[1]Miłość czy obietnica?

1.7K 87 107
                                    

Wiem że tajemnica Chuuy'i gra tu główną rolę, ale przecież by poznać prawdę o tym wszystkim trzeba cofnąć się do początku. W tym przypadku odpowiedzieć sobie na pytanie "Jak Dazai i Chuuya zostali parą, co ich połączyło? ".Także zaczynajmy.

- Dazai byłeś naszą najlepszą jednostką w mafii.

Powiedział Mori do bruneta jednak ten jakby nie słuchał.

W pewnym momencie rudy przechodząc korytarzem usłyszał głos Osamu w biurze szefa ,ciekawy podszedł bliżej uchylonych drzwi i nasłuchiwał.

- Dzięki twojemu talentowi portowa mafia stała by się znowu silniejsza.

- Niemogę wrócić Mori nawet gdybym chciał. Obiecałem coś komuś i nie mogę teraz tego złamać.

- Dazai umarli należą do przeszłości... To była przeszłość, to jest przeszłość i nią będzie.

Szatyn tylko patrzył na Ougaia na którego twarzy zaczął pojawiać się chytry uśmiech.

- Wiesz byliście z Chuuyą najlepsi, tylko ty potrafiłeś mu powiedzieć że jest człowiekiem.

Czarnowłosy zrobił długą dramatyczną pauzę i po chwili kontynuował.

- Może gdybyś dołączył do portowej mafii to on wreszczie mógłby zrozumieć co do niego czujesz.

Istotnie Osamu chciał zdradzić uczucia rudemu zwłaszcza że niebieskooki podobał mu się już od ich pierwszego spotkania jednak widząc zachowanie chłopaka wtedy i dzisiaj, był przekonany że on nie czuje do niego tego samego.

- Przemyśl to Dazai, przemyśl.

Brunet bez słowa udał się w kierunku drzwi. Gdy Chuuya zauważył zbliżającego się szatyna użył zdolności i znalazł się szybko za rogiem. W końcu jednak ich oczy się spotkały , po raz pierwszy dzisiaj. Widząc rudego mina Osamu z zamyślonej zmieniła się na szczęśliwą.

- Hej chibi!

Wykrzyczał radośnie brunet do niższego.

Jego natomiast najwyraźniej irytowało to przezwisko. To że był niższy nie oznaczało że może go tak nazywać.

- Przestań tak do mnie mówić i mów co tu robisz!

- Jestem tu ponieważ twój szef chciał mnie widzieć więcej powiedzieć nie mogę, wybacz.

Mimo iż Chuuya znał treść rozmowy Dazaia z Ougai'em, a przynajmniej jej część. Nie chciał by szatyn domyślił się że on ich podsłuchiwał.

- Ty gnido! I tak się dowiem!

Brunet cały czas z większym uśmiechem wpatrywał się w niższego, samo zachowanie Chuuy'i zawsze wywoływało na jego twarzy uśmiech.

- Jesteś naprawdę słodki gdy się złościsz wiesz.

- Ha? ja słodki?!

- Tak chibi jesteś słodki a teraz wybacz muszę iść.

Odwrócił się na pięcie i poszedł.

Chuuya patrzył jak on odchodzi z lekkim rumieńcem na twarzy którego szatyn już nie widział. Po chwili i on poszedł w przeciwną stronę, zerkają jeszcze przez ramię za siebie.

Gdy już Dazai wyszedł z mafii miał udać się do agencji, dokończyć papierkową robotę o którą zawsze kłócił się z Kunikidą. Jednak i tym razem zignorował jak bardzo okularnik może być na niego zły za nie wykonanie obowiązku. Musiał wszystko w spokoju przemyśleć, słowa Moriego, myślał nad nimi idąc ulicą. Coś jakby na chwilę przejeło jego świadomość ,wszedł on na dość pokaźnych rozmiarów wierzowiec i wciąż rozmyślając chodził po krawędzi dachu, patrząc w dół.

Kocham cię niezależnie od płci. /Soukoku/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz