ROZDZIAŁ 11

20 1 0
                                    

Elena

Dzisiaj obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Mój zegarek wskazywał czwartą rano. Co ja będę robić do wyjazdu do szkoły? Wstając lekko zakręciło mi się w głowie ale po chwili przyzwycziłam swoje ciało do ruchu. Poszłam do łazienki załatwić potrzeby fizjologiczne a następnie trochę się ogarnęłam. Zeszłam na dół do kuchni i zjadłam śniadanie. Cały czas jednak myślałam o Tayu. Nie chciałam się z nim kłócić ale nie wiedziałam też że tak się wścieknie. Cała ta sprawa z Nickiem i Viktorią przerosła chyba nas oboje. Dzisiaj spróbuję z nim porozmawiać chyba że on tego nie będzie chciał. W nocy oczywiście śniła mi się impreza Nicka. Dziwne było to że wydawała się ona bardzo realistyczna. Jednakże całowam tam Petrov'a. Dlaczego ta rodzina tak bardzo miesza w moim życiu? Niestety będę musiała wytrzymać z Nickiem bo siedzi on ze mną na trzech lekcjach.
Pierwsza godzina minęła mi na przemyśleniach. Głównie były one o moim chłopaku. Kolejną godzinę spędziłam na oglądaniu czegoś w telewizji. Ze względu na tak wczesną godzinę nie mogłam się spodziewać że poleci coś fajnego. Kiedy dochodziła siódma napisałam sms do Saszy.
Do Sasza:
Hej tu Eli. Musimy dzisiaj pogadać. Zaopatrz się w coś mocnego. Proszę.
Jak bywa w zwyczaju mojej koleżanki nie odpisała mi. Mogłabym się spodziewać tego że jeszcze śpi i jak zawsze spóźni się na pierwszą lekcję. Kolejne minuty dłużyły się niemiłosiernie. Dlatego poszłam do pokoju spakować dodatkowo e-papierosa. Mój był o smaku truskawki a Saszy o smaku mięty. Ale to nie była zwykła mięta. Jej elektryk dawał świerzość i ulgę. Po nim zawsze czuje się relaks. Po spakowaniu potrzebnych mi jeszcze rzeczy usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Tay. Będę miała okazję pogadać z nim.Szybko zeszłam na dół biorąc ze sobą torbę ubrałam buty i kurtkę i poszłam otworzyć drzwi. O dziwo nie zastałam na zewnątrz Taya tylko Matta.
- O. Cześć.- powiedziałam- Gdzie Tayler?
- Nie jedzie dzisiaj do szkoły. Powiedział mi że się pokłóciliście.
- Możemy o tym nie gadać?-wyminęłam go i poszłam wprost do samochodu nic już nie mówiąc.
Całą drogę do szkoły milczeliśmy. Cisza ta była zdecydowanie niezręczna. Ja siedząca w samochodzie z byłym chłopakiem na dodatek nie dawno byliśmy ze sobą pokłóceni. No i jeszcze Tay. Dlaczego on do cholery nie jedzie do szkoły?! Coś się stało czy co?! I dlaczego Matt nic nie mówi?
- Pwiesz mi w końcu dlaczego nie ma Taya?!- krzynęłam.
- Nie krzycz. Źle się czuje. Powiedziałem mu że ja z tobą pojadę a on ma zostać w domu.
- Co mu jest?
- Nie wiem. Nie chciał mi powiedzieć. Może po prostu jest przybity waszą kłótnią?
- Chciałam z nim pogadać o tym co się stało. Uważasz że to moja wina?
- Elena ja nie wiem co się stało. Z tego co mówił Tay to Nick się do ciebie dobierał a ty mu ulegalaś. Nie chcę stawać pomiędzy tobą a bratem. Ale jednocześnie wierzę w to że byś tego nie zrobila. Za dobrze cię znam.
Czy on do cholery oszalał?! Dobierał?! A ja miałam mu ulegać?! Czy on upadł na głowę?!
Resztę drogi do szkoły milczeliśmy. Nie miałam ochoty się tłumaczyć bo nic nie zrobiłam. Gdy wjechaliśmy na parking czekała tam na mnie Sasza. O dziwo nie zaspała. Wysiadając z samochodu Matt złapał mnie za rękę i powiedział:
- Porozmawiaj z nim dzisiaj. Przyda wam się szczera rozmowa.
- Dlaczego mi to mówisz Matt?
- Bo widzę że obydwoje jesteście przybici.
Po jego słowach wyrwałam rękę z  uścisku i poszłam w stronę koleżanki.Ta bez słowa chwyciła mnie tak jak Matt chwilę temu i zaprowadziła do szkolnej toalety.
- Co ty wyprawiasz?!
- O co ci chodzi?- powiedzialam nie wiedząc co ma na myśli.
- Zaopatrz się w coś mocnego?! Co to ma znaczyć?!
- Sasza proszę jestem wystarczająco przybita. - mówiąc wyciągnęłam elektryka którego chwilę później trzymałam w ustach.
- Chodzi o Taylera prawda?- spytała a ja w odpowiedzi kiwnęłam potwierdzająco głową.
- Opowiadaj.
- Sasz po prostu wszystko się wali odkąd przyjechali tu ci nowi. Wczoraj na tą imprezę Nick przyjechał po mnie. Wysłałam Tayowi sms ale go nie otrzymał. Był zdenerwowany że to z Petrovem pojechałam. Później na miejscu tańczyliśmy razem i...- opowiedziałam jej dalszą historię a Sasz przysłuchiwała się wszystkiemu bardzo dokładnie. Kiedy skończyłam mówić z jej ust wydobyło się głośne ,,wow,,. Później gadałyśmy o tym wszystkim paląc nasze ,,smakosze,,.
Po głośnej dyskusji wywnioskowałyśmy że muszę pogadać z moim chłopakiem ale również z Nickiem żeby wszystko było jasne. Chwilę po skończeniu rozmowy uslyszałyśmy dzwonek dlatego schowałyśmy elektryki do torb i poszłyśmy na lekcję na której niestety musiałam siedzieć z nowym uczniem.
A dokładnie wypadało na język niemiecki. Po tym jak weszłyśmy do klasy zauważyłam że miejsce obok mnie jest wolne. Wymieniłam z Sasz zdziwione spojrzenia i zajęłam swoje miejsce pod oknem.
- Sprawdzam obecność.- poinformowała nas nauczycielka.
- Bjørn!
- Jestem.- odpowiedziałam nauczycielce.
- Kleit!
- Jestem.
- Withe!
- Jestem.- powiedziała Sasza.
Gdy nauczycielka skończyła sprawdzać obecność wzięła się za prowadzenie lekcji. Ja natomiast napisałam do Taylera.
Do Tay;
Hej tu Elena. Nie ma cię w szkole dlatego sprawdzam czy wszystko ok? Od Matta nie dowiedziałam się za dużo. Proszę odpisz.
Powiedziałam Sasz że wysłałam wiadomość i teraz wystarczy czekać aż dostanę odpowiedź. Słuchałam belferki która mówiła o gramatyce języka niemieckiego. Przez chwilę przyszło mi na myśl że brak Taylera w szkole może mieć związek z nowym rodzeństwem. Szybko jednak oddaliłam od siebie tę myśl bo poczułam jak mój telefon wibruje. To oznacza że dostałam wiadomość.
Od Tay:
Wszystko ok.
I tyle?! Nic więcej?! Co to ma być jakiś żart?! Kiedy pokazałam koleżance sms ta zrobiła zdziwioną minę.
- To wszystko?
- On sobie chyba żartuje.
- Napisz coś jeszcze.
- Nie mam na to ochoty ale napiszę.
Do Tay:
Tayler musimy pogadać. Przyjadę razem z Mattem. Mogę chociaż wiedzieć dlaczego cię nie ma?
Kiedy wysłałam sms nagle usłyszeliśmy głośny huk. Szybko odwróciłam głowę w stronę okna. Wszyscy się wystraszyliśmy a nauczycielka powiedziała że mamy się uspokoić.
- To był ptak!!- krzyknął jeden z uczni.
Bez pozwolenia pani Derth otworzyłam okno i spojrzałam w dół. Tam zauważyłam ptaka który był...rozszarpany!!! Jak to możliwe?! Ze strachu odsunęłam się od okna a inni zajęli moje miejsce robiąc zamieszanie. Razem z Sasz niezauważalnie wyszłyśmy z klasy kierując się w stronę ptaka.
- Elena czekaj!!- krzyczała dziewczyna za moimi plecami.
Kiedy wyszłam ze szkoły i poszłam na jej tył zamurowało mnie. Po wypadku nie było żadnego śladu. Widoczne były tylko krople krwi ale po zwierzęciu nie było nic.
- Elena ciebie trzeba gonić. Gdzie jest ten...- nie dokączyła patrząc na moją minę.
- El? Co ci jest?
- On tu był. Jak to możliwe? Sasza on spadł na dół był rozszarpany!!!
Krzyczałam patrząc na miejsce z krwią.
- Wracajmy do środka El. Trochę się boję.- powiedziała i odbydwie pobieglyśmy do naszej sali.

I'm fine, 148.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz