dodał.

- O której? - zapytałem. 

- Za godzine, idź się ogarnij 

Wyszedłem na górę zakładając jakieś spodenki do kolan, i czarną bluze, która pasowała kolorystycznie do dołu. Ułożyłem włosy żeby znowu były puszyste, i popsikałem się perfumami dreama. zszedłem na doł, patrząc na dreama. Miał czarne podarte spodnie, i czarny podkoszulek z dłuższymi rękawami. Miał swój zegarek, i również ułożone włosy tak żeby były puszyste.

- Gotowy? - zapytał.

- Chyba tak. - dodałem, po czym założyłem swoje buty, te co miałem na spacerze.

Wyszliśmy z domu i poszliśmy pieszo, bo było blisko. Gdy doszliśmy na miejsce, w progu drzwi do domu sapnapa przywitał nas quackity, z wódką w ręce. Standard.

weszliśmy głębiej, zdziwiliśmy się, ponieważ zobaczyliśmy byłą dreama (alex) siedzącą na kanapie. Na stole leżały używki, alkohol, papierosy, i inne gówna. 

Po jakiejś godzince impreza się tak rozwinęła, że i ja skorzystałem z używek. dream rozmawiał z sapnapem, a alex siedziała na kolanach u quackitego. Wypiłem trochę, ale jakoś kontaktowałem, natomiast dream był najebany do tego stopnia, że w przeciwieństwie do mnie nie wiedział co sie dzieje. Usiadłem gdzieś z boku kanapy, patrząc na ich wszystkich. Alex, podeszła do dreama i założyła ręce na jego barki, nie powiem wkurwiło mnie to. Ona też była dobrze najebana,  a mówiła że jest w ciąży. 

dream usiadł na fotelu obok a ona mu na kolanach. Nie patrzyłem na nich, ponieważ zamknąłem oczy, więc nie widziałem tego początkowo. Słyszałem tylko głośne brawa, i odgłosy jakiś jęków. Momentalnie mną wstrząsneło, gdy zobaczyłem że dream własnie mnie zdradza z swoją byłą. Trzymał ją za biodra, jeżdząc po jej plecach, natomiast ona trzymała ręce na jego barkach. Dalej się całowali. Wstałem, i podszedlem do drzwi, ubierając buty. Gdy spojrzałem na fotel na którym odprawiał się ten cyrk, nie ujżałem ich tam. Jedyne co ostatecznie zobaczyłem to to, jak dream z nią wchodzą do pokoju sapnapa, patrząc jak clay ściąga jej bluzkę. 

Wybiegłem z płaczem, biorąc z sobą kluczyki i kierując się w stronę domu. Otworzyłem drzwi, sciągając buty i kierując się do pustego pokoju w którym było tylko łóżko i szafa. Sięgnąłem po telefon, kładąc się na łóżku i pisząc do dreama.

------------------------------------------------------------------------------------

                                                                    Dweam<3

                                                                                                               z nami koniec

                                                      01:48                                                                 

------------------------------------------------------------------------------------

Po czym poszedłem spać, miałem dość tego dnia. 



Wybaczcie za ten rozdział :( mi samej było przykro jak go pisałam, przepraszam!

<3

Słowa: 938

✅ Sunflower Field (DNF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz