6

29 3 0
                                    

Ostre światła klubu drażniły moje oczy. W powietrzu był wyczuwalny pot tańczących ludzi, alkoholu i czegoś jeszcze czego nie mogłam rozróżnić, chyba nawet nie chciałam.

Siedziałam w loży otoczona tym wszystkim. Po mojej prawej Shadow, który nie szydził dziś alkoholu a po mojej lewej Nackls ten akurat prawie nic nie pił oprócz soku.
Na przeciwko o ile dobrze zapamiętałam Sonic z Teylsem i jego siostra. Silver i Blejz wywijali na parkiecie.
Rogue poszła szykować kolejna dawkę drinków i w tym wszystkim ja.
Księżniczka która kompletnie nie wiedziała co ma robić ani tym bardziej mówić.
Byłam spięta bardziej niż struna gitarowa.

- Rozluźnij się Amy, a od razu poczujesz się lepiej. - Spojrzałam w oczy Shadowa. Kiedy dotarł do mnie jego zapach nieznacznie się skrzywiłam - Nie baw się drinkiem i tylko go wypij.- Widziałam jak moja postawa go bawi, fajnie super. Nie ma to jak jedyna nawalona osoba, którą tu znam. Co ja tu robię?

Niestety miał rację od kiedy tu weszliśmy nadal miałam swojego pierwszego drinka, z którego pociągnęłam dwa małe łyczki i bawiłam się słomka.
Oprócz tego czułam jak jego brat mi strasznie przygląda to mnie bardziej peszyło.
Po raz pierwszy w życiu żałowałam że wyszłam z pałacu do takiego miejsca. To ja już chyba wolę lekcje polityki od tego. Pokręciłam szybko sprzecznie na boki, co spowodowało że moje włosy uderzy zarazem tego po prawej i po lewej i znowu każdy mi się przyglądał.
Muszę próbować nowych rzeczy, tak to sobie tłumacze.

- Nie naciskaj na nią, chodź Amy zatańczymy. - Zanim zdołałam coś odpowiedzieć a Shadow zareagować. Byłam już ciągnięta w stronę parkietu, przez czerwono-włosego. Obrócił mnie dwa razy zanim wylądował w jego ramionach. Po chwili jego oczy były wbite w moje. - Nie bawisz się tu dobrze prawda. - Bardziej stwierdził niż zapytał.

- Aż tak widać.- Ja tylko słyszałam jego śmiech. Tylko taki rozbawiony a nie drwiący czy straszny. Tylko przyjacielski. Na jego samą barwę się uśmiechnęłam delikatnie
- Ehh Nackls jestem przyzwyczajona bardziej do wernisaży, balów, spotkań herbacianych.- Jednak pokręciłam głową na boki, dam radę muszę. - Nie o to chodzi, ja po prostu widzę to pierwszy raz. Te światła, te zapachy ja się po prostu czuję tu trochę dziwnie. - Wypuściłam delikatnie powietrze, czując jak się rumienię. Znowu obrót, małe przejście, obrót i znowu byłam w jego ramionach.

- Księżniczko masz na myśli zapach seksu, potu i alkoholu jest dla ciebie nowe.- Zaśmiał się słodko, ale na jego słowa, czułam jak moje policzki teraz są jeszcze bardziej czerwone. Wszystko dla mnie było nowe, czułam się jak dziecko poznając nowe rzeczy. Teraz wiem jak się czuje mój młodszy braciszek. - Nie dziwię Ci się Amy, ale zobacz przez twój strój nie jeden się tu ślini.

Czułam jak robię się czerwona, ale spojrzałam na swoją sukienkę.
Była czarna z dodatkami srebra i złota. Długie koronkowe rękawy delikatnie opinały moje ramiona by przy nadgarstkach spływały w dół jak fala. Sukienka sięgająca przed kolano ale idealnie podkreśla moją figurę.
Jej jedynym atutem jest to, że ma całe gołe plecy. Do tego założyłam tylko czarne botki na koturnie ze srebrnym paskiem wokół kostki.
Mój drogi przyjaciel zauważył co robię więc jednym placem podniósł mój podbródek, bym znowu spojrzała w jego oczy.

- Wyglądasz cudownie w tej sukience. Tak inaczej od każdej tutaj, tak grzecznie i niewinnie a zarazem kusząco i tajemniczo.- Na bank jestem teraz pomidorem. - Przyciągasz wzrok bardziej niż te wszystkie prawie nagie laski. Nie wspomnieć jak jednak dobrze odnajdujesz się w tańcu i muzyce tutaj.

Zaśmiałam się na jego słowa. - Dziękuję ale to dlatego że mam dobrego partnera. - Zaśmiał się delikatnie, by znowu wykonać obrót. Lecz tym razem ktoś pochwycił moja dłoń z drugiej strony i obrócił w swoim kierunku.

Nie spodziewałam się tego więc wpadłam na bardzo dobrze umięśniona klatkę. Uniosłam swoje oczy w górę, by spotkać się z zielenią.

- Odbijamy stary. - Rzucił w stronę czerwonego, nie odrywając spojrzenia od moich oczu. Czerwony po jego słowach wycofał się, jak za pewne do loży. Ja nie bardzo wiedziałam jak mam się zachować. Po chwili czułam jak jego jedna dłoń oplata moją talie i przyciąga jeszcze bardziej ku sobie.
Swoją drugą dłonią, jedna moja ułożył na swojej klatce a druga moja ujął w swoją. Zaczął delikatnie poruszać w rytm zmienionej muzyki.

- Jesteś sztywna.
Wyraźnie czułam jak moja postawa go bawi,to chyba u nich rodzinne. Niestety jego pewność siebie jak i zapach oraz jego ciało strasznie mnie dusiło delikatnie mówiąc.
Nie znałam go, już bym chyba wolała pijanego Shadowa tutaj zamiast jego brata. Nie patrzyłam na niego, nie wierzyłam teraz swojej twarzy.

- Cóż Amy, o ile dobrze zapamiętałem. - Ja tylko delikatnie potwierdziłam ruchem głowy, a to spowodowało że się zaśmiał.

 - Nie pogadasz ze mną co. - ja znowu przytaknęłam.

- Popatrz na mnie.

Nie ufałam teraz swojemu głosowi, więc przełknęłam ślinę i powoli spojrzałam w jego zielone tęczówki, które bacznie obserwowały moje.
Boże co jest ze mną nie tak, mam być królową muszę być pewna siebie.
Tylko wiecie co, być pewnym swojej pozycji, przy osobach które nie mają bladego pojęcia kim jesteś, jest bardzo niebezpieczne.

- A czemu powinnam. - Nie wiem jakim cudem wypowiedziałam te słowa. I znowu usłyszałam jego śmiech. A ja czułam że coś jest nie tak. Bardzo nie tak, jego spojrzenie takie natarczywe. Takie niebezpieczne a zarazem piękne.

Czułam że nie wytrzymam chyba tej presji i moje policzki znowu robią się czerwone. Nie mogłam teraz spuścić z niego spojrzenia, toczyliśmy nie mała walkę na nie.
Nie wierzyłam, ja wygrałam.
Jakaś dziwna radość napełniła mnie tym faktem, kiedy to on spuścił wzrok.

Akurat wrócił spojrzeniem, kiedy tak uśmiechnęłam się triumfalnie.
Widziałam jak przewraca oczami, przy okazji wykonując obrót ze mną.
Tym razem odpowiednio wylądowałam w jego objęciach.

Tylko znowu on bardziej mnie przyciąga do siebie.
Powoli jednak z każdym krokiem, obrotem, uśmiechem i spojrzeniem czułam się bardziej rozluźniona jego towarzystwem.

-Masz bardzo ładny uśmiech.- Po chwili usłyszałam szept i jego ciepły oddech.

Od Razu podniosłam głowę delikatnie się odsuwając do niego. Nie podobało mi się to co teraz robił. Moje ciało przeszedł dziwny dreszcz, przyjemny ale nie rozumiałam tego.

- Coś nie tak Amy? - Jego spojrzenie pociemniało, stało się drapieżne.

 - Nie rób mi tak?- Delikatnie wypłynęły moje słowa. Nie mogłam patrzeć dłużej w jego oczy.

 - Czyli jak ?- Nie podobał mi się ten uśmiech. To wszystko mi się już nie podoba.

- Tak jak przed chwilą nie rób mi tak, to dziwne i to bardzo dziwne. - Moja dłoń która była na jego koszuli, delikatnie ścisnęłam jego materiał a oczy miałam skierowane na swoje buty.

 Dopiero po chwili stanął, nie poruszał nami. Delikatnie uniosłam swoje oczy, ale tylko po ty by rozejrzeć się po bokach, byle tylko nie patrzeć na niego.
Nie chciałam na niego patrzeć nie mogłam.
Czułam jak wykręca mi dziurę swoim spojrzeniem.
Nie chciałam już tkwić w jego uścisku, zaczęłam się odsuwać.
Niestety on na moje poczynania wzmocnił swój uścisk, zaczęłam się delikatnie szarpać chciałam by mnie puścił.
Nie robiło to na nim żadnego wrażenia, zaczęłam się bardziej szarpać.

- Błagam Cię puśc mnie, nie podoba mi się to.- W jej głosie, była wyczuwalna nuta strachu, zmarszczył swoje brwi i przyglądał się poczynaniom dziewczyny.

Obserwował ją długą, bardzo długo. Stwierdził jedno ona była za czysta na to wszystko. Nie pasowała do nich, jej mika, jej ruchy, jej zachowanie.
Takie inne a zarazem pociągające. Intrygowała go ta mała różowa istotka.

Poluźnił uścisk tylko po to by ją mocno przyciągnąć.
W swoim ramieniem mocno oplótł jej talię.
Jej oczy wprost skierowane na niego wykazywały tylko strach. Bała się, nie ukrywała tego że się bała.

- Błagam Cię puść mnie.- Oczy w których zabłysły łzy jak kryształy.

Teraz ją po prostu przytulił, drugą dłoń położył na jej tyle głowy aby tylko ukryć ją w swoich ramionach.
Ułożył swój podbródek na czubku jej głowy. Teraz to poczuł delikatny ale subtelny zapach róż. Czuł jak się spina, jej dłonie zaciskają się mocno na jego koszuli, jak jej łzy spływają.

O tym mówił, nie pasowała tu. Dziewczyna tak delikatna jak płatek róży, w otoczeniu samych kolców. Jej zachowanie przypomina jej dziecka, który poznaje nowy świat.

- Nie bój się i nie płacz, nikt cię tu nie skrzywdzi. - Szepnął delikatnie w jej włosy. Nie miał pewności czy usłyszała.

Podniósł swoje oczy by sprawdzić teren, nie mylił się czerwono-włosy uważnie ich obserwował. Widział już jak żyłka mu pulsuje.
Jego przypuszczenie że to się nie skończy za dobrze, musiał szybko zabrać stąd dziewczynę.

Po chwili, naprawdę oderwał się od dziewczyny, gdy tylko czerwony ruszył.

Nie miał ochoty na bijatykę, więc złapał nadal zdezorientowaną dziewczynę i zaczął się z nią kierować do wyjścia z Klubu.

Kątem oka zauważył swojego brata liżącego się z jakąś blondyna.
I pewnie nie tylko on. Poczuł po chwili jak dziewczyna za nim staje pewnie w pełni szoku, i delikatnie nieświadomie pociągnęła go w swoją stronę.
Sam nie wiedział co dokładnie łączy dziewczynę i jego brat.
Jednego miał na pewno pewność, że zaraz stanie się piekło. 

***********************************************************************************************

Jest i kolejny rozdział.
Życzę miłego czytania 

Róża Bez KolcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz