- Harry?! - spytałam zszokowana.
- A kto inny Ano - szepnął i podszedł bliżej mnie.
- C-co ty tu r-robisz? - spytałam cicho.
- Niecierpliwiłem się - szepnął mi do ucha.
I teraz wszystko się zgadza...
"Pomylony" numer, moje imie, weekend...
- To ty... - powiedziałam.
- A któż inny - złapał mnie, i zwinnie przeżucając przez swoje ramie, zaczął wchodzić po schodach.
- Harry puść mnie! - krzyczałam i kopałam go w plecy, ale on nadal nie reagował.
Otworzył drzwi i żucił mnie na moje łóżko.
Szybko do mnie podbiegł i zaczął całować. Nie wiem dlaczego, ale odwzajemniałam pocałunki.
Harry przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp.
Gdy nie chciałam go wpuścić, chłopak ścisnął mone pośladki, przez co wydałam z siebie jęk. Harry to odrazu wykorzystał, i jego język badał wnętrze mojej jamy ustnej.
- Ohh... - westchnełam gdy chłopak zjechał pocałunkami na moją szyje.
Jego gorące usta, i mokry język, ruszały się po mojej szyi sprawiając mi straszną przyjemność. Ocknełam się jednak, gdy uświadomiłam sobie, co robi.
- Harry...nie - szepłam i odepchłam go od siebie za włosy.
- Nie? A jeszcze rok temu prosiłaś mnie abym Cię rżną do nieprzytomności - powiedział widocznie zły. Lekko się zarumieniłam i już sie nie odzywałam.
Nie wiem czy tego chciałam.
Chłopak szybkim ruchem ściągnął ze mnie bluzke. Szybko zasłoniłam swój biust, a on najwyraźniej niezadowolony, brutalnie zdjął moje ręce z klatki piersiowej i przyłożył do końców łóżka. Nie mogłam się ruszyć. Znieruchomił mnie.
Chłopak wyjął coś zza pleców, i okazało się, że to...kajdanki.
Szybkim ruchem przypiął moją jedną ręke. Zaczełam się wiercić.
- Uwolnij mnie! - krzykłam. Harry wogóle mnie nie posłuchał. Wręcz przeciwnie. Moją drugą ręke, tak jak pierwszą, przykuł do łóżka.
- Teraz się zabawimy skarbie - powiedział oblizając usta...***
Pisać co się działo?