IV

87 8 0
                                    

Gdy Jean w końcu był w stanie sam się poruszać wtedy też pojechał ze mną poznać drużynę. Wiedziałem, że mamy w drużynie jednego kruka ale nie spodziewał się po nim takiej reakcji. Dave od razu naskoczył na Jeana popychając go i posyłając w jego stronę dużo nie przyjemnych słów. Jean skulił się za mną a ja wkroczyłem do akcji. Dołączyły do mnie też dwie moje przyjaciółki, Álvarez oraz jej dziewczyna Laila.

-Zostaw go- warknąłem patrząc na niego chłodno. Dave rzucił jeszcze kilka obelg po czym zaczął wykonywać karne okrążenia. Całą trójką odwróciliśmy się do Jeana kulącego się ze strachu na murawie. Powoli uklęknąłem przed nim patrząc na niego z troską.

-Już więcej nic ci nie zrobi. A jeśli spróbuje to będzie musiał liczyć się z konsekwencjami- oznajmiłem a Jean spojrzał na mnie ze zdumieniem. Wciąż jeszcze nie wierzył, że mógłbym chcieć stanąć w jego obronie i mu pomóc. Przykro było na to patrzeć bo to znaczyło, że nigdy nikt nigdy tego nie zrobił przez co stracił wiarę w ludzi.
-Jedno słowo a skopię mu tyłek- oświadczyła Álvarez wojowniczo ale Jean tylko nieśmiało pokręcił głową, dziękując jej. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Po kilku chwilach chłopak podniósł się z ziemi razem ze mną.

-Chcesz z nami potrenować?- zapytała Laila. Jean niechętnie się zgodził lecz już po chwili przerwałem trening. Musiałem lekko upomnieć Jeana zanim zrobi sobie krzywdę. Spojrzałem na biednego chłopaka. Od Kevina wiem, że u Kruków przerwanie treningu często oznaczało porażkę i błąd dlatego też młody zawodnik pochylił z pokorą głowę czekając na cios. Zacisnąłem zęby by nie wybuchnąć. Byłem na ogół spokojny ale nie mogłem uwierzyć z jaką ciszą chłopak przyjąłby każde uderzenie.

-Spójrz na mnie- nakazałem  a Jean bez gadania wykonał polecenie. Zatoczyłem się lekko do tyłu widząc przerażenie w oczach przyjaciela. A najgorsze było to, że nie miał zamiaru się stawiać ani bronić.
-Cokolwiek oni ci robili tutaj tego nie doświadczysz- powiedziałem twardo ale mój głos lekko zadrżał. Jean miał problem z uwierzeniem w moje słowa. - Przerwałem ci ponieważ sposób jaki grasz... Jest dość brutalny a nie chcemy żebyś zrobił sobie krzywdę- Na samą myśl, że coś mogłoby mu się stać przez paskudny sposób Kruków  przeszedł mnie dreszcz.
-On chciał powiedzieć, że tu nie jest tak sztywno a tak grając w tym stanie narobisz sobie tylko kłopotu. Nauczymy cię jak gra USC- dorzuciła Laila z przyjaznym uśmiechem.
Chłopak przyjął to z zaskoczeniem ale nie odezwał się.

A już w następnym tygodniu oficjalnie zaczął się nasz ostatni rok collegeu. Wziąłem sobie za cel wieczne pilnowanie Jeana więc poinformowałem go, że na każde zajęcia na które będę w stanie będzie miał moją eskortę. Przyjaciel przyjął to z ciszą lecz chyba trochę go to uspokoiło.

Naprawić to co zniszczone~JereJean Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz