Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Było już ciemno, chodziłem bez celu po ruchliwej ulicy i jak zawsze w takich sytuacjach myślałem. W ustach miałem zapalonego papierosa, od których byłem uzależniony już od kilku lat. Nie miałem powodu żeby to rzucić, dlatego nie zbyt się tym przejmowałem. Straszeniem rakiem płuc i zniszczonym wyglądem, nie robiły na mnie dużego wrażenia, nie zmierzałem długo żyć, aby do tego dopuścić.
Nic nie robiło na mnie większego wrażenia, wszystko powoli mnie nudziło, dopóki nie pojawił się ten motocyklista. Zainteresował mnie swoją postawą i zachowaniem względem ludzi. Nie wydawał się taki jak inni. Jest za pewne interesującym człowiekiem, dlatego przyciąga tak dużo osób w okół siebie. Jakby wszechświat usłyszał moje myśli, naprzeciwko mnie przejechał ten konkretny motor, którym on jeździł. Był on bardzo charakterystyczny, a może po prostu za długo mu się przyglądałem i zapadł w moją pamięć. Zatrzymał się nie zbyt daleko, bo zaraz przy rzece Han - Gang. Nie mając nic lepszego do zrobienia albo raczej z chęci zobaczenia ponownie tego chłopca, udałem się w tym samym kierunku co jego motor.
Po kilkunastu minutach doszedłem, praktycznie do samej rzeki. Zacząłem się rozglądać za chłopakiem i w końcu zauważyłem go siedzącego blisko brzegu rzeki.
—Witaj, śliczny chłopcze~ - Przywitałem się z nim, ale on jakby mnie nie słyszał. - Hej~
Usiadłem obok niego i szturchnąłem go w ramię. Nadal nic nie odpowiadał tylko patrzył się przed siebie. Nagle opuścił głowę w dół, pomiędzy swoje kolana i zaczął się trząść. On płakał. Nie wiedziałem co zrobić, rzadko kiedy ktoś w mojej obecności, pokazuje swoje prawdziwe uczucia, dlatego co miałem zrobić?
—Proszę bardzo możesz się śmiać i tak mnie to nie obchodzi, w ogóle mnie nie obchodzisz, czemu ciągle za mną łazisz, o co ci chodzi co? Znajdujesz siebie ofiarę i ją męczysz? Czemu to znowu ty - nagle powiedział to wszystko na jednym wydechu i wybuchnął jeszcze większym płaczem. - A zresztą i tak to bez znaczenia, mam większe problemy na głowie..
Jedyna rzecz jaka mi przyszła do głowy to było przytulić go, nawet wbrew jego woli, ale o dziwo nie odepchnął mnie kiedy to zrobiłem. Bez uprzedzenia, on odwzajemnił ten akt niespodziewanego okazania uczuć. Czułem jak drżał i moczył swoimi łzami moja koszulkę. Nie oczekiwanie nie przeszkadzało mi to wcale, a nawet ucieszyło mnie to, że mój akt nie został odrzucony. Zacząłem głaskać go po plecach i mówić jakieś nie zrozumiałe sformułowania, którymi próbowałem pocieszyć chłopaka, co chyba powoli się udawało, bo czułem mniejsze drżenie.
—Czemu płaczesz śliczny chłopcze? - nowy przydomek, który mu nadałem bardzo mi się spodobał.
—A nie wiesz tego? Przecież jesteś stalkerem? - zaśmiał się krótko, co mnie ucieszyło, ponieważ znaczyło to że czuję się trochę lepiej.
—Ale nie wróżbitą - też się zaśmiałem szybko. - Teraz tak na serio, co się stało?
—Nie mogę Ci powiedzieć.. - odsunął się ode mnie i otarł łzy. - A i przepraszam za koszulkę..
—Nic się nie stało - uśmiechnąłem się pocieszająco. - Wiem że nie jestem godną zaufania osobą, ale może zaryzykujesz? To może ci pomóc - trochę zacząłem na niego naciskać, ale widziałem że nadal się waha. - Dobra to może zróbmy tak że ja powiem Ci sekret, a ty powiesz mi swój?
—Skąd mam wiedzieć że mnie nie okłamiesz? - nadal z powątpiewaniem zapytał San.
—Decyzja należy do ciebie, czy zaufać mi czy nie - odpowiedziałem patrząc się mu prosto w oczy. Miały ładny kolor. - No to nie wiem o jakim ci mam powiedzieć, mam ich bardzo dużo - chwilę się zastanowiłem. Chłopak wpatrywał się we mnie jak w obrazek i poczułem lekką presję. Odwróciłem wzrok w stronę rzeki i zacząłem mówić. - W wieku już 5 lat, zabiłem pierwszą osobę. Było to wtedy kiedy moja matka umarła, bo została zastrzelona, przez kogoś z mafii Kim'ów. Pamiętam ich charakterystyczny znak, który robili rękami, wtedy też ją zabili. Podniosłem pistolet, który wcześniej trzymała moja mama i wycelowałem, a później strzeliłem w jednego z mężczyzn. Trafiłem prosto w serce.
Zapanowała między nami cisza. Wróciłem wspomnieniami do tamtego dnia i bolało tak samo jak zawsze. Tym razem po moich policzkach spłynęły łzy, jednak od razu je otarłem rękami i znowu spojrzałem w stronę San'a. Wydawał się bardzo przejęty tą historią.
—Teraz twoja kolej - uśmiechnąłem się szybko i patrzyłem teraz na niego w oczekiwaniu. On wyrwał się z jakiegoś transu i spojrzał mi w oczy, ale zaraz potem odwrócił głowę i tym razem to on patrzył na rzekę.
—Seungsik, znaczy mój opiekun, powiedział mi dziś że mam siostrę - powiedział jednym tchem.
—To chyba dobrze? - zastanowiłem się na głos.
—Tylko ze ona została porwana przez mafię Kim'ów - szybko dopowiedział, San.
Znwou zapadła między nami cisza. Ja nie wiedziałem za bardzo co powiedzieć, a chłopak wydawał się bardziej zamyślony, niż przed tem.
—Przyjmuję to zlecenie - powiedział nagle przerywając ciszę. Chciałem zapytać się o co mu chodziło, ale nagle mi się przypomniało o co mu chodziło.
—Jesteś pewny? - zapytałem się go jeszcze raz, dla upewnienia.
—Bardziej nie będę - odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy. - Nie mów nikomu o tym. Mam nadzieję że nie pożałuję, tego że ci zaufałem.
—Nie pożałujesz..
Czy coś znaczył ten moment emocji w tym okrutnym życiu?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.