—Nauczysz w końcu swoją koleżankę, żeby dzwoniła do ciebie a nie do mnie? - odezwał się głos w moim telefonie.—Spokojnie Seungsik, nadal jest przyzwyczajona ze mieszkam u ciebie - zaśmiałem się lekko.
—No to oducz na tego wreszcie - powiedział nieco łagodniej. - I właśnie pamiętasz że dziś masz do mnie przyjechać na obiad? Na pewno jak zawsze zapominasz jeść. - drugie zdanie powiedział trochę ciszej.
—Tak, tak pamiętam - odpowiedziałem uspokajająco. - Do zobaczenia - rozłączyłem się i z powrotem oparłem się o mój motor. Przez większość czasu jak nie miałem żadnych zleceń, po prostu jeździłem i stałem bez celu, po ulicach.
Seungsik jest dla mnie jak ojciec. Przygarnął mnie kiedy moi biologiczni rodzice zmarli. Przez wiele lat mieszkałem u niego, to on zresztą uczył mnie strzelania i walki wręcz. Jestem mu wdzięczny za wszystko, chodź nie za bardzo to okazuje. Nie tracąc więcej czasu, wsiadłem na motor i pojechałem w stronę jego domu.
⸻
Jego dom był bardziej oddalony od miasta, ale nie też aż tak bardzo daleko. Okolice wyglądały naprawdę pięknie i większość miejsca była dobrze zadbana. Dom wyglądał trochę staromodnie, lecz nadal był śliczny i co najważniejsze, miał z nim dużo miłych wspomnień.
Zdjąłem kask i udałem się pod wejście domu. Po otwarciu drzwi zostałem od razu wzięty w objęcia, co od razu odwzajemniłem.
—Nadal nie zmieniłeś koloru włosów? Masz już odrosty - odsunęliśmy się od siebie.
—Nie miałem zbytnio czasu żeby się tym zająć - odpowiedział Seungsik. - A teraz wchodź bo jedzenie wystygnie.
Wszedłem przez dobrze znane mi pomieszczenia i doszedłem do kuchni. Tam zobaczyłem Chaerin. Rzadko kiedy się z nią widywałem, raczej sporadycznie, ale wiedziałem że jest przyjaciółką Seungsik'a.
—Ale wyrosłeś - skomentowała Lee.
—Ty za to się postarzałaś - odpowiedziałem jej żartobliwie.
—Jak zawsze miły Choi San.
—Wiem, komplementy ode mnie są najlepsze.
—Słyszałam że podobno zrezygnowałeś tak jak ja i Seungsik - powiedziała poważniej Chaerin.
—Nie wiem gdzie do usłyszałaś, ale to nie jest prawda - odpowiedziałem trochę ostrzej niż mi się wydawało. Pytania o moją pracę zawsze mnie trochę irytowały.
—Jak będziecie tak gadać to całe jedzenie wystygnie - przerwał nam rozmowę Seungsik.
Na początku trwała trochę niezręczna cisza, ale później rozmowa nabrała bardziej rodzinny klimat, co bardzo mi się spodobało. Zawsze traktowałem ich jako moich rodziców, chodź nie za bardzo to okazywałem. Wspominaliśmy dawne czasy, ja trochę ich wypytywałem co aktualnie się u nich dzieje, bo dawno się z nimi nie widziałem. Zahaczyliśmy też o temat tego co robię, ale nie na długo się nad tym rozmyślaliśmy. Po prawie pięciu godzinach siedzenia tam, postanowiłem się pożegnać i wrócić do miasta.
CZYTASZ
I'M THE ONE [woosan]
FanfictionGdzie San jest płatnym zabójcą, a Wooyoung synem szefa mafii i ich drogi musiały kiedyś się spotkać..