Następny dzień, niby taki sam, lecz zawsze inny niż poprzedni.
Następny poranek, rozpoczynający i tak niepotrzebną mi już dobę.
Następne popołudnie, które dłuży się niemiłosiernie.
Następny wieczór, z umierającą nadzieją, że jutro będzie o wiele lepiej.
Nie miałam siły dłużej tego wszystkiego ciągnąć. Zapadałam w dół. W dół odrętwienia, z którego nikt nie wiedział, jak mnie wyciągnąć. Przed oczami ciągle migały wspomnienia i nadzieje, że może to wszystko jest jednak snem, z którego za chwilkę się wybudzę. Lecz wiedziałam jednak , że to niemożliwe.
Leżymy w łóżku, ale myślami jesteśmy gdzie indziej. Zatapiamy się w świat fantazji, który odrywa nas od rzeczywistości. Fruwamy w marzeniach, które mogą zmienić nasze życie. I w takich momentach zapominamy, że istnieje świat realny, a w nim nie jest jak w bajce.
Wtedy też tak robiłam. Myślałam, co by było gdyby... Jak inaczej bym wtedy postąpiła? Lecz nie miało to głębszego sensu i znaczenia. Znowu się wybudziłam, a rzeczywistość położyła brzemię na ciele. Nie wiedziałam co mam dalej robić, bo wszystko sprawiało niesamowity ból. Minęły dopiero dwa ciężkie, przepełnione rehabilitacją i smutkiem tygodnie, a ja już czułam się wyczerpana. Musiałam w końcu wyjść z tego pokoju, gdzieś indziej niż na cmentarz czy do lekarza. Lecz nie miałam na to jeszcze siły. Wszystko powracało ze zdwojoną siłą. Każde nieprzyjemne wydarzenie, uczucie znowu mnie witało. A teraz nikt nie wiedział przez co przechodziłam, nikt nie potrafił mi pomóc. Nie miałam łatwego życia, choć niektórym często tak się wydawało. Ale co mogli mówić, jak znali tylko moją "górę"? Nie wiedzieli o niczym, bo coś sobie obiecałam. Nie pokazywałam, jak życie mnie rani. Zawsze widoczna była moja szczęśliwa strona. Nauczyłam się udawać tak, że nawet w najgorszych momentach nikt nie wiedział, że coś jest nie tak. Oprócz Clary, która zawsze była oparciem i wyciągniętą, pomocną dłonią.
- Wiem, że nie jesteś sobą. Udajesz kogoś - między nami nastała cisza, której nie miałam zamiaru przerywać. - Grasz jak w jakiejś sztuce, ale pewnie wiesz, że sama tego dalej nie pociągniesz. Załamiesz się, a jestem przekonana, że tego nie chcesz. Ten ból i niemoc nie będzie mógł być wiecznie ukrywany. To co tak boli, zniszczy od środka. Po nim już nic nie zostanie - zrobiła przerwę, patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Ale... - nie dane mi było dokończyć, bo dziewczyna przerwała mi:
- .. to nie tak? Nie mów tego, bo i tak wiem, że to nieprawda. Nie broń się. To do niczego nie zaprowadzi, nic nie da. Musisz się kiedyś otworzyć.
W pokoju nastała cisza, lecz nadal słychać było odgłosy imprezy na dole.
- Skąd... - po dłuższej chwili odezwałam się, lecz oczywiście nawet nie mogłam dokończyć, bo nieznajoma znowu mi przerwała. Co z nią jest nie tak?
- ...wiem o tym co czujesz, no nie? A gdybym ci powiedziała, że nie mam o niczym pojęcia, uwierzyłabyś mi? - nie czekając na odpowiedź, mówiła dalej.- Mam starszego brata. Kocham go jak nikogo innego, bo nauczył mnie wielu rzeczy. W pewien sposób pokazał mi co to jest życie. Otworzył oczy na otaczających ludzi. Uświadomił, że nie należy oceniać nikogo, bo każdy ma swoje dno, które czasami go niszczy, pokazuje w innym świetle - dziewczyna, która to mówiła, miała coś w sobie. Chociaż mnie nie znała, otworzyła się, a ja słuchałam. Przyciągała sposobem porozumiewania się, empatią w stosunku do innych. - Najważniejsze, że nauczył mnie też obserwacji, spoglądania na ludzi z innej perspektywy. Pokazał, że nawet osoby, którym jak się wydaje niczego nie brakuje, są czasami samotne, chcą innego życia. Dzisiaj w twoich oczach zobaczyłam ból, choć nie był on tak bardzo wyraźny. Wiem, że się męczysz, ukrywając wszystko, starając się pokazać kogoś, kim nie jesteś.
Jej słowa, choć były prawdziwe, trochę mnie bolały. Jeszcze nikt nigdy tak nie powiedział. Co zrobiłam źle, że dziewczyna coś ze mnie wyczytała? Przecież ciągle starałam się tak samo... Z zamyślenia wyrwał mnie głos nieznajomej:
- Jestem Clara. Miło cię poznać - brunetka wyciągnęła rękę w moją stronę, a na jej twarzy ukazały się delikatne dołeczki.
- Lea. Lea White - powiedziałam i uśmiechając się ciepło, powtórzyłam jej gest.
Każdy człowiek ma prawo do wyboru własnej drogi życia i tego jaki będzie wobec innych. Przez cały czas uczy się na własnych błędach, udoskonala własną osobowość. To jaki jest, zależy głównie od niego.
CZYTASZ
To nie tak miało wyglądać ...
Teen FictionKiedyś każdy dzień był inny. Nie brakowało mi niczego. Mogłam się bawić, żyć całą sobą i nie przejmować się wszystkim dookoła. Bo miałam tę jedną osobę, przy której nigdy nie czułam się źle i która zawsze wiedziała, czego mi trzeba. A gdy jej zabrak...