[4]Coś co muszę ci wyznać

950 56 85
                                    

Pogoda nie dopisywała dzisiaj mieszkańcom Yokohamy a już szczgólnie rudemu który przemoczony w ciemnej uliczce ledwo trzymał się na nogach. Jego moc była silna, ale on nie chciał tracić kontroli nawet jeśli oznaczało to przegraną z Rosjaninem. Nie chciał znowu nikogo martwić a jednak i tak martwił ,tyle że o tym nie wiedział. Krew spływająca z ran obu mieszała się z deszczem opadając na ulicę. Szaleństwo przejmowało coraz większą kontrolę, wzrok coraz bardziej zawodził przez mgłę i nie tylko. Oddech przyśpieszył, ruchy były wolniejsze ale wciąż precyzyjne wręcz prawie idealne. Ataki unikanie z łatwością przynajmniej w większości.... Jednak było coraz gorzej ciemniało przed oczami rudego a ciało ledwo już stało jednak walczył.

~~~~~

- Pytam po raz ostatni gdzie on jest!

- Jest na misji.

- Gdzie?!

- Tego nie mogę powiedzieć póki nie powiesz mi tego czego oczekuje.

Decyzja ciężka , najpewniej będzie tego żałować , ale czego nie robi się dla miłości. Przełknął ślinę i powiedział to czego on oczekiwał.

- Dołączę do mafii ale powiedz mi gdzie jest.

- Dazai-kun miło robi się z tobą interesy.

Czarnowłosy uśmiechał się opierając ręce na drewnianym meblu.

- Jest na ulicy****** walczy z Fyodorem.

- Z Fyodorem?!

- Lepiej się pośpiesz.

Brunet wybiegł wręcz błyskawicznie z budynku mafii nie zwracając uwagi na deszcz udał się do wyznaczonego miejsca.

Gdy już się tam znalazł rudy niemal odrazu podbiegł do niego i schował się szczelnie w jego uścisku. Rosjanin zbliżył się do nich, Osamu wyjął więc nóż z kieszeni płaszcza i wciąż trzymajc Chuuyę chwycił go w dłoń.

- Osamu!

- Już dobrze skarbię jestem tu.

Powiedział uspokajająco.

- Musisz wiedzieć że....

Rudy zachwiał się i zemdlał w ramionach szatyna.

Dazai odłożył go powoli tak by nic mu się nie stało na bok. Sam natomiast z pomocą noża usiłował zranić Rosjanina. Było to ciężkie ponieważ wystarczyło tylko jedno dotknięcie Fyodora ale Osamu był wyszkolony znał techniki Rosjania dość dobrze. Dzięki czemu mógł spokojnie uniknąć obrażeń. Udało mu się pokonać Rosjania który po chwili zniknął.

On podniusł ukochanego i zabrał do siebie. Kiedy byli już u niego Osamu w dalszym ciągu rozmyślał o tym co mógł chcieć powiedzieć mu rudy. Jego pytanie szybko doczekało się odpowiedzi ponieważ po niecałych 15 minutach obudził się Chuuya. Z początku był lekko zestresowany i nie wiedział gdzie jest ale gdy zobaczył partnera uspokoił się.

- Wszystko dobrze Chuu?

Usłyszał zaniepokojony głos szatyna który przyłożył mu ręke do czoła by sprawdzić temperaturę.

- Jest dobrze.

Odpowiedział.

- Napewno nic cię nie boli. Znowu zemdlałeś.

- Nic mi nie jest to tylko przez stres.

- Ale napewno nie potrzebuj...

- Dazai!

Westchnął.

- Posłuchaj nic mi nie jest, jest dobrze.

- W takim razie co chciałeś mi powiedzieć wcześniej?

Chuuya podniósł się do siadu, milczał przez chwilę zastanawiając się jak ująć swoje słowa i rozgląda się po pokoju.

- Więc tak zanim ci to powiem obiecaj mi coś.

- Co takiego?

- Obiecaj mi że mnie nie zostawisz.

Dazaia zamurowało w tym momencie zastanawiał się tylko co ma powiedzieć. Jego wielkie zdziwienie było dość dostrzegalne.

- Obiecuję.

Położył rękę na sercu w geście obietnicy.

- Ja... Ja...

Jego głos załamał się coraz bardziej z każdym wypowiadanym słowem.Osamu widząc jego strach przytulił go.

- Ja... Jestem trans!

Wykrzyczał nagle rudy a brunet jakby z lekkim zdziwieniem na twarzy spojrzał na niego.

- Chuuya... Opowiedz mi to dokładniej.

- Dobrze więc zanim cię poznałem byłem dziewczyną ponieważ jak wiesz nie jestem człowiekiem to poprostu przyjąłem taką postać. Jednak później przekonałem się że mogę wpłynąć na to kim jestem. Nie chciałem być kobietą widząc jak traktują je faceci.... To było okropne oni je poniżali, prześladowali, gwałcili i krzywdzili. Nie wszyscy ale to niezmieniało faktu iż było to poprostu podłe... Miałem dość dlatego...

Łzy zaczęły płynąć po jego policzkach przy wypowiadaniu kolejnych słów. Dazai jednak otarł je i przytulił go do siebie.

- Chuu nie płacz nie pozwolę by coś ci się stało.

Po chwili Chuuya kontynuował.

- Dlatego zmieniłem tylko płeć a nie wygląd. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem i...

- I co? To coś poważnego?

Chuuya uciekał wzrokiem od Dazaia w milczeniu. Był za bardzo zestresowany, bał się.

- Chuuya~ wiesz że cię kocham. Kocham cię niezależnie od płci.

Pocałował go w czoło i nosek a następnie podniósł podbrundek by spojrzał mu w oczy.

- Chuuya proszę spójrz na mnie kochanie. Nie zostawię cię nieważne jak miałobybyć nam ciężko. Zostanę z tobą.

Rudy westchnął i spojrzał w brązowe tęczówki.

- Jestem.. Jestem w ciąży!

Na twarzy Osamu znowu widziało zaskoczenie jednak nie na długo ponieważ zastąpił go uśmiech. Złączył ich usta w pocałunku przez co Chuuya zamknął oczy i rozkoszował się namiętnością pieszczoty.Gdy Osamu przerwał przyciągnął bliżej siebie rudego, posadził go na swoich kolanach i przytulił. A Chuuya wtulił się w tors Dazaia, czuł lekki zapach migdałowy połączony z wanilnią prawdopodobnie prefum Osamu.

- Od kiedy jesteś w ciąży?

Zapytał brunet.

- Od dwóch miesięcy.

- To znaczy że tej nocy...

- Tak zaszłem w ciąże.

- Cieszę się kochanie.

Powiedział i pocałował go w policzek. Siedzieli tak w swoich objęciach jeszcze jakiś czas póki nie zapadli w sen.

Teraz Chuuya był pewny tego że nie miał się czego bać. Był prawie tego tak pewny jak tego że Dazai zostanie przy nim i już go nieopuści.... Jego nadzieja stała się tak wielka że można nazwać ją wiarą. Wiarą w uczucia partnera i wiarą w ich związek.

Kocham cię niezależnie od płci. /Soukoku/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz