Szok który spowodował zatrzymanie się dziewczyny, był na tyle silny że nie poczuła jak mocniej zaciska swoje delikatne palce na dłoni która ją trzyma.
Nawet nie poczuła jak swoim zachowaniem, zachwiała równowagę niebieskiego osobnika.
Nie wiedziała co czuje, ale jak tylko to zobaczyła poczuła się dziwnie, tak inaczej jak zawsze.
Nie miała pojęcia, dlaczego jej oczy produkują kolejną porcję łez.
Widziała tylko jak chłopak, który niedawno całował ją, całował teraz inną.
Pisnęła jak pewna dłoń zasłoniła jej oczy, lecz odetchnęła gdy poczuła znajomy zapach.
- Nie płacz Księżniczko, to nie jest warte twoich łez niczym diamentów.
To nie jest twój świat Amy.- Słowa niby nijakie, ale poczuła jak przeszywają jej serce na wskroś. Nakyls miał rację, nie pasowała, nie rozumiał wielu rzeczy.
Pomimo tego zdjęła jego dłoń, gdy tylko się uspokoiła. Gdy podniosła swoje powieki, napotkała się z czerwonymi tęczówkami, które bacznie się jej przyglądały z kpiącym uśmieszkiem.
Delikatnie przejechała po jego sylwetce, by spojrzeć na towarzyszkę uwieszona na jego ramieniu.
- Suka.- Tylko tyle jej przeszło przez gardło. Blondynce, na jej słowa zrzedła mina, a za nią dało się usłyszeć jak ktoś głośno wypuszcza powietrze.
Dziewczyny mierzyły się spojrzeniami, niestety różowo włosa, powoli zaczęła ogarniać furia.
- No no, czyżby mała różyczka była zazdrosna. - Swoje spojrzenie skierowała na autor słów. Kpina którą ukazywał czarnowłosy, była aż zbyt namacalna. Małe ogniki zaczęły błyskać w jej oczach bardziej.
Na jej minę para kochanków zaczęła się śmiać.
Tylko trójce w tym towarzystwie nie chciało się śmiać. Czerwony osobnik, który stał za nią cofnął się o 5 kroków, ciągnąć za sobą dwóch kolegów.
Bacznie obserwowali jak różowowłosą ogarnia furia.
Nakls wiedział że Amy w takim wydaniu jest bardzo niebezpieczna.
Gorzej jeśli jej moc demona się przebudzi to z tego miejsca zostanie popiół.
Sonic który przywykł do takich sytuacji, ta nagle wydawało mu się bardzo ciekawa. Obserwował bacznie sylwetkę różowo włosej.
Jak sama siebie próbuje kontrolować, widział jak każdy mięsień zaczyna się jej napinać. Jak jej małe drobne dłonie zaciskając w pięści, gdzie róż przybrał prawie biała barwę.
Niestety i jemu zrzedła mina, kiedy zauważył że w jednej z jej dłoni zaczyna się coś materializować.
Przerzucił swoje spojrzenie na brata, który też już przestał się śmiać i sam zauważając powagę sytuacji.
Dość mocno odrzucił dziewczynę, kiedy w jego stronę śmignął dość sporej wielkości młot.
Dziewczyna rozszerzyłą swoje oczy i puściła swoją broń, kiedy dość mocno została w ścianie.
Huk jaki został spowodowany, sprawił że cisza na sali była aż zbyt namacalna.
Każdy im się przyglądał oraz wielkiej dziurze gdzie tkwił młot.
Dwóch braci przeraził taki widok, na czerwonym nie bardzo zrobiło to wrażenie.
- Kurwa mać pojebało Cię dziewczyno. Ty jesteś jakaś jebnięta. - Piękne zielone oczy spojrzały na czerwone, gdzie jego właściciel podniósł się z niezbyt dalekiej odległości od młota.
Sam teraz się przyjrzał szkodom jakie wywołała. Gdyby nie odskoczył był pewien że skończyłby martwy od jej uderzenia.
Wiedział żę nie była jednak taka słaba, ale tego się nie spodziewał.
- Kurwa o mało nas nie zabiłaś tępa ididotko. - Niestety sprawczyni tego czyny cofneła się o dwa kroki, wpadająć na tor czerwonego przyjaciela.
To on szybko odwrócił ja w swoja stronę, szybko spojrzał czy ta mała różyczka nic sobie nie zrobiła. Kiedy stwierdził że jest cała, szybko spojrzał w jej oczy. Piękna zieleń wyrażała szok i strach. Nie rozumiała dlaczego to zrobiła.
- Amy..-
- Nawet jej kurwa nie broń.- Spojrzał niezadowolony na pijanego Jej Ochroniarza.
- Stul pysk, kurwa. To twoja wina, ona nic nie zrobiła. - Złość też zaczęła w nim buzować. To on ja przyprowadził, to on powinien się nią zająć.
- Nic kurwa nie zrobiła, ta mała różowa suka o mało...- To był impuls kiedy różowa smuga, znalazła się przednim i z całej siły dała policzka.
Niestety znowu nie docenił jej siły i wylądował na podłodze tuż przed jej stopami.
Prychnął z pogardą, ledwo co dał radę się podnieść i zwrócił swoje spojrzenie na niej.
Miała dość, nie chciała tu być i to bardzo. Dłoń jej pulsowała, oczy znowu zalewały się łzami.
Tylko szybko spojrzała w bok na czerwonowłosego by po chwili jak najszybciej stamtąd uciec.
- Kurwa Amy. Nie czekaj.- Nie chciała go słyszeć, przepychała się jak tylko mogła.
Kiedy tylko popchnęła czarne masowe drzwi, a do jej płuc dotarł świeży powiew wiatru. Gdy tylko zaczerpnęła głębokie wdechy, jak najszybciej zaczęła się oddalać od tego miejsca, od tych ludzi.
Zaczęła biec tylko w jednym znanym jej kierunku.
************************************************************************************
- No no no, taka mała dziewczynka a taka ślna. - Sonic dalej przyglądał się zniszczeniom jakie dokonała nieznana dziewczyna.
Niestety kiedy tylko dotknął jej młota ten po prostu się rozpłynął w powietrzu.
- Jest zaczarowany że tak powiem. - Zwrócił swoje zaciekawione spojrzenie do kolegę, który wrócił jak tylko za nią pobiegł. - Nie ma jej, kurwa nie.
To był moment kiedy chwycił jego brata, który stwierdził by znieczulić ból wleje w siebie jeszcze pół litra wódy.
- Kurwa to wszystko przez ciebie. Jeśli jej coś się stanie będziemy mieć kurwa wielki problem pojebańcu jeden.
Niestety czarnowłosy tylko się zaśmiał i czknął. Poklepał przyjaciela i przytulił- Luz blusss przyjacielu, znajdę ją.
Wkuriwony czerweono włosy, tylko nim rzucił o ściane robiąc jeszcze większą dziurę.
- Sonic.- Zwrócił się do przyjaciela, ale go już nie zauważył.- Kurwa teraz i on zniknął.
Szybko rzucił ulotne spojrzenie swojej wybrance i wyszedł w poszukiwaniu małej księżniczki. Jeśli jej się coś stanie, król sam osobiście ich zamorduje.
Nawet nie zwracał uwagi na to, że po jego wyjściu, piekło w klubie dopiero się zaczęło.
*************************************************************************************
Tylko niebieska smuga, była widoczna na ulicach.
Tłumy ludzi szybko jak tylko mogli znikają mu z drogi.
Obleciał już połowę miasta a jej nie mógł znaleźć.
Zaczął od tych najbardziej obskurnych i niebezpiecznych dzielnic, dla jego ulgi nie znalazł jej tam.
Zrozumiał że dziewczyna musi być ważna, skoro jego przyjaciel wpadł w taką złość.
Przystanął przy jednym z wejść na plaży i odpalił papierosa.
Gdyby miałby jej numer byłoby mu łatwiej ją znależć.
Słyszał żę dostawał esy na swoją komurkę ale nawet tam nie zerknął.
Mógł tylko sie domyślać kto, nie pomylił kiedy odebrał.
- Sonic kurwa błagam pomóż mi ją...
- Obleciałem już połowę miasta w tych najgorszych jej nie ma. Idź może..
Przerwał kiedy zauważył w dali piękne różowe włosy. Takie szczęście rzadko się zdarzają.
Nie myśląc od razu się rozłączył telefon i wyrzucił peta. Szybko ruszył śladem różowowłosej.
Była szybka ale gdy tylko wbiegła na plażę od razu zwolniła.
Widział jak zdejmuje swoje buty i jak stara się uspokoić.
- Nakyls szaleje z powodu twojej ucieczki.
Szepnął do jej ucha, mocno łapiąc w talii. Nie Spodziewał się że dziewczyna zacznie się szarpać i wyrywać.
Dziewczyna po prostu wpadła w panikę. Musiał mocniej ją trzymać w tali.
- Już dobrze Amy to ja Sonic okej. - Powiedział głośniej, nie spodziewał się że dziewczyna tak zareaguje.
Odpuścił kiedy miał pewność że dziewczyna wie co się dzieję. Opadła na jego tors, delikatnie odchylając głowę. Miał idealny widok na jej oczy i ona na jego.
Miał przymknięte oczy, po łazach które wcześniej się lały nie było śladu. Jednym znakiem że płakała było ciemne smugi na różowych policzkach.
- Już jest okej mała. - Szepnął dalej przyglądając się jej przymkniętym powiekom, które na jego słowa delikatnie się podniosły. Piękne szmaragdowe oczy były wpatrzone w niego. Jej oczy w których widział gamę uczuć. Nie panowała nad nimi, widział też niezrozumienie tego co się wydarzyło.
- Nic nie jest dobrze. -Jej głos był słaby i delikatnie zachrypnięty. Nie był już tak melodyjny jak wcześniej.
On tylko pokręcił rozbawiony głową, po czym obrócił szybko dziewczynę przodem i wziął na ręce.
Zaskoczona dziewczyna pisnęła i szybko złapała Sonica za szyję.
- Spokojnie mała, nic nie zrobię. Chcę ci tylko postawić drinka na regenerację i na poprawę nastroju. Co ty na to?
Zerknął na dziewczynę idąc już powoli w kierunku najlepszego baru na plaży.
Widział jak bije się z myślami jak przygryza wargę po czym z rezygnacją kręci głową na znak zgody.
Uśmiechnął się na jej zachowanie. Dopiero po chwili sobie coś uświadomił.
- Mam małą prośbę.- Widział że tymi słowami, zwróci na siebie jej pełną uwagę. - Wyjmij mi z kieszeni telefon i napisz do czerwonej nianki że jesteś cała.
- Mam lepszy pomysł.- Jego brew podjechała do góry, kiedy nagle zrobiła zdjęcie i wysłał do kolegi z dopiskiem "jestem bezpieczna, cała i zdrowa i idę na drinka z tym ładnym co mnie trzyma".- Zaśmiał się na jej treść wiadomości, nie powie zaskoczyła go.
Niestety po chwili zawrzał dzwonek i też odebrała różowowłosa.
- Tak Nianiu.- Prychnął rozbawiony na jej słowa.
Niestety dziewczynie mina zrzedła, nawet on słyszał krzyki Naklysa na nią.
- Ehhh posłuchaj mnie. Wiem o tym naprawde idź lepiej do Rouge i jej to może delikatnie wytłumacz, a ja po prostu coś wymyślę na noc. Możę hotel czy coś.
Zdziwiony podniósł na nią swoje spojrzenie.
- Tak wiem, dobrze ale nie chce Ci wchodzić na głowę. No dobrze jak skończę drinka z nim, to mnie odprowadzi do Ciebie.
Teraz oboje patrzyli sobie w oczy, ona szukając od jego strony zgody, a on szukając odpowiedzi.
Po chwili postawił na chwilę dziewczynę i wyrwał jej komórkę oddalając się by nie słyszała rozmowy.
Dopiero po chwili wrócił całkiem zadowolony z siebie.
Patrzyła mu ostrożnie w oczy i obserwując jego gesty.
- To co gotowa na drinka?
Ona tylko przytaknęła i poszli już razem spacerkiem aż do baru.
*************************************************************************************
CZYTASZ
Róża Bez Kolców
Short StoryOna - Księżniczka nie znająca wolności,nie wiem czym jest prawdziwe życie. Zamknięta w pałacu niczym ptak w złotej klatce. Nie wie co to impreza w clubie,mocny alkohol,papierosy,używki ,seks a tym bardziej miłość,Tego pragnie najbardziej zasmakować...