50 twarzy Kowalika.

Galop w miejscu

   Całą szkołę obiegły ploteczki o zawodach organizowanych w pobliskim mieście - Jaworznie. W głowie Kowalika zapewne tkwiła już teoria jak rozjebać Pogromnik-Zabrze. Przypuszczenia okazały się być prawdziwe. Na najbliższej lekcji ruszył temat zawodów. Większość osób, które zostały wybrane nie miało nawet pojęcia, jak wykonywać dyscyplinę, do której zostali wytypowani. Nauczyciel jednak miał w to raczej wyjebane.
   Kilka dziewcząt nie było pewnych co do wystartowania, lecz nauczyciel usiłował działać swoim urokiem osobistym, który nie był zbyt przekonujący... Raczej obrzydzający.
    Tadzik zostal wybrany do skoku w dal. Zamiast ćwiczyć skoki podczas lekcji, to zabawiał całą klasę demonstrując tzw. "Galop w miejscu"
- TADZIK! KULA! - krzyknął Kowalik. Piłka niefortunnie trafiła w mistrza galopu, który w ułamku sekundy znalazł się na podłodze z wygiętym kręgosłupem.
- Ale z ciebie lebioda... - prychnął nauczyciel, gdy chłopak zwijał się z bólu.
- Proszę pana! Jemu ewidentnie pękła żyłka - powiedziała Marianka, która obserwowała sytuacje z ławki.
- To nie jest śmieszne - odparł poważnie Judasz, który właśnie przygotowywał się do udzielenia pierwszej pomocy poszkodowanemu.
- TYLKO NIE USTA-USTA!!! - zaprotestował  stanowczo Tadziu, próbując się podnieść.
- LGBT? - wypalił Kowalik z miną, która została nazwana jako "druga twarz Kowalika"
- Co to ma do rzeczy? Mógł pan zrobić mu krzywdę - natychmiast odpowiedziała Ida   mimo, że nie było to w jej stylu. Niestety rzadko wykazuje zainteresowanie kimkolwiek. Uważa, że w interesie każdego człowieka jest samodzielnie zająć się sobą.
- Będziesz ze mną dyskutować? Jak chcesz, to zaraz i ty pojedziesz na zawody.
- Tak, będę. Chodzi tu o zdrowie innego ucznia. Kowalik popatrzył na nią z wyraźnym grymasem na twarzy.
- DO DYREKTORA - podniósł ton Maczo. Ida bez zastanowienia udała się do gabinetu pani Szyszki. Wiedziała, że nic jej nie grozi, ponieważ tym razem zachowanie nauczyciela okazalo się być okropne i niestosowne.