Patrzyła na kolorowe domy, piękne ogrody, malownicze uliczki, to właśnie widział jak jechała z nimi w samochodzie.
Jednak kiedy dojechali jej na miejsce nie ukrywa że miejsce mocno poruszyło jej serce. Nie zdawała sobie sprawy z tego co tak naprawdę się działo, poczułam niesmak teraz do samej siebie.
– Sonic, Tails co tak długo i ooo Amy miło Cię widzieć. - Posłał miły uśmiech do białowłosego, by w następnej chwili przytulać go siebie.-- Mogę umierać, przytula mnie najgorętsza laska w całym kraju.
– Dziękuję Ci za to co zrobiłeś.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i pocałowała go delikatnie w policzek. – Rouge, Nykls heyka.
Szybko oderwała się od srebrnowłosego by wpaść w ramiona czerwonowłosego i grzecznie przywitała się z białowłosą.
– Co tu robisz Wasz... znaczy Amy. – Dziewczyna szybko się poprawiła widząc jej spojrzenie, szczerze nie do końca jeszcze doszła do siebie po ich wspólnej rozmowie jak i propozycji której jej złożyła.
– Cóż namówiłam Sonica by mnie tu przywiózł, kiedy Tails powiedział że wszyscy tu jesteście i pomagacie. Stwierdziłam że ja też mogę pomóc. - Uśmiechnęła się słodko, czując jak policzki robią się czerwone.
– No dobra.- Spojrzała na zirytowanego przyjaciela, by w następnej chwili widząc jego mały uśmiech skierowany do niej. – TYlko nie oddalaj się za bardzo od nas a najlepiej jak będziesz przy nas.
Ona tylko przytaknęła, zaczęła się rozglądać, podeszła do Bleyz która na swoim stanowisku rozlewała coś ciepłego i rozdawała biednym ludziom.
Nie tak powinno wyglądać jej królestwo, dlaczego nikt z rady tym nie robi. Nie, poprawka. Dlaczego jej Ojciec nic z tym nie robi.
Potrząsnęła głową na boki, szybciej znalazła się obok dziewczyny.
– Mogę Ci jakoś pomóc. - Szepnęła i spuściła wzrok akurat w momencie gdy podawała małą miseczkę pewnie z zupą małemu chłopcu. Widząc że mały mógł ją opuścić szybko ją złapał i mu podała. - Proszę słoneczko. - Posła mu piękny uśmiech na co chłopiec szybko jak tylko mógł podszedł do swojej mamy. – Zrobiłam coś źle.
Spojrzała na fioletowłosa która się zaśmiał na jej słowa.
– Nie, nie zrobiłaś. Coś czuje, że po prostu twoja uroda go onieśmieliła. - Na jej słowa dziewczyna sama znowu poczuła gorąco na policzkach. – Możesz rozdawać te koce, które są w tych kartonach.
Wskazała na pudła za nią, dalej jednak rozdając ciepła zupę.
– Tak jest pani kapitan. - Zaśmiała się, ale za nim wzięła się do pracy swoje długie włosy związałam w wysokiego kucyka.
Po 1,5 godzinie miała już rozdany cały jeden karton. W tym czasie, jej serce przeżyło kilka razy ból którego nigdy nie czuła. Bleyz jej doradzała by trzymała się dzielnie i roniła łez na widok małych dzieci, a tym bardziej noworodków.
Dopiero po 3 h godzinach zrobiła sobie przerwę, opierając się o stolik próbowała utrzymać łzy i nie dać się emocją.
Wyczuła go dość szybko za swoją osobą, nie musiał sie odwracać bo od razu poczułam jego perfumy.
W następnej chwili jak jego jedno ramię przytulą ją od góry na drugą dłonią na dolnej partii brzucha. Położyła głowę na jego barku.
– Jak do tego doszło Nylks. – Czuła jak jej głos się łamie.-- Jak mój Ojciec mógł do tego dopuścić. Nie rozumiem tego.
CZYTASZ
Róża Bez Kolców
Short StoryOna - Księżniczka nie znająca wolności,nie wiem czym jest prawdziwe życie. Zamknięta w pałacu niczym ptak w złotej klatce. Nie wie co to impreza w clubie,mocny alkohol,papierosy,używki ,seks a tym bardziej miłość,Tego pragnie najbardziej zasmakować...