001

111 9 0
                                        

-Ile za to zapłacisz? - spytałem się mężczyzny w garniturze, który stał przede mną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Ile za to zapłacisz? - spytałem się mężczyzny w garniturze, który stał przede mną.

-4 miliony - odpowiedział trochę zdenerwowany.

-Ty wiesz kim on jest? Za takich ludzi bierze się co najmniej 10 milionów, ale jego głowa i tak jest tysiąc razy droższa - powiedziałem trochę rozbawiony propozycją mężczyzny.

-Dobra dam ci 11 milionów, ale w przeciągu tygodnia musi zniknąć - podał mi połowę kwoty którą trzymał w kopercie.

-Oczywiście panie - zaśmiałem się trochę, gdy on pospiesznie odszedł, zaraz po daniu mi pieniędzy. - Ahhh od 2 miesięcy tego nie robiłem, powinienem poćwiczyć..

Była już 3 w nocy, bo ten zestresowany klient ma jakąś paranoje ze każdy go obserwuję, dlatego nalegał na tak późną godzinę, chodź mam w zwyczaju rozmawiać z klientami do 1. Podszedłem do mojego motora, założyłem kask i od razu pojechałem w dobrze znane mi miejsce.

Po kilku minutach dojechałem do baru, w którym pracowała Hyuna, bo uważa że zabijanie jest złe. Nagle ją olśniło po 10 latach pracownia jako płatny zabójca, ale możliwe też że to sprawka Hyojong'a, który nie chce żeby ona brała pieniądze za zabójstwo. Przy czym on też nie jest święty, ciągle pracuje dla Kim'ów sprowadzając nielegalnie różne rzeczy i sprzedając narkotyki. Nie rozumiem ich zbytnio, ale ostatnio już przestałem nawet o tym rozmyślać.

Wszedłem do przepełnionego baru. Było tam duszno, a muzykę na pewno było słychać na końcu miasta. Z trudem przebiłem się przez tańczący tłum i doszedłem do baru.

-Cześć Sannie - Hyuna od razu mnie zobaczyła, za nim ja zdążyłem się spojrzeć na bar. - Dawno się nie widzieliśmy, gdzieś ty się podziewał?

-A byłem tu i tam, nadal prowadzę koczowniczy tryb życia - zaśmiałem się z własnych słów, Hyuna również. - Przyjechałem poćwiczyć. Znowu wracam do gry.

-Wiesz co, a ja myślałam że chcesz się ze mną spotkać - zaczęła udawać urażoną. - Myślałam że jeżeli po 3 miesiącach nikogo nie zabiłeś dla kasy, to zrezygnowałeś. Przemyśl to jeszcze.

-Przestań Hyuna, nagle zaczęłaś udawać świętą. To że ty się "nawróciłaś" - zrobiłem cudzysłów rękami. - to nie znaczy że ja nagle też. Wiesz ze nie lubię jak ktoś mi mówi co powinienem robić.

-Przepraszam, przepraszam. Wiesz gdzie to jest, Hyojong też tam jest.

-Do zobaczenia - odszedłem i zwróciłem się do drzwi prowadzących do piwnicy.

Schodziłem jak zawsze po tych schodach w dół. Było tu znacznie ciemniej niż w barze, ale nie będę narzekał. Dobrze wyszło że Hyojong jest, bo i tak musiałem kupić od niego broń. Słyszałem ciche odgłosy strzelania. Trochę przyspieszyłem kroku. Otworzyłem drzwi i tym razem strzały były bardzo głośne. Po kilku chwilach przestał strzelać i odwrócił się w moi kierunku z uśmiechem. Mimo to że sprowadził Hyune na "dobrą" drogę przez co zaczęła mi prawic kazania, nadal bardzo go lubiłem. Był jednym z moich nielicznych zaufanych przyjaciół.

-Witaj Sannie - przywitał się. Przez to że Hyuna też mnie tak nazywa, on również zaczął, chodź oboje wiedzą że nie przepadam za tym zdrobnieniem.

-Hej Jong. Potrzebuję broni - powiedziałem jakby to była najbardziej normalna rzecz na świecie.

-Uuu masz nowego klienta? - mówił lekko podekscytowany.

-Tak, po trzech miesiącach znowu powracam - uśmiechnąłem się dumnie. - Jeżeli też chcesz powiedzieć to samo co Hyuna to nawet nie zaczynaj - przerwałem za nim cokolwiek zaczął mówić.

-Dobrze, dobrze. Jak chcesz to już jutro mogę Ci sprzedać broń - zaproponował Kim.

-Tutaj? - zapytałem na co on kiwnął głową potwierdzająco.

-Chodź poćwiczyć. Mam nadzieję że nie wypadłeś z wprawy - zaśmiał się lekko, na co ja go uderzyłem w ramię.

-Dla mnie to jest jak jazda na rowerze Jong - odpowiedziałem z rozbawieniem.

Przez około godzinę ćwiczyłem strzały i okazało się że naprawdę te trzy miesiące nie robią różnicy. Nadal miałem celne oko. Przez ten czas rozmawiałem jeszcze z Hyojong'iem. Dowiedziałem się że Seulgi też ma być jutro po broń, na co się ucieszyłem bo dawno jej nie widziałem, wraz z nią ma przyjechać też Youngjo. Okazało się też że pół roku temu Chaerin też zrezygnowała z tej pracy. Szkoda była bardzo utalentowana.

Po skończeniu ćwiczeń, pożegnałem się z Hyojong'iem i Hyuną i wyszedłem z baru. Gdy spojrzałem się na zegarek, trochę się zaskoczyłem bo było już kilka minut przed piątą. Z racji tego że byłem już trochę zmęczony, wsiadłem na motor i pojechałem w stronę mojego mieszkania. Znajdowało się ono na obrzeżach miasta, stwierdziłem że będzie tam bezpieczniej.

Za nim jeszcze jednka dojechałem do domu, postanowiłem zatrzymać się na papierosa. Nie lubię zbytnio przebywać w dużych grupach, bądź skupiskach ludzi, więc obrałem sobie za cel małą uliczkę przy jakimś większym barze. Nie spostrzegłem żadnych ludzi dlatego tam się zatrzymałem. Zsiadłem i oparłem się o ścianę, już z zapalonym papierosem w dłoni. Bez żadnych zakłóceń, stałem tam dopóki z cienia uliczki wyszło z 5 dorosłych mężczyzn. Trzech z nich było raczej w moim wieku, a dwójka pozostałych raczej była po trzydziestce.

-Nikt cię nie nauczył, że nie wchodzi się na cudzy teren. Wyglądasz na ogarniętego w tych sprawach - powiedział chłopak mojego wzrostu. Miał czarne włosy i był ubrany cały na czarno, jak pozostali.

-Spokojnie, zatrzymałem się tylko po to żeby zapalić - dokończyłem papierosa, rzucając go na ziemię i depcząc. - Już zmykam, nie będę więcej wchodził na wasz "teren" - zrobiłem cudzysłów rękami i odwróciłem się z zamiarem odejścia.

-Nie myśl że nie wiem kim jesteś Choi San - szybko powiedział ten sam mężczyzna co wcześniej.

-Znamy się? - odwróciłem się z powrotem w jego stronę.

-Ja znam wszystkich - uśmiechnął się złośliwie mężczyzna.

-A mógłbym wiedzieć kim ty jesteś o panie właścicielu tych ziem? - zapytałem z lekką ironią w głosie.

-Będziesz sam się musiał dowiedzieć - prześmiewczy uśmiech nie zniknął z jego twarzy - A teraz zmykaj do domu piękny, jest już późno - mrugnął do mnie, co sprawiło że byłem trochę zdezorientowany. Nie odpowiadając już nic, ponownie wsiadłem na motor i odjechałem w stronę mieszkania.

Kto to był?

Oto pierwszy rozdział, mam nadzieje że się spodobał! Przepraszam za błędy! Rozdziały, mam nadzieję, będą pojawiać się co tydzień! (Sory ze tak nagle usunelam moj woosanik ale no teraz bede starala sie go kontynuawac)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oto pierwszy rozdział, mam nadzieje że się spodobał! Przepraszam za błędy!
Rozdziały, mam nadzieję, będą pojawiać się co tydzień! (Sory ze tak nagle usunelam moj woosanik ale no teraz bede starala sie go kontynuawac)

I'M THE ONE [woosan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz