Rozdział 5

656 42 1
                                    

Chcę Wam bardzo podziękować za ponad 300 wyświetleń, mega jesteście

[...]

Gdy już wyszłam z łazienki zegarek wskazywał godzinę 7.30. Więc pora wyjść na spokojnie na przystanek autobusowy, nie chcę znów się spóźnić. Dziś na całe szczęście-tak, szczęście, ale mimo wszystko humor gdzieś zabłądził, zdążyłam bez problemu na autobus. Powoli wchodziłam do szkolnego budynku, żeby tylko przypadkiem żadne przykre zajścia nie miały miejsca. No cóż, co prawda nic takiego się wtedy nie stało, ale ja do tej pory winę zwalam na siebie.

Starałam nie zwracać na siebie uwagi, co mi się udawało, bo przecież nie jestem znana w tej szkole. Nie chciałam Go nigdzie spotkać, ale w głębi duszy chyba tęskniłam za tym uśmiechem ze snu. No właśnie-ze snu, szkoda.

Na pierwszej lekcji miałam nieszczęsną historię, którą chciałam dziś poprawić, bo wtedy rodzice z tej jedynki nie zrobią takiego halo. Kochana pani z samego rana przywitała nas kartkówką. Z reguły przecież nikt nie lubi szkolnyh sprawdzianów, czy właśnie kartkówek, ale na dzisiejszą byłam bardzo dobrze przygotowana, więc bez żadnego problemu ją napisałam.

Po skończonej lekcji historii, postanowiłam udać się do szkolnego automatu, ponieważ zapomniałam zabrać z kuchennego blatu śniadania i wody. Kiedy już byłam niemal przy automacie, zobaczyłam Go. Jak zwykle idealny w każdym calu. Z jednej strony ucieszyłam się na jego widok, a z drugiej byłam przerażona, że znów coś głupiego nasunie mi się na język. Ale zaryzykowałam i podeszłam jak gdyby nigdy nic, rzuciłam krótkie: -Hej i poszłam w swoją stronę. Teraz się zastanawiam czy w ogóle powinnam się z nim witać, bo przecież praktycznie się nie znamy, może mnie w ogóle nie pamiętać. Ale dobra, spokojnie. To tylko zwykłe ,,hej", odpowiedział, więc nic się nie stało, będę żyć.-pocieszałam w duchu samą siebie. Coś mi się wydaje, że On chyba się domyślił, że Go oglądam lub coś podobnego. No bo przecież nie na każdego, pierwszy raz spotkanego i po prostu normalnego chłopaka w szkole tak się reaguje.

Zadzwonił trochę oczekiwany przeze mnie dzwonek na matematykę, bo jak najszybciej chciałam być już w domu. Weszłam do klasy, usiadłam w ostatniej ławce żeby nikomu nie zawadzać i tym razem, aby przypadkiem nie powtórzyła się lekcja historii, uważnie słuchałam pani. Można po takim moim zachowaniu stwierdzić, że jestem jakimś kujonem, który całe życie by przesiedział nad książkami, bo a to nie ma zbyt znajomych, stara się dobrze uczyć etc, ale tak nie jest. Musiałam po prostu zmienić szkołę i nie zdążyłam poznać tu zbyt wielu osób, więc nie miałam nic innego do roboty, tylko się uczyć. Chociaż czymś się zajmowałam, żeby się kompletnie nie zanudzić.

Po matematyce była długa przerwa obiadowa, ale dziś nie byłam zbyt głodna, więc usiadłam sobie na szkolnym parapecie i piłam jedynie wodę. Moim oczom znów ukazał się Michał w towarzystwie jakiś swoich kolegów i niestety bandy dziewczyn, które można sobie wyobrazić tak, jak w moim śnie.(spotkane na plaży-rozdział4) Chyba w każdej szkole jest takie grono laluni na czele z wielką królową-najbardziej znaną i lubianą dziewczyną w szkole. Szczerze mówiąc to nie wiem co można w niej lubić i nie rozumiem co chłopcy z mojej szkoły w nich widzą. Bałam się tylko, że zarażą Michała swoją głupotą. Ale On ma na pewno o wiele wiele więcej rozumu niż one wszystkie razem wzięte i szybko się zorientuje, że nie warto się z nimi zadawać.

Przerwa dobiegła końca, a następne lekcje mijały już bardzo fajnie i spokojnie. Po skończeniu lekcji, jak zwykle szybko chciałam się ulotnić ze szkoły. Oczywiście mi się to udało, ale niestety dzisiaj nie tak do końca...

Zostawię Was dzisiaj z takim zakończeniem.:D
Jak myślicie, co się przydarzy?
Pamiętajcie, że możecie pisać na asku- fanficfionmulti.
Komentarze mile widziane, bo wtedy naprawdę wiem, że komuś się podoba lub nie.
Trzymajcie się!

Friendship or love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz