3

16 2 0
                                    

Wszelkie hałasy, jakie kiedykolwiek pojawiały się w mieszkaniu podczas nieobecności współlokatorów, napawały Lisę grozą. Oczywiście za każdym razem jej reakcje i wyobrażenia były zbyt przesadne. Tym razem również. Wstała i z trudnością otworzyła oczy, które były opuchnięte od zbyt długiego spania i kilku uronionych łez z poprzedniego wieczoru. Płakanie z samotności i poczucia beznadziei nie było jej obce, ale za każdym razem, gdy tylko o tym pomyślała, uważała swoje zachowanie za bezsensowne. Powinna być pewną siebie kobietą żyjącą pełnią życia i korzystającą z tego, że nie ma absolutnie żadnych zobowiązań. A tymczasem ona nie mogła nawet uzbierać wystarczającej kwoty na wizytę u psychoterapeuty, której tak bardzo potrzebowała po swoim ostatnim toksycznym związku. A na poszukiwanie bogatego faceta w internecie nie miała zbytniej ochoty. Uganianie się za kimś, kto nie będzie brał jej na poważnie, mogłoby tylko pogorszyć jej i tak już wystarczająco słaby stan psychiczny. 

Udała się do wspólnej kuchni, którą miała teraz całą dla siebie. "Całą" to chyba za dużo powiedziane, bo składała się tylko z kilku szafek i niewielkiej kuchenki gazowej. O sprawnym piekarniku mogła pomarzyć. Zalała ziarenka kawy rozpuszczalnej wrzątkiem i udała się z powrotem do pokoju z kubkiem gorącego napoju w prawej dłoni. Była sobota, więc najlepsze co miała do roboty to przeglądanie internetu i ugotowanie czegoś na obiad. Z przyjemnością zajęła się tym pierwszym. Wmawiała sobie, że w ten sposób szuka inspiracji do kolejnych wpisów na bloga. Tymczasem pierwsze, co jej wyskoczyło to artykuł o wystawie sztuki, która odbyła się kilka dni wcześniej. Tak, właśnie o tej wystawie, na której spotkała mężczyznę, przed którym się zbłaźniła. Oczywiście weszła w artykuł w celu obejrzenia galerii zdjęć. Miała nadzieję, że na którymś z nich będzie ona, bo tamtego wieczoru chociaż raz odstawiła się jak gwiazda i miała nadzieję na zrobienie wrażenia na kimkolwiek. Może jakieś komentarze pod artykułem będą odnosić się do niej? Kto wie.

Zerknęła pobieżnie po zdjęciach i na kilku faktycznie wypatrzyła własną sukienkę.

Dyskretne spojrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz