Po udanej randce nastolatka wróciła do domu i szybko poszła spać. Cały dzień był dla niej męczący i pełen wrażeń. Niedziela minęła bliźniakom szybko, aż za szybko. Natomiast poniedziałek gorzej, nastolatkowie obudzili się dwie godziny później po planowanym budziku
- No mama nie będzie zadowolona.. - zaczął Gerard widząc zmarnowane miny wnucząt - Ta praca to też wam potrzebna.. - dodał siadając w fotelu i włączył telewizor
- Nie mów mamie.. - na jego zaczepkę odpowiedział Luke siadając na kanapie obok - A tak w ogóle to dzwoniła? Nie odpisuje nam.. - dodał spoglądając jak siostra sunie do kuchni - Chce kawę! - zawołał
- Sraczkę nie kawę, ile wy macie lat? Nie będę oszukiwał własnej córki! To wasza wina że się spóźniliście, i musicie ponieść konsekwencje. - starszy mężczyzna agresywnie wyłączył telewizor i wstał z fotela - Samantho zapraszam.. - wskazał nastolatce miejsce obok zdezorientowanego brata - Od dziś zasady się zmieniają. Od dziś nie widzę żadnych spóźnień, punkt dziewiąta wieczorem widzę was w domach, a najlepiej to już w łóżkach! - Gerard zaczął wymachiwać rękami - Przez tydzień zakaz telefonu, z wyjątkiem kiedy ja na to pozwolę.. - mężczyzna rozejrzał sie po salonie - Przejdę się do tego baru, i pogadam z waszym szefem. Co za nieodpowiedzialni ludzie! Wasza matka i on, żeby pozwolić dzieciom na pracę! Nie wiem jak to zrobicie.. - spojrzał znowu na wnuki - Ale jeszcze dziś macie pojawić się w szkole.. Już! - agresywnie wskazał w stronę pokoi bliźniaków
Nastolatkowie ze spuszczonymi głowami udali się do pokoi gdzie ubrali się i przed wyjściem zostawili telefony na stole w salonie. Szybkim tempem poszli na przystanek
- Następny autobus będzie za pół godziny.. Nie opłaca nam się.. - Luke spojrzał na siostrę która nieobecnie patrzyła jak różne samochody przejeżdżają w tą i z powrotem - Sam, kontaktujemy razem? - nastolatek usiadł obok siostry i pomachał przed jej twarzą swoją dłonią
- Tak.. Boje się go, wkońcu nie bez powodu mama i Chris mówią do niego po imieniu.. Czy on nigdy sie nie spóźniał? Był w ogóle nastolatkiem? - rudowłosa z wyrzutami spojrzała na brata
- To jest stary człowiek, tacy jak on wciąż żyją czasami wojen.. Chociaż ja podejrzewam że to on zakończył wojnę.. Weź sobie wyobraź.. - chłopak energicznie obrócił się do siostry - Tak Gerard czyta gazetę podczas wybuchania na przykład min, albo strzelanki. Wkurwiony rzuca gazetą ubiera papce i szlafrok, koniecznie granatowy, i wychodzi przed blok. Staje na środku strzelaniny i takie "Co jest do cholery.. Ludzie próbują poczytać gazetę. Daj mi to gówniarzu." - białowłosy przerywa naśladowanie dziadka - Wyrywa żołnierzowi broń.. - dodał i wrócił do naśladowania mężczyzny - "Matka nie nauczyła? Ta ja nauczę.. " Strzela do jednego z wrogów.. "Tak to się robi, trzeba mieć jaja, a nie piz.."
- Hamuj sie, podwieźć was? - fascynującą zabawę młodego Saltzmana przerwał Marcel podjeżdżając czarnym BMW na miejsce dla autobusu przy przystanku
- Co tu robisz? Śledzisz nas? - zmieszany nastolatek wziął plecak z ziemi i przerzucił przez ramię
- Nie.. Ale jadę sobie spokojnie i widzę takiego jednego.. Poznałem cię po plecach, masz bardzo ładne plecy.. - ciemnoskóry mężczyzna ściągnął przeciwsłoneczne okulary i spojrzał na bliźniaków
- Kierunek szkoła! - zawołała rudowłosa i usiadła na przednim siedzeniu obok mężczyzny, wściekły Luke usiadł z tyłu
Ruszyli w milczeniu, mocny zapach perfum roznosił się po zamkniętym pojeździe. Sam oparła głowę o szybę wpatrując się w mijane budynki, Luke w tym samym czasie bił się sam ze sobą. Wolał sam powiadomić Marcela, chciał być w porządku wobec pracodawcy
CZYTASZ
𝙹𝙴𝚂𝚃𝙴𝚂́ 𝙼𝙾𝙹𝙰̨ 𝙺𝙾𝚃𝚆𝙸𝙲𝙰̨ // 𝙼𝚊𝚛𝚌𝚎𝚕 𝙶𝚎𝚛𝚊𝚛𝚍
ParanormalWampiry, wilkołaki czy czarownice absurd, prawda? No nie do końca by powiedziała, a potwierdzić to może 17-letnia dziewczyna Samantha Saltzman i jej bliźniak Luke. Bliźniacy wraz z matką przeprowadzają się z Francji do Nowego Orleanu, gdzie teoretyc...