Pisząc ten rozdział w pracy na nocce, słucham sobie radio. Pełne skupienie. Środek nocy. Około godziny 3:00. Leci sobie Eska. Aż nagle...
'Cause ah, ah,
I'm in the stars tonight
So watch me bring the fire and set the night alight
BTS "Dynamite"
Jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat wtedy poleci w polskim radio piosenka BTS?
No właśnie... ehhhh....
Przeczytajcie notatkę na dole.
****************************************************
Jeon dopiero co ułożył się na miękkim posłaniu, cicho wzdychając po nadmiernym wysiłku, jakim było przepłynięcie kilkunastu basenów. Przymknął na chwilę oczy, kiedy na jego klatce piersiowej wylądowała butelka z kremem.
- Nasmaruj się idioto. Tutaj słońce jest inne. Chyba nie chcesz się spiec na same koncerty- Tae rzucił w niego na ślepo, bo nawet nie oderwał wzroku od książki która czytał.
- Dobrze mamo! - Jungkook przewrócił oczami na jego słowa. Leżał zaledwie metr od niego na brzuchu, schowany pod parasolem w krótkich spodenkach i lekkiej odpiętej kolorowej koszuli i narzuconej luźno na ramiona. Zaraz za nim leżeli kolejno Yoongi, który oczywiście spał i Hoseok, który bawił się telefonem. Namjoon miał jakieś spotkanie z menadżerem, a Jin z Jiminem kręcili właśnie EatJin, poznając lokalne smaki. Jungkook dostał nawet zaproszenie, ale wolał posiedzieć trochę na świeżym powietrzu. Ułożył się wygodnie na leżaku, naciągnął okulary na nos i sam chwycił za telefon. Nie wiedział ile czasu minęło, kiedy widząc ruch przy wyjściu z hotelu, automatycznie spojrzał w tamtym kierunku. I to był jego błąd. Bo w ich kierunku zmierzali właśnie pozostali członkowie grupy. Ale to nie Namjiny wytrąciły go z równowagi. Tylko prawdziwy anioł w ludzkiej skórze. Jimin szedł kawałek za nimi. Miał na sobie tylko jasne spodenki do pływania i okulary słoneczne na nosie. Jego różowe włosy, które zostały odświeżone specjalnie na koncert były w lekkim nieładzie. Na jednym ramieniu miał przewieszoną lekka torbę, jaka każdy z nich miał przy sobie, zapewne z najpotrzebniejszymi rzeczami. Na drugie zarzucił koszule. Uśmiechał się głośno, za pewne na jakiś nowy mało śmieszny kawał najstarszego. Nie mógł odebrać od niego wzroku. Jego ciało od razu zareagowało i aż głośniej wciągnął powietrze. To zwróciło uwagę V. Najpierw spojrzał na niego, zaskoczony skąd taka reakcja, aby potem podążyć za jego wzrokiem.
- Proponuje ci wskoczyć ponownie do basenu, bo twój Junior się obudził. - Zachichotał.
- To chyba dobry pomysł- Zdjął okulary i prosto z leżaka rozpędził się i wskoczył do wody. Pierwsze co usłyszał po wynurzeniu to krzyk Jina.
- Jeon Jeong-guk ty bezmózgi przeszczepie. Zgłupiałeś bez reszty? Ze słońca prosto do wody? Chcesz dostać szoku?
- Przepraszam Jin-Hyung. Ale ja przed chwilą dopiero z niej wyszedłem. Nie zdążyłem się nagrzać.
- Doskonale wiem kiedy z niej wyszedłeś, bo Jimin zaślinił mi pół pokoju na twój widok. I to nie było przed chwilą idioto. Myśl trochę.
- Przepraszam- I ponownie się zanurzył, żeby zrobić kilka basenów. Nie mógł teraz wyjść. W głowie analizował cała tą sytuację. Pocieszało go to, że najstarszy Kim jakby zdradził, że chwilę temu Chim musiał być w tym samym stanie co on obserwując go z okien hotelu. Kiedy był już pewien, że jest wstanie zapanować nad swoim ciałem, zdecydował się wyjść. Nie mógł jedynie zakładać, że Park rozłoży się obok niego. Cały czas czuł na sobie jego przeszywający wzrok. Starał się nie patrzeć na niego. Usiadł nawet tyłem do niego, kiedy smarował sobie przód klatki piersiowej. Wtedy poczuł coś zimnego na plecach, a zaraz potem ciepły dotyk czyiś dłoni.
CZYTASZ
FANSERVIS #JIKOOK
FanfictionHISTORIA ZAINSPIROWANA FILMIKIEM Z YT. POCZĄTEK ROKU 2017. BTS ZDOBYWAJĄ CORAZ WIĘKSZĄ SŁAWĘ. SZYKUJĄ SIĘ DO PIERWSZEJ TAK DUŻEJ TRASY KONCERTOWEJ, PROMUJĄCĄ PŁYTĘ WINGS. POD WPŁYWEM NACISKÓW ZARZĄDU GRUPY, MAJĄ ZROBIĆ WSZYSTKO, ABY O TEJ KOREAŃSKIE...