Rozdział 3

633 39 7
                                    

***

Całą noc przespałaś jak zabita. Gdy tylko na zewnątrz zaczęło świtać, zerwałaś się z łóżka i odsłoniłaś okno w pomieszczeniu. Chwilę później, przebrałaś ubrania, związałaś włosy w luźnego kucyka i wyszłaś z pokoju.

Schodząc na dół po schodach przywitałaś pokojówki, które przygotowywały śniadanie.
- Dzień dobry, co Pani sobie życzy do picia? - spytała jedna z nich.
- Poproszę kawę.
Kiedy odpowiedziałaś kobiecie, po chwili zaczęłaś mieć dziwne wrażenie, jakby czegoś brakowało. Niedługo pózniej zdajesz sobie sprawę, że ani razu od rozpoczęcia swojego dnia nie spotkałaś Diluca.
- Przepraszam, czy mogłabyś mi powiedzieć gdzie jest Diluc? - spytałaś pokojówkę, która zaczęła stawiać posiłek z kawą na blacie przed Tobą.
- Pan Diluc obecnie znajduje się niedaleko winiarni by podszkolić swoje umiejętności. - odpowiedziała uśmiechnięta.
- Rozumiem, a wiesz może kiedy wróci?
- Myśle, że wróci lada moment by zjeść z Panią śniadanie.

**

Minęło 20 minut a Diluc dalej nie wrócił. Zdążyłaś zjeść swoją porcje i wypić kawę. Twoją uwagę zwracają twarze pokojówek. Są wyraźnie zaniepokojone tym, że Diluc wciąż nie wrócił ze swojego treningu. Z jakiegoś powodu zaczynasz się martwić o mężczyznę więc decydujesz się go poszukać.

Masz złe przeczucie.

Przed wyjściem spytałaś czy ktokolwiek wie, gdzie może znajdować się Diluc. Jedna z kobiet odpowiedziała, że widziała jak mężczyzna szedł drogą prowadząca tuż za winiarnią. Na wszelki wypadek wzięłaś swój miecz po czym wyszłaś z domostwa i zaczęłaś biec wzdłuż drogi, którą opisała pokojówka.

Po minucie biegu docierasz do obszaru bez żadnych drzew oraz pełnego wody. Zastanawiasz się czy to na pewno to miejsce, którego szukasz, ponieważ władający ogniem mężczyzna miałby ogromne trudności trenując w miejscu takim jak to.

Kiedy Twój puls nieco się uspokoił zaczynasz wołać Diluca z nadzieją, że odpowie. Po chwili Twoją uwagę zwraca niewielka plama krwi przy wejściu do lasu. Na szczęście jesteś w stanie stwierdzić czy krew jest świeża oraz czy należy do człowieka czy tez zwierzęcia. Niestety ta, znajdująca się na piasku jest świeża i należy do człowieka. Twoją głowę zaczynają nachodzić najgorsze myśli. Chwilę później zauważasz kolejną plamę krwi. Kiedy do niej podchodzisz, kątem oka widzisz jak kilka następnych takich plam tworzy nierówną ścieżkę prowadzącą w głąb lasu. Postanawiasz sprawdzić gdzie dokładnie prowadzą. Truchtając po lesie z mieczem w dłoni zaczynasz słyszeć ciche jęczenie. Próbujesz ustalić z jakiego dokładnie kierunku dobiega odgłos. Kiedy udaje Ci się to ustalić, zaczynasz iść w jego stronę.

Po chwili zauważasz Diluca opartego o drzewo. Podbiegając do mężczyzny zauważasz jak jego noga obficie krwawi.
- O mój boże, Diluc co się stało?!
- Opowiem Ci później, a teraz jeśli możesz to pomóż mi wrócić do winiarni.
Widziałaś jak bardzo mężczyzna jest wyczerpany i bliski stracenia przytomności. Powili pomagasz mu wstać. Przekładasz prawą rękę mężczyzny na swoje ramie i podtrzymujesz jego tułów swoją lewą dłonią.

Powili oboje kierujecie się w stronę winiarni. Gdy zaczęliście się zbliżać do rezydencji, jedna z pokojówek was zauważa. Niedługo później woła by ktoś pomógł wnieść Diluca do jego sypialni. Kiedy udaje wam się go położyć na jego łóżku, zaczynasz odkażać nogę mężczyzny. Słyszysz jak z jego ust wydobywają się ciche jęki spowodowane bólem. Zaczynasz owijać ranę bandażem po czym postanawiasz zapytać.
- Czy mógłbyś mi w końcu łaskawie powiedzieć jakim kurwa cudem leżałeś ledwo przytomny w jakimś zasranym lesie z rozjebaną nogą?
- Nie musisz wiedzieć. - cicho odpowiedział mężczyzna.
Tak naprawdę to nawet nie powinno mnie to obchodzić ale nie mogę poradzić, że się martwię.
- Okej czaje. Wiem, że znamy się tak naprawdę tylko dwa dni ale chyba korona Ci z głowy nie spadnie jeśli mi powiesz dlaczego Twoja noga jest w takim stanie. - odpowiedziałaś najspokojniej jak tylko mogłaś.
- Nie ma tu nic do mówienia. Jebane stwory pojawiły się z dupy i zaczęły mnie atakować. Gdy myślałem, że wszystkie zajebałem nagle zbiegły się ich setki. Pobiegłem w stronę lasu z nadzieją, że je zgubie albo same sobie odpuszczą. Niepotrzebnie zacząłem zwalniać. Jeden z tych skurwieli złapał mnie za nogę przez co upadłem. Udało mi się je wszystkie zabić ale niestety kilku z nich udało się mnie zranić. Tylko rana na nodze jest poważna, reszta to niewielkie zadrapania albo siniaki.
- Czyli masz więcej ran? No dobra usiądź powoli i zdejmij płaszcz i to co pod nim.
Zauważasz, że rozebranie się sprawia ogromny trud mężczyźnie. Powoli i delikatnie zdejmujesz jego płaszcz, białą koszule oraz podkoszulek. Po jego rozebraniu zauważasz ile ran ma na klatce piersiowej Diluc.
- Wiesz, że nie musisz udawać twardziela? Widzę jak wszystko Cię boli. - w trakcie mówienia zaczynasz powoli badać ciało mężczyzny od ramion aż po brzuch. Za każdym razem gdy dotykasz jego ran, ciało Diluca delikatnie reaguje. Nakładasz środek dezynfekujący na wacik.
- Przygotuj się, będzie w chuj bolało.
Zanim mężczyzna zdążył odpowiedzieć przykładasz wacik do rany na jego ramieniu. Słyszysz jak Diluc cicho syczy z bólu. Na szczęście większość ran nie jest głęboka więc ból będzie porównywalny do ugryzienia komara. Postanawiasz zapytać mężczyznę o nurtujące Cię cały dzień pytanie.
- Powiedz mi jeszcze jedną rzecz. Dlaczego wybrałeś miejsce do trenowania gdzie jest wszędzie woda?
- Jak pewnie wiesz, potrafię władać ogniem. Dlatego aby być gotowym na każdą okazje musze być w stanie go kontrolować nawet w mało sprzyjających warunkach. Więc aby to osiągnąć postanowiłem trenować wśród żywiołu przeciwnym do ognia czyli wodzie. Stąd pomysł na wybranie tamtego miejsca.
- Rozumiem. Widzę lubisz sobie utrudniać życie.
Widząc jak Diluc ma ledwo otwarte oczy postanawiasz pomóc zdjąć mu buty i zmienić na luźną koszulkę.
- Dobra ale teraz to Ty się lepiej prześpij.
- Yhmy.... Dzięki. - krótko odpowiedział układając się do snu.

Zasłoniłaś okna w jego sypialni po czym wyszłaś. Na dworzu było jeszcze widno. Postanowiłaś wziąć szybki prysznic by się odświeżyć. Nie wiedząc co zrobić z pozostałym czasem decydujesz się wyjść na zewnątrz potrenować. Czułaś, że nie mogłaś odejść bez pewności, że z Diluciem wszystko w porządku więc postanowiłaś zostać przynajmniej do momentu, aż mężczyzna się nie obudzi.

Ciąg dalszy nastąpi...



a/n

Najmocniej wszystkich przepraszam za nie wstawienie nowego rozdziału w zeszłą niedziele ale cały poprzedni tydzień bardzo źle się czułam i całe dnie leżałam w łóżku ledwo żywa. Jeszcze raz wszystkich przepraszam i życzę wam miłego dnia!

Krwiste Wino [Diluc x reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz