Rozdział 24.

329 32 6
                                    

Razem z Rindou wyszliście na sam środek parkietu, nie grała żadna wolna piosenka więc nie było mowy o romantycznym tańcu, to i tak nie jest w stylu chłopaka. Przyciągnął Cię blisko siebie i lekkim ruchem dłoni poprawił Twoje włosy.

To Cię lekko zakłopotało, co zauważył Twój rówieśnik, który jedynie zadziornie się uśmiechnął i poprowadził do stolika z alkoholem. Nie miałaś pojęcia skąd tu tyle tego, ale wiedziałaś, że to nie skończy się dobrze. Cały czas z tyłu głowy miałaś rozmowę z Hanmą, mimo wszystko to właśnie on jest Twoim chłopakiem. Ale z drugiej strony jesteś na niego wściekła, przecież nie zamierzasz go zdradzić, prawda?

- Co pijemy? - Spytał Rindou. Tym razem jego ton głosu był bardziej żywy niż wcześniej. - Mamy kilka opcji do wyboru. Wódka? A może masz słabą główkę i po jednym piwku odpadniesz?

- Pft, że co proszę? - Przewróciłaś oczami. - Bierzemy wódkę.

- Hee, no proszę. - Wziął dwie flaszki ze stołu po czym ponownie złapał Cię za rękę i zaczął ciągnąć w stronę zaplecza.

- A tam po co?

- Nie byłaś tu nigdy czy co?

- No na zapleczu nie.

- Są tam schody na dach. Od tej muzyki już głowa boli.

Nadal nie byłaś pewna, czy robisz dobrze. Tak w ogóle to nigdy nie próbowałaś alkoholu! Co jak odpłyniesz bardzo szybko? A może on chce tylko Cię upić i zrobić z Ciebie pośmiewisko? W sumie to on jest do tego zdolny. I tak od początku nie przepadał za Tobą. Więc dlaczego teraz nagle chce się z Tobą urwać z imprezy i iść chlać na dachu?

- [Y.N]. - Te myśli tak bardzo zajęły Twoją głowę, że nie zauważyłaś jak chłopak siedzi na krawędzi dachu z otwartą flaszką czekając na Ciebie.

Bez słowa usiadłaś obok niego. Wziął pierwszy łyk, a potem podał Ci flaszkę. Zrobiłaś to samo bez okazania niesmaku, przynajmniej próbowałaś.

- Hmm tak myślałem, że nigdy nie piłaś. - Zakpił z Ciebie. - Mogliśmy wziąć coś łagodniejszego.

- Myślę, że teraz właśnie potrzebuje tego mocniejszego. - Odpowiedziałaś, po czym nastąpiła cisza tak duża, że nadal mogliście usłyszeć muzykę z dołu.

- Czemu jesteś w Toman, jeśli nawet nie potrafisz walczyć? Do czego oni Cię potrzebują? - Spytał przerywając patrzenie w nocne niebo.

- Szczerze mówiąc, to sama nie wiem. Nie sądziłam na początku, że te wszystkie walki będą tak na poważnie poważnie. Nie sądziłam, że będą tak brutalne.

- Gang to nie jest miejsce dla Ciebie. - Odpowiedział popijając wódkę, a następnie Ci ją podając.

- Wiem. - Napiłaś się. - Codziennie się o tym coraz bardziej przekonuje. Ale nie chce ich zostawić, może jednak dam radę się im przydać w jakikolwiek sposób.

- Może, kto wie? - Wziął flaszkę i napił się trochę więcej. - Ale tak czy inaczej wątpię w to. Po prostu odejdź. Im wcześniej tym lepiej, widać po Tobie, że jeśli chodzi o siłę to jesteś do dupy.

- Dzięki, Ty to umiesz pocieszyć. - Wyrwałaś mu alkohol i wypiłaś jeszcze więcej, dobrze wiedząc, że możesz tego potem bardzo żałować.

- Hah, ale mówiąc tak szczerze to jesteś fajną dziewczyną [Y.N]. Widziałaś śmierć jednego z was na oczy, nie ryzykuj życiem. - Powiedział patrząc w niebo.

- Co ty, upiłeś się już? Jesteś jakiś dziwnie miły. Zachowywałeś się wcześniej tak jakbyś mnie nie lubił.

- Hmm, może i już się upiłem? Po co się tym przejmować. - Zrobił dość długą przerwę, by dopić resztę pierwszej flaszki. - A ty się jakoś trzymasz? Nie odlatujesz?

- Jak widać nie.

- Mogliśmy zabrać więcej.

- Przecież mamy jeszcze jedną flaszkę. Nie wystarczy nam?

- Nawet nie ogarniesz kiedy ją wypijemy. - Zaśmiał się.

***Time Skip***

Tak jak powiedział, tak się stało. Byłaś kompletnie pijana i teraz się śmiałaś tak głośno, że doprowadzało to chłopaka do bólu głowy.

- Zamkniesz się?

-------------
rozdzial nie jest dokonczony, ale nie jestem w stanie pisac przez jakis czas
duzo mam na glowie wiec wrzucam wam ten rozdzial, potem pewnie opublikuje korekte
nie wiem kiedy wroce ale obiecuje ze bedzie to jak najszybciej

"To jak, złamiemy pare zasad?" - Hanma X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz