Rozdział 16.

504 52 39
                                    

- [Y.N], a czemu to dla Ciebie takie ważne? - Spytał uśmiechając się.

- Shuji nie denerwuj mnie. Odpowiedz.

- Dobra, Kisaki to mój przyjaciel.

- Nie.. żartujesz prawda? - Nie można było powiedzieć co czujesz, smutek? Złość? Rozczarowanie, czy strach? Chyba wszystkiego po trochę.

- Nie będę Cię okłamywać przecież. - Mówiąc to chwycił swoją dłonią Twoją odpowiedniczkę, a drugą pogładził Cię po policzku. - A teraz powiedz czemu tak zareagowałaś?

- Ja-

- Szczerze.

- Um.. - Jego oczy Cię wręcz hipnotyzowały, nie potrafiłaś go okłamać. Akurat teraz, gdy wiesz że nie możesz powiedzieć mu prawdy, czujesz że kłamstwo nie przejdzie Ci przez gardło.

- Noo?

- Wiem, że Kisaki to zdrajca. Jeśli Ty też masz być zdrajcą, to nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Dlatego zadam Ci teraz bardzo proste pytanie. Jesteś jego wspólnikiem?

Chłopak jedynie patrzył się na Ciebie w ciszy, jego wyraz twarzy nie wykazywał żadnych emocji, po prostu się patrzył dając Ci do zrozumienia to, że nim jest. Ty nie chciałaś w to wierzyć, bardzo nie chciałaś, patrzyłaś wyczekując, aż powie Ci, nawet jeśli to miałoby złamać Ci serce, chciałaś to usłyszeć.

- Odpowiedz.

- [Y.N], ja-

- Odpowiedz! - Twoja cierpliwość powoli się kończyła, wyraz Twojej twarzy się zmieniał z poważnej na coraz bardziej zdenerwowaną.. w końcu smutną i zawiedzioną. - Nie mów mi że.. - Łzy napłynęły Ci do oczu w tym momencie.

- Chodź tu. - Westchnął ponownie Cię łapiąc, chciał Cię delikatnie objąć, byś się uspokoiła.

- Nie dotykaj mnie, zdrajco. - Wyrwałaś mu się. - Oczywiste, że nim jesteś. Szkoda. Polubiłam Cię wiesz? - Na to pytanie oczy Shuji'ego się rozszerzyły w wielkim zdziwieniu, już miał otwierać usta, by coś powiedzieć jednak nie pozwoliłaś mu na to. - Zamknij się, nie waż się nic do mnie mówić. - Mówiłaś przez łzy. - Wyobraź to sobie, osoba którą kochasz okazuje się podłym zdrajcą. Masakra, prawda? Pójdę już, powietrze jest tu skażone.

Krzyknęłaś na odchodne do Mikey'ego, że musisz już iść, nie pokazałaś mu się żeby nie zaczął się niepotrzebnie martwić. Nie chciałaś iść do domu, dlatego uznałaś że zaliczysz dość długi spacer.

"Powiedziałam mu to. Powiedziałam."

"Tak, zrobiłam to."

"Szkoda tylko, że w taki sposób.."

Takie myśli przelatywały przez Twój umysł, denerwowałaś się bardzo tym wszystkim. Szłaś akurat przez park, było strasznie późno koło 1-2 w nocy. Było Ci trochę zimno, nie ubrałaś się za ciepło, a już jest piękna jesień, gdzie temperatura w nocy może sięgnąć nawet mrozu.

- Ej Ty! Czekaj! - Usłyszałaś ohydny głos. Chcąc nie chcąc zatrzymałaś się i odwróciłaś w stronę osoby, która Cię zawołała.

- Czego chcesz głupi okularniku? Nie mam nastroju na rozmowy, a na pewno nie na rozmowy z Tobą. - Powiedziałaś. Kisaki stał przed Tobą, lekko dyszał. Musiał biec.

- Mam sprawę.

- Ta? Ciekawe jaką.

- To Ty jesteś tą śmieszną przyjaciółeczką Hanmy? - Spytał kpiącym głosem. Masz tak ogromną ochotę by go uderzyć...

- A co?

- Słuchaj, nie mieszaj się w nie swoje sprawy. - Zaczął do Ciebie podchodzić, za to Ty zaczęłaś się cofać, wolałaś zachować bezpieczną odległość. - Chyba, że chciałabyś by przydarzył Ci się jakiś nieszczęśliwy wypadek w którym tracisz życie?

- C-co?

- Po prostu nie mieszaj mu w głowie. To mój pies i będzie robić to, co mu każe, a taka idiotka jak Ty tego nie zmieni. Czy wyraziłem się jasno? - Chwycił Cię za nadgarstek i szarpnął w swoją stronę. - A to takie małe ostrzeżenie. - Poczułaś okropny ból w okolicach brzucha. Kisaki uderzył Cię z pięści, nie oszczędzał na sile.

- Tch, co Ty robisz w gangu jeśli jesteś taka słaba? - Po tym pytaniu po prostu odszedł.

"Świetnie, wszystko się sypie!"

Zaczęłaś powoli kierować się do domu, trzymając za bolące miejsce, kto by pomyślał że ten gość jest taki silny?

"Muszę stać się silniejsza, jeśli chcę się na coś przydać."

Po dotarciu do swojego domu postanowiłaś wziąć ciepłą, wręcz gorącą kąpiel. Zanurzyłaś się po sam nos w wannie i zamknęłaś swoje oczy. Dawno nie zaznałaś takiego relaksu. Przesiedziałaś w tej łazience ponad godzinę.
Po kąpieli otuliłaś się ręcznikiem, otworzyłaś drzwi do swojego pokoju i momentalnie uderzył w Ciebie chłód.
"Dziwne, jestem pewna że nie otwierałam okna."
Podeszłaś do okna, wychyliłaś się by się upewnić czy wszystko jest okej, a następnie je zamknęłaś. Otworzyłaś szafę w celu znalezienia jakiejś fajnej i świeżej piżamki, uznałaś że przebierzesz się w pokoju, jesteś tu sama więc czemu niby nie? Zdjęłaś ręcznik z włosów i już miałaś zrobić to samo z ręcznikiem, który zakrywał Twoje ciało.
- Wolałbym Cię zobaczyć nago w innych okolicznościach. - Podskoczyłaś ze strachu, gdy usłyszałaś za Tobą ten głos. Odwróciłaś się i zobaczyłaś opartego o ścianę Hanmę, który głupkowato się uśmiechał.
- Co. Ty. Tu. Robisz. - Zaczerwieniłaś się ze wstydu. Jak mogłaś go nie zauważyć?!
- Chciałem pogadać o naszej ostatniej wymianie zdań.
- Dlatego zakradasz się do mojego pokoju przez okno jak jakiś zboczony stalker??
- A tam, przesadzasz. - Odwrócił się do Ciebie tyłem. - Przebierz się. Nie będę podglądać. Obiecuję.
- Idiota. - Uważnie na niego patrzyłaś podczas zmiany ubrań w obawie, że nagle się odwróci, jednak tego nie zrobił. - Już możesz.
- Więc. - Znowu się odwrócił. - Mówiłaś prawdę? - Mogłaś przysiąc, że jego spojrzenie właśnie wypalało Ci dziurę w brzuchu, jego złote tęczówki śledziły Twój każdy, najmniejszy ruch. Chciałaś odpowiedzieć, jednak przypomniałaś sobie niemiłą rozmowę z okularnikiem.
- Wiesz..: - Podrapałaś się nerwowo po karku. Chłopak do ciebie podszedł i podciągnął Ci koszulkę tak, by widać Ci było tylko brzuch. - Co Ty robisz znowu?
- Skąd to masz? Przecież nie walczyłaś. - Powiedział pokazując na ogromnego siniaka.
- Mówiłam, że chłopaki mnie trenowali.
- To jest świeże [Y.N], lepiej powiedz kto Ci to zrobił.
- To nie jest ważne, Shuji. - Wzięłaś jego twarz w swoje dłonie i zniżyłaś, by móc spojrzeć mu w oczy. - Będzie dobrze, zagoi się.
- Ale tu nie o to chodzi, mów kto Ci to zrobił.
- Dlaczego? To nic takiego, w końcu należę do gangu, siniaki to norma.
- Ta, jednak wolałbym wiedzieć.. - Westchnął. - Ale dobra, jednak jeśli to się powtórzy to daj mi znać, dobrze? - Spytał.
- Dobrze.
- Kocham Cię [Y.N]. - Powiedział. Zatkało Cię, myślałaś że to tylko jednostronne uczucie. Stałaś jak sparaliżowana.
- C-co? - Podszedł do Ciebie, ujął Twój podbródek i delikatnie, ale też pewnie pocałował Cię. Po chwili oddałaś pocałunek.
- To jak, będziesz moją dziewczynką? - Spytał głupkowato się uśmiechając.
- Tak, głupku. - Też się uśmiechnęłaś. Tak bardzo się cieszyłaś. Chołpak przytulił Cię i się zaśmiał. Jednak ten dzień bardzo dobrze się skończył.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja przepraszam, ze przestalam wstawiac regularnie ale pomysly mi sie powoli koncza i niedlugo zaczynam szkole, obiecuje ze jak tylko skoncze dany rozdzial od razu go opublikuje, a tez nie chce by byly jakies krotkie i by przynajmniej mialy 1000 slow !

"To jak, złamiemy pare zasad?" - Hanma X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz