Widzę, że końcówka poprzedniego rozdziału się podobała.
Rozdział 8
Kolejny tydzień minął im całkiem zwyczajnie. Zawarli niepisane porozumienie, że nie będą niczego przyspieszać na siłę i pozwolą sprawom toczyć się własnym rytmem. Dzięki temu nie było pomiędzy nimi zbędnej niezręczności. Nie znaczyło to jednak, że nic nie robili. Zdarzyło im się potem całować przy różnych sposobnościach i obaj uznali, że tak jest dobrze.
Severus miał ochotę się śmiać, kiedy przypominał sobie ich pierwszy pocałunek. Po tym, jak wrócił spokojnie do masowania nóg chłopaka, ten zachował się jak typowy Gryfon. Najpierw go zamurowało, a potem zerwał się nagle do siadu, czerwony na twarzy.
– Co to miało być? – spytał, ale dalszy przebieg zdarzeń był bardzo łatwy do przewidzenia. Ledwo skończył mówić, a zaczął zwijać się z bólu.
– Idiota! – syknął Severus. Wiedział już, że takie gwałtowne zrywy nie są korzystne dla stanu Pottera. Mógł poważnie naciągnąć mięśnie i ścięgna, które na nowo uczyły się, jak funkcjonować, a to z kolei mogło opóźnić efekt ćwiczeń.
– To nie całuj mnie znienacka – mruknął w odpowiedzi Gryfon, kiedy po kilku minutach znowu mógł mówić. Ból powoli się zmniejszał i mógł znowu wygodniej się ułożyć.
– Myślałem, że Gryfoni lubią niespodzianki – powiedział z przekąsem. Nie mógł sobie odmówić drobnej złośliwości. Drażnienie Harry'ego bywało czasem naprawdę zabawne.
– Nie wiem, jak inni Gryfoni, ale ja nie przepadam za nimi jakoś szczególnie. Życie nauczyło mnie, że nagłe zwroty akcji rzadko niosą ze sobą coś dobrego.
Severus domyślał się, o czym mówił chłopak. Sam powiedział mu o tym pewnego wieczoru i musiał przyznać mu rację. Kiedy Harry dowiedział się, że jest czarodziejem, został rzucony na głęboką wodę i prosto w otchłań kłopotów. Każdy rok szkolny kończył potyczką z Czarnym Panem. To był prawdziwy cud, że przeżył to wszystko i kiedy już wydawało się, że jego życie nabierze jakiegoś normalnego wydźwięku, dowiedział się, że dziewczyna, z którą planował się związać, widzi w nim kalekę. Niemniej jednak starał się ułożyć sobie życie najlepiej, jak tylko potrafił.
– Ron i Draco wpadną na kolację – powiedział Harry, kiedy Severus wszedł do kuchni.
– Znowu zamierzasz im sugerować pewne rzeczy? – spytał Mistrz Eliksirów. Wrócił właśnie z pracy i był całkiem zadowolony z przebiegu dnia. Nareszcie udało mu się skompletować cały zespół badawczy, zdał raport szefowi i mogli ruszyć z planem badań i produkcją eliksirów na zamówienia. Wszyscy od razu wiedzieli, że jest wymagający i nie było z nim dyskusji.
– Oczywiście, że tak – zapewnił z uśmiechem. – Jestem pewien, że ciągnie ich do siebie, tylko żaden z nich nie chce tego głośno przyznać pierwszy. Wcale się nie zdziwię, jeśli któregoś pięknego dnia nagle oznajmią nam, że zamieszkali razem i planują wspólną przyszłość.
– Zawsze myślałem, że twój najlepszy przyjaciel planował przyszłość z panną Granger.
– Było tak, dopóki Hermiona go nie rozczarowała swoim zachowaniem – przyznał Harry. – Może nie powinienem tego mówić, ale chyba lepiej dla Rona, że się rozstali. Hermiona zawsze lubiła rządzić innymi i pokazywać, że to ona ma rację. Nie wiem, czy Ron wytrzymałby to na dłuższą metę. Mimo wszystko nikt nie lubi, kiedy ciągle się go poucza nawet w najprostszych sprawach. Ciebie też by to drażniło.
CZYTASZ
Zapomniany
FanfictionPo skończonej bitwie o Hogwart Harry chciał jedynie rozpocząć nowy etap w życiu. Nie spodziewał się jednak, że znajdzie się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, a wszystkie jego plany rozpadną się jak domek z kart. Po raz kolejny będzie musi...