Rozdział 3

5.4K 313 143
                                    

Bardzo mnie cieszy, że opowiadanie przypadło wam do gustu^^ No to kolejny rozdział na dobre rozpoczęcie tygodnia.

Rozdział 3

– W tej części są normalne zioła i przyprawy – powiedział Harry, kiedy weszli do jednej ze szklarni. – Wiem, że czarodzieje także ich używają, ale hodujemy je też dla mugolskich odbiorców. Restauracje w całym kraju zamawiają je od nas.

– Zyski muszą być naprawdę spore – przyznał Severus, rozglądając się. Wszystko rosło w doniczkach, ustawionych na stołach i opisane jak trzeba. Potter zdecydowanie pilnował swojego interesu. W jednej ze szklarni rosły nawet azjatyckie grzyby. Mistrz Eliksirów był pod wrażeniem. – Nigdy nie podejrzewałbym cię o żyłkę do interesów.

– Też się o to nie podejrzewałem, ale życie zweryfikowało mi plany.

– Żałujesz, że nie zostałeś aurorem?

– Nie. To dziwne, ale nie. Chyba chciałem nim zostać, bo wszyscy tego ode mnie oczekiwali. Opowiadali mi o ojcu i przez to myślałem, że powinienem pójść w jego ślady – wyjaśnił chłopak. – Zmienił się pan. Już mnie pan nie obraża, nie wyzywa od idiotów – uśmiechnął się.

– Sam powiedziałeś, że ludzie się zmieniają – przypomniał mu starszy czarodziej.

– Fakt. Moje własne słowa – zgodził się. – Ale to prawda.

– Wyobraź sobie, że nie muszę już narażać życia, żeby chronić pewnego niewdzięcznego bachora, który w czasach szkolnych miał ogromny talent do pakowania się w kłopoty.

Harry wiedział, że powinien się oburzyć, ale zwyczajnie nie potrafił. Roześmiał się, czując coś w rodzaju nostalgii.

– Prawda. Nie zaprzeczę – przyznał, ocierając łzy rozbawienia z oczu. – To były czasy.

– Zbiera ci się na sentymentalne wspomnienia?

– Czasami. To, o jakich dostawach rozmawiamy? – spytał.

Severus wyjął pergamin z kieszeni i podał go Potterowi. Wypisane na nim było wszystko, czego jego ośrodek mógł potrzebować co miesiąc. Młodszy czarodziej przeczytał wszystko i pokiwał głową.

– Myślę, że damy radę, jeśli wszystko odpowiednio zorganizujemy. Powinniśmy wcisnąć was w grafik dostaw. Oczywiście muszę jeszcze wszystko przeliczyć, ale chyba się uda. No i musimy się dogadać w sprawie cen. To duże zamówienie, więc mógłbym dać jakąś zniżkę.

– Mój szef byłby zachwycony.

– Jestem tego pewien.

Obejrzeli jeszcze szklarnie z magicznymi roślinami i zerknęli na pola uprawne. Wszystko, co magiczne, zabezpieczone było zaklęciami antymugolskimi. Harry sam stwierdził, że wolał dmuchać na zimne. Okoliczne dzieciaki z nudów lubiły się włóczyć po okolicy i na początku zdarzało im się wejść bez pozwolenia na teren plantacji. Dlatego kazał otoczyć teren ogrodzeniem, a Ron i Draco rzucili na nie kilka zaklęć. Dzięki temu każdy, kto zbliżył się do ogrodzenia, przypominał sobie nagle o czymś ważnym i odchodził.

– Ron pomógł mi wszystko zorganizować. Nawet znaleźć dostawców nasion. W kwestiach organizacyjnych jest naprawdę świetny. Nie dałbym rady bez niego. On i Draco nadzorują wszystko, kiedy mnie nie ma na miejscu.

Severus popatrzył na niego pytająco. Harry wyjaśnił mu zatem, że trzy razy w tygodniu, jeździ na rehabilitację i nie może jej przerwać, jeśli chce stanąć na nogach.

ZapomnianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz