Armek nerwowo chodził w tę i z powrotem po swoim gabinecie. Eliminacje ledwo co się zaczęły, a już wszystko idzie nie po jego myśli. Liczył na chociaż odrobinę kultury ze strony młodzieńców, a dam tym bardziej. Jednak oczywiście ktoś musiał działać wbrew etykiecie i jego zasadom. W dodatku ten ktoś musiał go ośmieszyć przed dziesiątkami wysoko ustawionych ludzi. Tym kimś byli Hyun Jung i Loumon Kekka. Od samego początku wiedział, że angażowanie w to wszystko tak niewychowanej i nieodpowiedzialnej panny będzie błędem i jak zwykle się nie mylił. Bójka na środku sali balowej! Skandal, istny skandal! Najchętniej kazałby ich powiesić, w końcu dokonali skazy na honorze rodziny królewskiej, a taki błąd był niewybaczalny. Do tego dochodzi jeden z członków jego służby, Arion Falgico. Nie dość, że śmiał wjechać kuchennym sprzętem na salę, na parkiet to jeszcze wiózł w nim pijanego mężczyznę. Niedorzeczność i wstyd, po prostu wstyd. Chłopak ma szczęście, że król nie ma czasu osobiście się z nim rozmówić, bo zapewne straciłby życie. Zamiast tego wysłał do przełożonego Victora Dragmirow list oznajmiający, że ma się rozmówić, ze swoim pracownikiem i pokazać mu gdzie jego miejsce.
Na domiar złego jeszcze nadarzyła się kradzież. Nie miał pojęcia kto ośmielił się okraść jego żonę z drogocennej biżuterii i to w samym środku przyjęcia, ale wiedział, że jak tylko go dorwie to należycie się z nim rozprawi.
Narastająca w nim złość w końcu eksplodowała i wraz z krzykiem przepełnionym złością uderzył pięścią w biurko.
Siedzący za nim starszy mężczyzna aż podskoczył, przy okazji wylewając atrament na właśnie pisany dokument.
- Wasza wysokość, proszę się aż tak nie stresować. - odparł Konstanty starając się uratować pozostałe dokumenty. - wystosujemy odpowiednie pisma z przeprosinami, wydamy kolejne, znacznie lepsze przyjęcie i wszyscy zapomną o tych nieprzyjemnych incydentach. Już prawie skończyłem pisać listy z prośbą o zrozumienie i przeprosinami.
- To nie wystarczy. Ludzie to wredne istoty. Udadzą, że zapomną, ale jeszcze kiedyś nam wypomną tę wpadkę. Niech ja tylko dopadnę tych...
- Wasza wysokość! - Konstanty podniósł głos. Mógł sobie na to pozwolić, znał Armeka od narodzin i wiedział, że ten liczy się z jego zdaniem, a czasem doradca miał wrażenie, że zastępuje królowi ojca. - proszę o zachowanie zimnej krwi. To nie jest tyle warte, aby tracić na to nerwy i zdrowie.
- Masz rację. - władca wziął kilka głębszych wdechów, aby się uspokoić, jeszcze będzie miał sporo czasu, aby się z nimi rozprawić, w końcu nie musi już teraz wszystkich wieszać.
- Proszę! - zawołał doradca, gdy ktoś zapukał do pokoju.
- Wasza wysokość. - Leonardo skłonił się nisko. - wszystko jest już przygotowane, a kandydaci powoli się zbierają na sali.
- Ech, w takim razie najwyższy czas przedstawić im plany na dziś. - Armek zmierzył w stronę wyjścia z pomieszczenia. - Konstanty, czy listy z wiadomością dla naszych dam i młodzieńców są przygotowane? - zatrzymał się w połowie drogi.
- Oczywiście, król sam wszystko przygotował jeszcze przed balem i ukrył w tylko sobie znanym miejscu. - mężczyzna uśmiechnął się lekko, komuś mogłoby się wydawać, że trochę złośliwie.
- No tak, przez te wszystkie sprawy zupełnie wyleciało mi to z głowy. Mam nadzieję, że pamiętasz o swojej roli w tym wszystkim i przekazałeś zainteresowanym co mają robić, aby nasze gołąbeczki ze zdradzieckim księciem na czele się nie nudziły?
- Jak najbardziej wasza dostojność. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik, brakuje jedynie pionków, które zechcą się z nami zabawić.
- Doskonale drogi Konstanty, to ty kontynuuj pracę nad przeprosinami, a ja pójdę oświadczyć co i jak naszym drogim uczestnikom eliminacji.- wręcz wypluł te ostatnie słowa.
CZYTASZ
Wojna Czy Pokój // Książka z zapisami
AzionePrzez dwadzieścia lat rzeki krwi zalewały ziemię Szmaragdu i Cyrkonu, jednak nadszedł dzień, który w serca jednych wlał nadzieję, a w innych nieopanowaną rozpacz. Król Harold zamordowany! Władca Cyrkonu poległ na polu bitwy walcząc mężnie w pierwszy...