Podziękowania

203 10 2
                                    

Długo nie potrafiłam się zabrać za napisanie tych słów. Choć już dawno napisałam epilog, dopiero w tym momencie czuję, że to już naprawdę koniec „Tokio Drift". Niesamowicie zżyłam się zarówno z bohaterami, jak i z Wami, przez co jest to dla mnie bardzo trudne. Przez cały ten czas, odkąd zaczęłam, miałam gdzieś z tyłu głowy myśl, że muszę usiąść do pisania, doprowadzić historię do końca, a gdy faktycznie się to udało, nie potrafię się z tym tak do końca pogodzić, odzwyczaić od myśli o dalszym pisaniu, ponieważ historia się już zakończyła i nic więcej nie będzie.

Chcę i muszę Wam podziękować, Miśki. Nie rodzinie, nie znajomym, a właśnie Wam. To dzięki Wam, temu że czytaliście, czekaliście, wspieraliście mnie wspaniałymi komentarzami, powstała ta powieść. Był czas, kiedy, choć twierdziłam, że wrócę do pisania, tak naprawdę myślałam o rezygnacji z „Tokio Drift". Gdyby nie Wy, tak właśnie by się stało. Gdybyście nie czekali, nie pytali ciągle o next, o kontynuację, prawdopodobnie historia nie miałaby zakończenia. Dzięki Wam odzyskałam wiarę w „Tokio Dritf", własne pisanie i czerpałam z rozdziału na rozdział coraz większą radość.

Znam na pamięć wszystkie Wasze komentarze, za każdym razem wręcz płaczę ze śmiechu z „przeczytałam, że Shaun wpakował zwłoki na siedzenie". Każdy komentarz, w którym piszecie, jak bardzo się Wam podoba to, co napisałam, sprawia, że mam łzy w oczach ze wzruszenia. Każdy komentarz pokazujący, jakie emocje wywołują w Was opisane przeze mnie wydarzenia wywołuje na mojej twarzy najszczerszy uśmiech, bo właśnie taka jest rola literatury – ma wywoływać emocje, a dzięki Wam wiem, że ja temu zadaniu podołałam.

Długo mogłabym pisać, ile Wam zawdzięczam i jak bardzo wdzięczna Wam jestem, ale żadne słowa nie są w stanie w pełni tego oddać.

Dziękuję Wam z całego serca za wspólną przygodę z bohaterami „Tokio Drift", za wspólny śmiech, płacz, za to, że byliście. Nie byłoby mnie tu, gdzie jestem, gdyby nie Wy i zawsze będę to powtarzać.

Jak pewnie się domyślacie, „Tokio Dritf" nie będzie miało dalszej kontynuacji. Zabieram się teraz za coś poważniejszego i mam nadzieję, że jeszcze o mnie usłyszycie, lecz już w innych okolicznościach. Nie rzucam pisania, bo daliście mi wiarę, że się do tego nadaję. Jeśli osiągnę jakieś sukcesy, jeśli uda mi się coś wydać, napiszę tutaj, dowiecie się jako pierwsi, ponieważ mieliście w tym swój udział. Może nawet będziecie mogli kiedyś powiedzieć: „czytałem/am pierwszą wersję tej książki!", kto wie? Trzymajcie kciuki.

Miśki! Jeszcze raz dziękuję. Do zobaczenia (mam nadzieję) kiedyś w księgarniach.

Tokio Drift - Inna Historia IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz