☆𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚𝐥 𝐬𝐢𝐨𝐝𝐦𝐲☆

25 2 0
                                    

Mała informacja:
Bardzo was przepraszam za takie nieregularne pisania rozdziałów. Mam czas do 28 października A książkę pisze improwizujac.

☾︎~ꨄ︎Pᴏᴠ Gᴇᴏʀɢᴇꨄ︎~☽︎

Była ciemna noc. Zasypialem już prawie. Staraliśmy się dojechać jak najdalej od zamku aby nikt nas nie złapał. Dalej nie rozumiem czegoś..
-Długo jeszcze do postoju?
-Chyba będziesz musiał przespać się na koniu-odpowiedział sapnap.
Ja sobie poradzę ale co z Amber? Zacząłem szukać jej wzrokiem. Spała. Nie mam pojęcia jak zasnęła najwidoczniej była bardzo zmęczona. Czułem się bezpiecznie jadąc na tym samym koniu co blondyn ale kiedy spojrzał mi prosto w oczy zobaczyłem jakby dziwny blask.. Nie zwracałem na to uwagi. Pewnie to złudzenie.
O świcie stanęliśmy na polanie aby zjeść coś I ruszyć dalej. Byliśmy w dobrym humorze jednak dalej miałem dziwne przeczucie. Próbowałem to ignorować. Odszedlem od miejsca gdzie się zatrzymaliśmy. Usiadłem obok drzewa. Nie było normalne.. może to tylko coś mi się wydaje? A jeśli to tylko sen? Nie nie.. Nie! Spojrzałem się dookoła. Poczułem czyjś oddech. Świst noza. Nikogo nie widziałem. Obrocilem się do tyłu. Nagle coś złapało mnie za szyję. Nikogo nie widziałem. Czułem ból.. jakby coś wbilo mi się prosto w serce. Ale niczego nie widziałem. Próbowałem wstać ale cos ciężkiego mnie powstrzymywalo. Nagle usłyszałem głos.
-George! Gdzie ty się podziewasz.
Nagle ciężar zniknął. Wstałem ze strachem w oczach.
- Czy coś się stało-zapytał dream.
- Nie.. za ile czasu jedziemy?
Podszedł do mnie. Widać było po nim że coś wie. Przytulił mnie. Dziwnie czułem się przez cały ten czas..
-Wracajmy już.
Wsiedliśmy na rumaki I odjechaliśmy. Za jakiś dzień mieliśmy dotrzeć do gór. Później przez jakieś lasy i do tych niebezpiecznych terenów.
Jechaliśmy cały czas w idealnym humorze. Zacząłem ufać im bardziej. Dziwne sytuacje jednak nie znikały. Dream wydawał się inny.. Nie mam pojęcia co o nim myśleć. Niby mu ufam ale coś jest nie tak.
-Przez te góry-mówił Karl-przebiega rzeka. Uzupełniamy nasze zapasy wody i natychmiast jedziemy dalej.
-Czemu-zapytałem trochę zaniepokojony.
- Nie martw się po prostu nie chcemy tracić czasu. Nie ma tam jakichś super schronien. Musimy przed zachodem słońca znalesć jakieś miejsce aby się zatrzymać chyba że wytrzymasz -powiedział spokojnie dream.
Przestałem się obawiać. Czułem się coraz lepiej. Dużo zartowalismy. Dojechaliśmy do rzeki.

꧁𝑇ℎ𝑒 𝐾𝑖𝑛𝑔𝑑𝑜𝑚꧂|¿dnf?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz