11

549 28 0
                                    

Spróbuj bardziej trzymać się ziemi, gdy wykonujesz te akrobacje. Rozłóż ciężar ciała na nogach, będzie wyglądać to lepiej i unikniesz upadku - mówię z politowaniem w głosie. - Słuchaj mądrzejszych. Myślisz, że ja tak nie upadłam? Jestem młodsza, ale to nie oznacza, że mniej doświadczona. Przypominam Ci, że zaczęliśmy trening tego samego dnia, mimo że byłam młodsza. I to ja pierwsza poszłam na misję, bo byłam lepsza.

Dick mruknął z politowaniem. - Ekspert się znalazł. Ja pracowałem w cyrku, nie ty.

-No nie wiem, czy życie z tobą i całym resztą nie jest jednym wielkim cyrkiem - ripostuję, starając się utrzymać powagę.

Wielkie drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł Damian. Dziewczyna, która przywiodła go tu, parsknęła śmiechem. Dick nie odwrócił się, podejrzewając, kto tam stoi. W końcu sam powiedział Damianowi, zanim opuścił salę treningową, gdzie trenował z rodzeństwem.

Zastanawiałam się, co Ci ludzie tu robią. Nie miałam pojęcia, co przyszło mi do głowy, aby ich tu przyprowadzić. Twarz Dicka wyrażała to samo. Nie wiedział, dlaczego jego lider pozwolił na to, aby szkolić grupę, w której przez pewien czas nie układało się najlepiej. Wiedział, że im więcej dobrych bohaterów, tym lepiej. Czasy nie były pewne, a złoczyńców było coraz więcej. Trudno było ich pokonać, mimo doskonałego wyszkolenia całej drużyny. Poczuł się głupio, leżąc na ziemi przy ludziach, których miał trenować, ponieważ każdy z bohaterów miał wypróbować nowych rekrutów. Wstał z materaca, który był idealny na treningi.

-Więc to są nasi nowi rekruci, tak? - zapytał się Dick dziewczyny. - Spodziewałem się, że będą robić większe wrażenie. - powiedział trochę ciszej do niej, a potem podejrzliwie przyjrzał się Avengersom. - No cóż, nie ja decyduję. Miło was poznać, jestem Nightwingiem, ale możecie mówić mi Dick. Cóż, życzę powodzenia. Ja idę - podobna do wieży doszedł kolejny członek.

-Dziękuję, że byliście, bo Avengersów miałam jeszcze treningi, i nie dałabym rady. Z tobą widzę się jutro, Clarku, a ty pamiętaj o dzisiejszej kolacji. Pa pa! - powiedziała Juliett. - Więc od dzisiaj jestem waszym liderem. Wykonujecie polecenia zadane przeze mnie lub osoby, które były po was. Słuchacie się mnie, ponieważ gdyby nie ja, pewnie większość z was siedziałaby teraz w więzieniu. Dostaniecie pokoje na łóżkach, a w nich pudełka z karteczkami, na których znajdują się wasze kody do teleportacji. Zaczynamy jutro pierwszy trening o 10 na tej sali. Oprowadzę was ja, ale miejsce jest duże, więc nie bójcie się pytać o drogę do jakiegoś pomieszczenia, gubienie się tu jest codziennością. To jest wasz przedział, macie tutaj swoje pokoje. Poczekam na was, przebierzcie się w coś wygodnego, ja też muszę się przebrać. Za 30 minut po was przyjdę. Pokoje są oznaczone, więc jak coś, to pytajcie kogoś innego - poszłam w stronę mojego pokoju. Jest trochę większy, ale to dlatego, że w nim nie mieszkam sama i spędzam tam większość wolnego czasu. Umyłam się szybko i przebrałam w coś wygodnego, a następnie poszłam w stronę pokoi Avengersów.

-Możemy ruszać dalej? Mam nadzieję, że znaleźliście pudełka, ponieważ nasz pierwszy przystanek będzie w miejscu, z którego będziecie mogli przemieszczać się pomiędzy naszą bazą i ziemią.

Po dwu godzinnym zwiedzaniu zaprowadziłam ich do kuchni żeby coś zjedli, a ja w tym czasie zaczęłam się szykować na kolację w moim domu.

◇Zapomiana Córka◇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz