Nastał dzień wyjazdu do Hogwart'u. Harry pożegnał się z rodzicami w domu. Teraz siedział na kufrze patrząc w ich stronę. Mama miała łzy w oczach, Liv była podekscytowana i zdenerwowana jednocześnie. Postawa Draco nic nie wyrażała, był opanowany jak zawsze. Severus czuło patrzył na córkę.
Nie mogąc znieść ich widoku ruszył do pociągu. Zajął przedział niezajmowany w strefie ślizgonów. Wiedział, że nikt nie będzie go tam szukał. Potrzebował spokoju. Całą drogę przespał. Gdy dotarli do Wielkiej Sali zajął swoje miejsce i spojrzał na stół Slytherinu prosto w szare oczy. Odwrócił wzrok. Zamyślony nie zwrócił uwagi, że przydział już się skończył.
-Harry Potter!- Z transu wyrwał go krzyk Tiary Przydziału.
-Harry Potter- powtórzyła profesor McGonagall.- Chodź tu.- Harry podszedł zdenerwowany i usiadł. Założyła mu Tiarę na głowę.
Harry Potterze, znów się spotykamy. Nigdy nie robiłam wyjątków. Jednak męczy mnie mój błąd, który muszę naprawić. Nie miej mi tego za złe.
-Slytherin!!- krzyknęła Tiara Przydziału. Hałas w Wielkiej Sali umilkł. Harry'ego sparaliżowało, nie był wstanie się ruszyć. Wszystkie oczy były skierowanego na niego. Spojrzał w stronę przyjaciół szukając wsparcia. Ron odwrócił czerwoną twarz. A Hermiona uśmiechnęła się smutno.
-Harry- McGonagall położyła mu dłoń na ramieniu- Musisz iść do stołu Slytherinu.- pokiwał głową i ruszył w kierunku ślizgonów. Usiadł na jedynym wolnym miejscu. Koło Draco. Spojrzał pochmurnie w swój talerz.
-Oj biedne lwiątko. Zgubiło się w legowisku węży- zadrwiła Pansy.
-Zamknij się Parkinson- warknął Malfoy.- Niech ktoś jeszcze słowem się odezwie, a zapewnię szlaban do końca roku.- wszyscy umilkli. Blaise przepchnął jakiegoś pierwszaka i usiadł obok Harry'ego.
-Wszystko w porządku?- zainteresował się ciemnoskóry chłopak.
-Nie Blaise, nie jest w porządku.- szepnął.-Nie mam pojęcia co tu się odjebało. Jestem przerażony.- zaczął ciężej oddychać.
-Harry?- Draco odwrócił się w stronę bruneta i od razu podniósł wzrok na Zabiniego.
-Atak paniki- poruszyły się usta.
-Kurwa. Dopilnuj by odprowadzić wszystkich do lochów. – spojrzał na Snape i podniósł Harry'ego.- Chodź.- Potter pozwolił się poprowadzić, ruszyli do komnat Mistrza Eliksirów. Dotarli przed nauczycielem. Weszli do pomieszczenia. Blondyn posadził chłopaka na kanapie.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Ale co?- zmarszczył brwi blondyn.
-Stanąłeś w mojej obronie. Wyprowadziłeś mnie stamtąd.
-Jesteś teraz jednym z nas. A o rodzinę trzeba dbać. Mam serce Potter. Nie jestem nieczuły jak się każdemu wydaje.
-Przepraszam i dziękuję.- położył głowę na ramieniu blondyna.
-Harry!- Severus wszedł do komnaty.- Wszystko w porządku?
-Teraz już tak tato. Nie wiem co się stało. Czuje się źle.
-Dziecko.- nauczyciel przytulił syna.- Będzie wszystko dobrze.
-Oni mnie nienawidzą. Draco ledwo toleruje, a Blaise... W sumie tylko oni obaj jakoś mnie znoszą. Reszta mnie zabije jak tylko wejdę do środka.
-Nic ci nie zrobią. Rozmawiałem z Albusem. Zostaniesz prefektem.
-To znaczy, że...- wtrącił Draco.
CZYTASZ
Być kimś innym...
Fanfiction-Wiem, że chciałbyś być kimś innym, bez tej blizny, sławy, rozgłosu, ale jesteś sobą Harry. i takiego cię kocham... moje pierwsze Drarry... dzięki mojej przyjaciółce, która robi mi korekty mam nadzieję, że nie będzie błędów. @KatarzynaWiszowata