Wiecie, co jest siłą napędową dla pisarza? XD No to paliwo poproszę, bo ostatnio coś mi produktywność spadła i w zasadzie nie wiem dlaczego. Może to ta nadchodząca jesień?
Rozdział 5
– Czy ja dobrze usłyszałem? Miałbym wrócić do Wielkiej Brytanii? – Severus patrzył na swojego szefa, jakby nagle wyrosła mu druga głowa i stał się dość osobliwym widokiem.
– Nasz instytut chciałby tam otworzyć swoją filią. Chcielibyśmy, żeby pan nią pokierował, panie Prince – wyjaśnił mężczyzna.
Severus nie brał pod uwagę, że w najbliższym czasie miałby wyjechać ze Stanów i wrócić do ojczystego kraju. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że kierowanie całym laboratorium było kuszącą wizją. Zwykle był to ogromny awans dla przeciętnego pracownika. Oznaczało to także możliwości wyjazdów do innych krajów na poszukiwania składników, uczestnictwo z oficjalnych zebraniach oraz dawało paradoksalnie nieco więcej czasu dla siebie. Mógł wtedy zlecić określone czynności pracownikom i zająć się czymś innym.
– Gdzie miałaby powstać filia? – zapytał.
– Koło Londynu. Nie ukrywam, że korzystnie byłoby ją zbudować gdzieś w okolicy plantacji, z którą podjęliśmy współpracę. Nie wiem jednak, czy byłoby to możliwe.
– Mogę się dowiedzieć, jeśli trzeba – zapewnił, zanim zdążył się powstrzymać. Możliwe, że Harry i Draco mogliby mu pomóc w tej kwestii. Złoty Chłopiec, jako właściciel całej firmy i ktoś, kto jednocześnie mieszkał w otoczeniu mugoli, najlepiej wiedział, czy byłoby to możliwe.
– Świetnie. Liczę na pana – powiedział szef, uśmiechając się.
Mistrz Eliksirów ponownie zatem stanął przed domem byłego ucznia. Kiedy nikt nie otwierał, uznał, że młody czarodziej, albo jest ponownie na rehabilitacji albo za domem w ogrodzie. Obszedł zatem budynek i odetchnął z ulgą, że nie będzie musiał czekać. Niczego tak nienawidził, jak marnowania czasu. Harry miał ustawione na niskim stole doniczki i rozsadzał do nich sadzonki, które Severus rozpoznał od razu jako chińską różą. Jej owoce były wykorzystywane w maściach leczniczych i niektórych eliksirach.
– Nowość w ofercie? – spytał, dając przy okazji znać o swojej obecności.
Harry odwrócił głowę w jego stronę.
– Cześć. Nie spodziewałem się ciebie – przyznał. – A tak. Sprowadziłem kilka nowych roślin. O niektóre nasiona musiałem ostro negocjować i najpierw musimy je wyhodować i rozmnożyć, bo na razie nie mamy szans na dokupienie kolejnych.
– A cóż to za niezwykłe nasiona? – zainteresował się.
– Zdobyłem kilka nasion Złota Kinibalu – przyznał.
Słysząc to, Severus nie mógł ukryć zaskoczenia. Ta odmiana orchidei była najdroższą i najrzadszą na świecie. Za sadzonkę płaciło się w tysiącach funtów.
– Jestem pod wrażeniem – powiedział szczerze. Harry roześmiał się.
– Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i wyrosną – przyznał, sięgając po różdżkę i zaklęciem przelewitował wszystkie doniczki do szklarni. – To, czemu zawdzięczam dzisiejszą wizytę? – spytał, kiedy weszli do domu i zrobił dla nich kawę.
Severus opowiedział mu o awansie, planie budowy filii instytutu badawczego, w którym pracował i swojej prośbie.
– Widzę, że twój szef pomyślał o wszystkim – przyznał Harry. – W okolicy są działki do sprzedaży. Wiem, że jedna jest po drugiej stronie wzgórza, przy lesie. Brałem ją początkowo pod uwagę, kiedy szukałem miejsca pod plantację. Chyba nadal jest na sprzedaż, ale możemy to jeszcze sprawdzić, jeśli uznasz, że się nadaje.
CZYTASZ
Zapomniany
FanfictionPo skończonej bitwie o Hogwart Harry chciał jedynie rozpocząć nowy etap w życiu. Nie spodziewał się jednak, że znajdzie się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, a wszystkie jego plany rozpadną się jak domek z kart. Po raz kolejny będzie musi...