Destiny
Przełknęłam zmieszana ślinę, strzelając oczami po pokoju, byleby nie natknąć się na jego sylwetkę.
- A więc...- zaczęłam, mnąc w rękach róg mojego kocyka w gwiazdki. - Co robimy w takim razie?- zapytałam, niepewnie podnosząc na niego wzrok. Stał pośrodku pokoju ze skonsentrowaną miną, kurczowo trzymając w ręce chrupki. Wyglądał, jakby gdzieś daleko odpłynął. - Reuben? Nie możemy przecież spędzić w jednym pokoju całego wieczoru. Ally nie została może w hotelu? - zapytałam z nadzieją, coraz bardziej się stresując.
Brunet patrzył przed siebie nieprzytomnie. Po kilkudziesięciu sekundach na szczęście się otrząsnął i zogniskował wzrok na mojej osobie. Posłałam mu blady uśmiech.
- Nie, nie ominęłaby imprezy. Z tego co wiem tylko my nie poszliśmy - mruknął, ściągając swoje buty bez pomocy rąk. - Przesuń się - dodał zmęczony, idąc w kierunku łóżka.
Wytrzeszczałam oczy, widząc jak gramolił się po mojej stronie.
- Co ty robisz? - pisnęłam, ciężko przełykając ślinę. Jego obecność zdecydowanie niczego nie ułatwiała. Miałam ochotę wstać i zwiać z tego pokoju, tak szybko jak to tylko możliwe.
- Kładę się - odpowiedział niewzruszenie, dziwnie na mnie spoglądając. - Chce odpocząć. A wiec, co wybrałaś, mądralo? - Zaczął gmerać coś przy swoich chipsach, a po chwili jego palce były już całe lepkie od pomarańczowej sadzy.
Zerknęłam na niego, nie do końca wiedząc jak zareagować.
- Em nie, jeszcze nie - mruknęłam skonsternowana, zerkając na jego twarz. Przełknęłam ciężko ślinę, przewijając stronę z serialami. - Może jakiś serial? - zapytałam po kilkudziesięciu sekundach, przerywając ciszę.
Brunet zerknął na mnie przelotnie, wylizując resztki chipsów ze swoich palców.
- W sumie jakiś krótki, czemu nie - odpowiedział, wiercąc się. Po chwili opierał się już o wezgłowie łóżka, a ramie nonszalancko założył sobie za głowę. Skraj jego łokcia był ewidentnie zbyt blisko mojego policzka.
- To, hm, może Lupin? - zaproponowałam, na co chłopak pokiwał głową. Wymamrotałam coś pod nosem, włączając pierwszy odcinek. Zagryzając policzek, próbowałam się odprężyć i cieszyć się seansem.
Mówiąc szczerze, w ogóle nie potrafiłam się skupić. Delikatny szum wydobywający się z laptopa wyjątkowo mnie drażnił, a ciepło od niego bijące, nieprzyjemnie ogrzewało mi nogi. Nagle poczułam jak Reuben przysunął się w moją stronę. Spojrzałam na niego, marszcząc brwi. Brunet podparł się na łokciach, sadowiąc się za ledwie 5 centymetrów ode mnie. Czułam jak lekkie dreszcze mnie przechodziły, za każdym razem, gdy nasze uda się stykały. Mimowolnie mój oddech stał się płytszy i szybszy.
Siedziałam tak obok niego, odczuwając każdy nasz najmniejszy ruch. Czułam jak sztywnieją mi mięśnie, dźwięków z serialu już kompletnie nie rejestrowałam. Liczył się tylko ten dotyk, dotyk nasz nóg.
– Des – mruknął po cicho, wydawało mi się, że nawet zmysłowo. Mruknęłam oczami, przełykając ślinę.
– Tak? – odpowiedziałam, starając się nadać mojemu głosowi jakiegoś powabu. Co ja odpierdalałam, nie miałam zielonego pojęcia.
– Wcisnęłaś pauzę – powiedział zachrypniętym głosem. Przez kilka sekund dochodziło do mnie co właśnie powiedział. Później gwałtownie ruszyłam głowa, klikając przycisk play.
– O jeju, przepraszam – odpadłam, zawiedziona jego słowami.
Czułam się upokorzona i zdradzona. Upokorzona, że on nie odwzajemnił moich uczuciach i zdradzona przez własne cholerne ciało. Choć z drugiej strony to nie było już tylko ciało. Ta zaraza sukcesywnie postępowała. Trzeba było jak najszybciej ja wyplenić bądź się jej poddać. A ja byłam zwyciężczynią. Nie zwykłam przegrywać.
CZYTASZ
Simple love
Подростковая литератураDawno, dawno temu, a dokładnie w roku 1983, spotkały sie dwie, malutkie istotki. Czarnowłosa odrazu przypadła do gustu rudej z resztą ze wzajemnością. I tak żyły, idąc ramię w ramię przez wszystkie absurdy tego naszego świata. Miasteczko Darlington...