-01-

153 8 3
                                    

Znowu to robiłam.

Przypatrywałam się swojemu odbiciu w milczeniu. Piękne kręcone włosy, sięgające połowy pleców, spadały kaskadami na ramiona. Długie rzęsy delikatnie przesłaniały niebieskie oczy, a perfekcyjnie wyregulowane brwi uwydatniały kości policzkowe. Pełne usta i mały nosek dopełniały wygląd twarzy.

Ale nie widziałam tego obrazu. Znów zatraciłam się w wspomnieniach.

- Szybciej, bo się spóźnimy - słyszę głos Clary dobiegający z dołu. - To pierwszy dzień szkoły. Nawet nie wypada!

- No dobra, już dobra. Zaraz będę! - odkrzykuję w odpowiedzi.

Szybko pakuję małą, beżową torebeczkę i zbiegam w szpilkach po schodach.

- Ulala... Ale wyglądasz - Clara przygląda mi się i uśmiecha pod nosem. - Śliczna jak zawsze.

- A ty to co, hmm? - Patrzę na nią i widzę lekko naburmuszoną minę. - Taka piękność...

- Takie dwie piękności - przerwa mi.

Wystarczyły tylko te trzy wyrazy i śmiejemy się bez opamiętania. Tak dobrze się przy niej czuję. Umiemy porozumiewać się bez słów, zawsze myślimy podobnie. Teraz wystarczy, że tylko na siebie spojrzymy, a wpadamy w jeszcze większą głupawkę.

Nagle dzwoni dzwonek do drzwi, wiec idziemy otworzyć.

- Ale fajnie wyglądacie - mówi na powitanie przystojny, stojący na schodach chłopak. - I jeszcze podobnie ubrane - na jego twarzy pojawia się uśmiech, gdy zagląda w głąb pokoju.

Ma rację. Mamy na sobie takie same, białe koszule i szpilki oraz spódniczki różniące się kolorami. Moja jest beżowa, a Clary czarna, bo jak stwierdziła - "ta bardziej pasuje do jej włosów".

- Czyli mamy się przygotować, że każdy nam dzisiaj to będzie mówił, tak? - Clara, obracając słowa w żart, pyta swojego brata.

- Oj, przecież tak nie może być. Będę was pilnował - znowu wszyscy się śmiejemy. U nas to normalne. - Chodźcie moje piękne. Jedziemy do szkoły - Emil kłoni się przed nami i pokazuje ręką swoje czarne, sportowe auto, na co my delikatnie dygamy.

- Dziękuję, mości książę - mówię i kieruję się w stronę samochodu. - Ej Clara! W tych szpilkach się świetnie chodzi - daję radę odwrócić się jeszcze do najlepszej przyjaciółki. - Czujesz to?

Dziewczyna ma już coś odpowiedzieć, lecz przerywa jej brat:

- O błagam... Przestańcie tak ciągle gadać. "Ble ble ble, a to i tamto, bla bla bla". Jak tak w ogóle można? - patrzy na nas błagalnym wzrokiem. - Dziewczyny jednak są na serio dziwne...

- Ej! - Clara i ja wykrzykujemy to w tym samym momencie i znowu zaczynamy się śmiać.

Emil kręci głową z niedowierzaniem i wsiada do samochodu, na co my postępujemy tak samo.

Podróż mija bardzo szybko. W miłej atmosferze docieramy do szkoły.

- No to co dziewczęta? Zaczynamy rok szkolny... - mówi chłopak parkujący samochód.

- Nie, nie, nie braciszku. Nawet nie przypominaj - Clara kręci głową. - Teraz to my będziemy się bawić, no nie Lea?

- A jak żeby inaczej!

- Oj nie tak szybko, kochane. Czeka was nauka, a na zabawę to wy jeszcze za małe - Emil przybiera poważną minę.

- Nie rób takiej minki, bo ci nie wychodzi - Clara zawsze musi coś dodać.

- Czyli nawet nie mogę udawać starszego brata? - zawiedziony chłopak patrzy na mnie błagalnie, a ja przecząco kiwam głową.

Moje spojrzenie spotyka się ze wzrokiem przyjaciółki. Zaczynamy się śmiać.

- Tego to już za wiele - rozbawiony Emil spogląda na nas. - Wysiadamy z samochodu. Pora zmierzyć się z rzeczywistością.

Posłusznie wykonujemy polecenie.

Już po chwil znajdujemy się przed głównymi drzwiami budynku. Zdążę tylko pomyśleć, że wszystko się zaczyna, a już jestem na jasno oświetlonym korytarzu...

- Lea? Skarbie, czemu płaczesz?

- Mamo! - nie czekałam długo. Odwróciłam się do kobiety, która zmartwiona stała za moimi plecami i wtuliłam twarz w jej przyciągające matczynym ciepłem ciało. - Ja już nie mogę... Nie potrafię...

- Spokojnie, kochanie. Wiem, że jest ci bardzo trudno - kobieta starała się mnie uspokoić, ale to nie pomagało. Zatraciłam się we łzach. Wiedziałam, że niczego one nie zmienią. Nie cofną czasu, nie przywrócą osób, których tak bardzo brakuje...

Siedziałam tak, wtulając się w moją rodzicielkę i czułam, jakby świat przestał istnieć i się zatrzymał.

Czemu nie potrafiłam docenić tego uczucia?

———

   Na razie to tylko takie lekkie wprowadzenie. Już w następnych  rozdziałach będzie o wiele lepiej.

   Zapraszam :)

To nie tak miało wyglądać ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz