Następny dzień, godzina 19:30
[Pov. Y/n]
Leżałam na kanapie zajmując niemal całe miejsce, a w małej szparze siedział Tommy. Położyłam nogi na jego kolanach i na mojej twarzy zawidniał złośliwy mały uśmieszek. Zazwyczaj gdy tak robiłam przyjaciołom, wkurzali się i zrzucali mnie z łóżka.
Jednak Tommy miał to gdzieś i oparty ręką o brzeg kanapy dalej oglądał telewizję. Kopnęłam go lekko stopą.
- Y/n, co z tobą? - spytał patrząc się na mnie. Jego oczy były zmęczone.
- Nudzę się, ten serial jest nuuudny - narzekałam.
Tommy westchnął i dalej oglądał. Chciałam zdobyć jego uwagę, więc znów go kopnęłam.
- Nie tak mocno! - wrzasnął. - Chcesz się bić?
Zaśmiałam się.
- Rzucasz mi wyzwanie? Fajnie. Ale wiedz, że masz do czynienia z osobą, która umie się bić - powiedziałam pewna siebie. Kiedyś chodziłam na karate przez 2 lata.
Wstałam z kanapy i blondyn zrobił to samo.
- Gotowa jesteś, dziewczynko? - zaśmiał się.
- Tak jestem, dzieciaku - prychnęłam i już po chwili przewaliłam Tommy'ego na ziemię.
Przestraszony chłopak próbował mnie uderzyć w twarz, ale to na nic.
- Zaraz cię coś może zaboleć... - ostrzegłam go.
[Pov. Tommy]
- Zaraz cię coś może zaboleć... - powiedziała Y/n.
Bez sensu spytałem się niej o bitwę. Dobrze wiem, że jestem słaby, ale myślałem, że to bezbronna dziewczyna. Zresztą i tak nie miałem zamiaru naprawdę jej uderzyć. Za to ona wzięła to na poważnie.
Byłem przerażony i musiałem jakoś odwrócić jej uwagę.
- Czy całowanie jest dozwolone? - zapytałem.
- Co... - zdziwiła się Y/n, ale przerwała bo w tym momencie nasze usta złączyły się. Y/n miała miękkie i gładkie usta. Sam nie wiem czemu to robię, ale coś mnie do tego ciągnęło i uciekłem przed jej uderzeniami.
Y/n przerwała pocałunek.
- CO TY ROBISZ?! - krzyknęła i wstała przerażona.
Byłem zawstydzony.
- CO TY SOBIE MYŚLISZ?! ZNAMY SIĘ KRÓTKO, A TY JUŻ CHCESZ CZEGOŚ WIĘCEJ! - dalej krzyczała.
Wstałem i zacząłem się tłumaczyć, ale ona tylko wzięła swoje rzeczy i wyszła z domu.
Popsułem wszystko. Usiadłem na kanapie i uśmiechnąłem się smutno. Chciałem się pocieszyć telewizją, ale to na nic. Po krótkim czasie już leciały mi łzy. Czemu jestem taki wrażliwy...?
[Time skip: 22:53]
Nie mogłem zasnąć, przez cały czas myślałem o Y/n. Czy ona jeszcze do mnie wróci? Co chwilę zadawałem sobie w myślach to pytanie. Również martwiłem się o nią. Gdzie poszła, skoro nie ma już domu? Spojrzałem przez okno. Padał deszcz.
Byłem w ciężkim stanie, ale nie mogłem tutaj zostać. Muszę ją znaleźć i zabrać z powrotem do mojego domu by mogła się wysuszyć i ogrzać.
Wyszedłem z domu z parasolem w lewej ręce, a prawą trzymałem telefon który dzwonił do Y/n.
Po pierwszym sygnale pokazało mi się "Rozłączono". Dzwoniłem kolejny raz, potem znowu i znowu... Wreszcie odebrała.
- Czego chcesz? - warknęła. W tle nie było słychać deszczu, co mnie zdziwiło. To oznacza, że nie jest na zewnątrz...
- Gdzie jesteś?
- Nie powinno cię to obchodzić.
Westchnąłem.
- Dobra, jak ktoś ci coś zrobi to nie moja wina i nie wracaj już wtedy do mnie - stwierdziłem i rozłączyłem.
[Pov. Y/n]
*10 minut wcześniej*
Wysoki blondyn w zielonej bluzie i masce na twarzy przechodził obok. Zdjął maskę i zawiesił na włosach. Spojrzał się na mnie zielonymi oczami. Aktualnie siedziałam cała mokra na ławce, kilkaset metrów od domu Tommy'ego. Chłopak usiadł koło mnie i dał mi parasol.
- Dziękuję - powiedziałam cicho.
- Jesteś cała mokra, możesz się zaziębić - zmartwił się blondyn. - Zabiorę cię do mojego domu - uśmiechnął się ciepło.
Pokiwałam głową i ruszyłam za nim.
W tym momencie Tommy zaczął do mnie wiele razy dzwonić. Rozłączyłam każde połączenie, bo byłam na niego zdenerwowana. Znaczy on mi się podobał, ale czułam, że tak powinnam zrobić. Wreszcie zdenerwowana odebrałam.
- Czego chcesz? - warknęłam wkurzona.
- Gdzie jesteś? - spytał się Tommy. Słyszałam w jego głosie smutek i wiem, że był zestresowany. Ale to już nie moja sprawa.
- Nie powinno cię to obchodzić - odpowiedziałam, a on westchnął głęboko.
- Dobra, jak ktoś ci coś zrobi to nie moja wina i nie wracaj już wtedy do mnie - rzekł i zakończył połączenie.
Zdenerwowana na jego i również trochę na siebie szłam dalej.
- Kto to był? - zapytał chłopak.
- Mój stary współlokator, Tommy - odparłam.
- Znam go. Lepiej mu nie ufać - stwierdził. Jeszcze bardziej uznałam moją ucieczkę za słuszną, ale chciałam się czegoś dowiedzieć...
- A dlaczego? - spytałam.
Blondyn nic nie odpowiedział.
- Halo, chcę wiedzieć - wkurzyłam się i go szturchnęłam.
- Nie chcę mówić - mruknął.
"Czy on mnie próbuje okłamać czy jednak to nieodpowiedni temat?" - spytałam sama siebie w myślach. Po pewnym czasie doszliśmy do jego mieszkania. Blondyn otworzył mi drzwi i weszłam. Woda kapała mi z włosów i twarzy. Patrzyłam na jego i czekałam aż wejdzie. Zamknęłam parasol.
- Wejdź do windy - powiedział mi. Weszłam, a on za mną. Znudzona wcisnęłam kilka przycisków.
- Ej, ej, my jedziemy na 5 piętro, a nie na szóste, siódme i dziesiąte - powiedział chłopak. Usiadłam na podłodze windy.
Gdy dojechaliśmy wstałam i weszliśmy do mieszkania...
- Hej kochanie - powiedział niski chłopak w drzwiach i pocałował mojego towarzysza. Nieco byłam przez chwilę zaskoczona tym, ale potem się uśmiechnęłam.
- Jesteście razem? - zapytałam zaciekawiona.
Brunet pokiwał głową potwierdzająco.
- Nie przeszkadza ci to? - zapytał jasnowłosy.
- Skądże! Toleruję takie osoby i to nic złego. To tylko płeć - powiedziałam szczerze.
Brunet poprawił okulary i uśmiechnął się łagodnie.
- Nazywam się George, a to Clay. Zapewne ci się nie przedstawił - zaśmiał się George.
- Skąd wiedziałeś? - spytał Clay patrząc w dół na George'a.
- Znam cię - odparł brunet. - Wejdźmy do środka.
Mieszkanie było przytulne, klimatyczne i co mnie ucieszyło również ciepłe. George przyniósł mi ręcznik i suszarkę bym mogła usunąć z siebie wodę. Podziękowałam mu i zaczęłam się suszyć. Brunet poszedł do kuchni i prawdopodobnie coś gotował.
Po pewnym czasie wszyscy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy naleśniki z truskawkowym dżemem. Były bardzo dobre, więc wzięłam dokładkę. Po posiłku chłopacy pokazali mi gdzie mam spać. Była to mała sypialnia z dużym łóżkiem. Ściany były koloru niebieskiego, a na nich widniały obrazy obu mieszkańców.
Wskoczyłam na łóżko i zapaliłam lampkę. Na szafce leżała książka. Nie byłam zmęczona, więc postanowiłam poczytać. Po kilkunastu minutach zasnęłam...
CZYTASZ
You look like a child | TommyInnit x Reader
FanfictionWięc to będzie książka, nad którą się postaram, ale i tak wyjdzie słabo sad- rozdziały raczej rzadko, chyba że ktoś to będzie czytał <3 Enjoy 😈