[28]Zaginione bandaże

404 16 12
                                    

Za oknem ich mieszkania było widać tylko pogrążoną w smutnych kroplach deszczu Yokohamę, tak wyglądało to od paru godzin. Dlatego więc cała rodzina Dazaia i Nakachary spędzała czas w mieszkaniu. Podczas gdy Kyūsaku i Akemi bawili się pluszową owieczką ulubioną zabawką siostry Yumeno, Osamu i Chuuya byli zajęci swoimi obowiązkami. Chuuya bardziej zajmował się domem a Dazai dla odmiany sobą. (Jakby to jeszcze była jakaś odmiana). Godziny mijały a myśli Osamu ciągle skupiały się na jednym przedmiocie.

- Chuu widziałeś moje bandaże?!

- Nie. Jestem zajęty obiadem, nie mam czasu przejmować się twoimi głupimi szmatami!

Wykrzyczał zdenerwowany.

Osamu więc szukał dalej, szukał ich wszędzie aż w końcu jego oczom ukazała się mała Akemi siedząca na poduszce z swoją maskotką, koło niej leżał Kyū. Dziewczynka była cała owinięta w jego bandaże.

Widok ten rozczulił go do tego stopnia, że nie zważając na ryzyko jakie wiąże się z wejściem do kuchni gdy Chuuya gotuję pobiegł do męża. A dlaczego Dazai nie mógł być w kuchni? Powód był prosty, ponieważ ten maniakalny samobójca nie umiał gotować wogóle a z resztą nikt nie ryzykowałby wysyłania go do kuchni. To mogłabym się źle skończyć dla niego, mimo że obiecał Chuuy'i iż nie będzie już myślał o samobójstwie. Mimo iż nie widać tego na pierwszy rzut oka to rudy bardzo martwi się o swojego partnera i nie chcę go stracić.

- Kochanie bierz aparat!

Wykrzyczał z entuzjazmem brunet gdy z prędkością sonica pojawił się w kuchni.

- Dazai gnido ja tu obiad robię!

Osamu położył głowę na jego ramieniu, przy tym obejmując go w pasie wyłączył palnik na którym Chuuya robił spaghetti.

- Pamiętaj że to też twoję nazwisko mój krasnouludku~

- Nie nazywaj mnie tak!

- Dobra mniejsza leć po aparat!

I wypchnął rudego z kuchni. Po chwili oboje byli w salonie tyle że Chuuya z aparatem.

- Zrób im zdjęcie to takie słodkie.

- Już już.

Po chwili oboje mogli przyglądać się fotografi ich cudownych skarbów.

Jednak podczas gdy szatyn trzymał zdjęcie w rękach Chuuya zwrócił uwagę na coś innego. Coś czego nie widział na zdjęciu, ale w zupełnie innym miejscu. Teraz widział to doskonale ponieważ bandaże Osamu nie zakrywały tego.

Siłą więc wepchnął Osamu do najbliższego pomieszczenia którym okazała się być ich sypialnia i zamknął drzwi.

- Chuuya nie musisz być tak brutalny~

Powiedział szatyn z głupkowatą miną.

Rudy tylko westchnął i spojrzał na niego zbliżając się w jego stronę. Jego wzrok był poważny co według Dazaia było rzadkością u Chuuy'i. Rudy chwycił go za nadgarstki po czym wyciągnął je do przodu i pociągnął partnera w stronę światła lampy.

- Chuuya co ty-?!

Lekko przestraszony obrotem wydarzeń szatyn gwałtwownie wyrwał się z uścisku partnera i zasłonił swoję ręce rękawami płaszcza.

- Ugh. Osamu!

Gdy Chuuya krzyknął on tylko spóścił wzrok.

- Dlaczego nie możesz być ze mną szczery?!

Nie usłyszał odpowiedzi z jego strony.

- Pokaż je! Już!

Znowu nastała cisza ale tym razem Dazai próbował opuścić sypialnię, na jego nieszczęście albo szczęścię Chuuya zablokował mu dostęp do drzwi.

Kocham cię niezależnie od płci. /Soukoku/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz