Kac i wstyd czy kac i zauroczenie?

213 11 0
                                    


Herry'ego obudził krzyk. Zerwał się chwytając za różdżkę. Rozejrzał się po pokoju. Spojrzał na blondyna, który wrzeszczał. Brunet poczuł pulsujący ból w czaszce.

-Kurwa! Zamknij się. Łeb mi zaraz pęknie.- chwycił za butelkę z eliksirem na kaca pozostawianym przez Severusa na stoliku nocnym. Łykną zawartość, a drugą fiolkę podał blondynowi.

-Potter... Czy my?... Czy coś...- zaczął się jąkać.

-Merlinie. Nastał dzień gdzie Malfoy nie potrafi się wysłowić- wybuchł śmiechem.

-To nie jest śmieszne!

-Jest. Nie bój się. Do niczego nie doszło. Dalej jesteś dziewicą blondyneczko.

-Dzięki Merlinowi.- odetchnął z ulgą i wypił zawartość swojej fiolki.- Nie pamiętam połowy rzeczy...

-Wcale się nie dziwie. Tak się schlałeś...

-Wytłumacz mi w takim razie- przerwał mu blondyn nie zwracając uwagi na jego słowa.- Jak to się stało, że jesteśmy w jednym łóżku i w dodatku w samej bieliźnie?- skrzywił się.

-Chciałeś żebym z tobą spał. A to, że jesteśmy w bieliźnie... Wybacz nie wygodnie śpi się w ubraniu. Po prostu cię rozebrałem. I siebie też. Mam nadzieję, że chociaż się wyspałeś. Dzięki za wczoraj.- brunet wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic. Założył starą koszulkę ojca z logo Slytherinu i krótkie spodenki. Gdy wyszedł Draco dalej leżał w łóżku. Zszedł na dół bez humoru. Usiadł przy stole.

-Dzień dobry mój ślizgonie!- Liv pocałowała go w policzek.- Jak się udała impreza?

-Było fajnie. Nawet za bardzo.- zakrył oczy dłońmi.

-To co bez humorku?

-Malfoy całą noc próbował dobrać mi się do spodni.

-A nie tego właśnie chciałeś?

-Merlinie! Nie! Znaczy tak, ale nie gdy jest pijany i w dodatku nie jest świadomy co robi. Gdyby nie zaklęcia wyciszające w pokoju to ojciec by przyleciał myśląc, że go morduje tak się wydarł jak zobaczył, że spaliśmy w jednym łóżku.

-Żałuję, że nie widziałam jego miny.- wybuchnęła śmiechem.- Mówiłeś mu czemu masz tyle rzeczy ze Slytherinu? Na pewno to zauważył.

-Nie siostrzyczko. Nie pytał, a ja sam z siebie nie będę mówił, że żałuję gdy prosiłem tiarę by nie przydzielała mnie do Slytherinu. A po za tym musiałem pohamować jego popędy by rano nie żałował czegoś co zrobił po pijaku. Daj mi coś jeść.

-Mateo wysłał sowę, że będą dzisiaj nie za tydzień.- oznajmiła kładąc przed nim talerz z naleśnikami.

-Cudownie. Potrzeba mi powtórki z rozrywki.- odezwał się z przekąsem i zabrał do jedzenia.*

**

Gdy Harry zniknął za drzwiami łazienki Draco zamknął oczy przypominając sobie wczorajszą noc. Widział siebie, szczęśliwego na kolanach uśmiechniętego Gryfona. Pocałunki, dotyk coraz śmielszy. Pohamowanie jego popędów przez bruneta. Tańce, alkohol. Dużo alkoholu.

-Merlinie- jękną. Obraz wczorajszej imprezy powracał dość szybko. Zapłonął rumieńcem ze wstydu. Otworzył oczy na dźwięk otwieranych drzwi. Harry z rozczochranymi włosami był w koszulce z logiem Slytherinu. Zmarszczył brwi. Rozejrzał się po pokoju. Wcześniej nie zwrócił uwagi na wystrój mimo, ze był tutaj blisko miesiąc. Pokój był w barwach zieleni i srebra, a nie jak wcześniej myślał czerwieni i złota. Motywy węża były na każdym kroku. Czy to na meblach, ścianach czy ubraniu.

Być kimś innym...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz