12

27 5 0
                                    

Patrzyła na kolorowe domy, piękne ogrody, malownicze uliczki, to właśnie widział jak jechała z nimi w samochodzie.

Jednak kiedy dojechali jej na miejsce nie ukrywa że miejsce mocno poruszyło jej serce. Nie zdawała sobie sprawy z tego co tak naprawdę się działo, poczułam niesmak teraz do samej siebie.

– Sonic, Tails co tak długo i ooo Amy miło Cię widzieć. - Posłał miły uśmiech do białowłosego, by w następnej chwili przytulać go siebie.-- Mogę umierać, przytula mnie najgorętsza laska w całym kraju.

– Dziękuję Ci za to co zrobiłeś.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i pocałowała go delikatnie w policzek. – Rouge, Nykls heyka.

Szybko oderwała się od srebrnowłosego by wpaść w ramiona czerwonowłosego i grzecznie przywitała się z białowłosą.

– Co tu robisz Wasz... znaczy Amy. – Dziewczyna szybko się poprawiła widząc jej spojrzenie, szczerze nie do końca jeszcze doszła do siebie po ich wspólnej rozmowie jak i propozycji której jej złożyła.

– Cóż namówiłam Sonica by mnie tu przywiózł, kiedy Tails powiedział że wszyscy tu jesteście i pomagacie. Stwierdziłam że ja też mogę pomóc. - Uśmiechnęła się słodko, czując jak policzki robią się czerwone.

– No dobra.- Spojrzała na zirytowanego przyjaciela, by w następnej chwili widząc jego mały uśmiech skierowany do niej. – TYlko nie oddalaj się za bardzo od nas a najlepiej jak będziesz przy nas.

Ona tylko przytaknęła, zaczęła się rozglądać, podeszła do Bleyz która na swoim stanowisku rozlewała coś ciepłego i rozdawała biednym ludziom.

Nie tak powinno wyglądać jej królestwo, dlaczego nikt z rady tym nie robi. Nie, poprawka. Dlaczego jej Ojciec nic z tym nie robi.

Potrząsnęła głową na boki, szybciej znalazła się obok dziewczyny.

– Mogę Ci jakoś pomóc. - Szepnęła i spuściła wzrok akurat w momencie gdy podawała małą miseczkę pewnie z zupą małemu chłopcu. Widząc że mały mógł ją opuścić szybko ją złapał i mu podała. - Proszę słoneczko. - Posła mu piękny uśmiech na co chłopiec szybko jak tylko mógł podszedł do swojej mamy. – Zrobiłam coś źle.

Spojrzała na fioletowłosa która się zaśmiał na jej słowa.

– Nie, nie zrobiłaś. Coś czuje, że po prostu twoja uroda go onieśmieliła. - Na jej słowa dziewczyna sama znowu poczuła gorąco na policzkach. – Możesz rozdawać te koce, które są w tych kartonach.

Wskazała na pudła za nią, dalej jednak rozdając ciepła zupę.

– Tak jest pani kapitan. - Zaśmiała się, ale za nim wzięła się do pracy swoje długie włosy związałam w wysokiego kucyka.

Po 1,5 godzinie miała już rozdany cały jeden karton. W tym czasie, jej serce przeżyło kilka razy ból którego nigdy nie czuła. Bleyz jej doradzała by trzymała się dzielnie i roniła łez na widok małych dzieci, a tym bardziej noworodków.

Dopiero po 3 h godzinach zrobiła sobie przerwę, opierając się o stolik próbowała utrzymać łzy i nie dać się emocją.

Wyczuła go dość szybko za swoją osobą, nie musiał sie odwracać bo od razu poczułam jego perfumy.

W następnej chwili jak jego jedno ramię przytulą ją od góry na drugą dłonią na dolnej partii brzucha. Położyła głowę na jego barku.

– Jak do tego doszło Nylks. – Czuła jak jej głos się łamie.-- Jak mój Ojciec mógł do tego dopuścić. Nie rozumiem tego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 30, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Róża Bez KolcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz