66.

462 16 6
                                    

Do Hogwartu wszyscy goście dostali się za pomocą świstoklików, w które zmieniały się zaproszenia. Całą drogę z Hogsmeade do szkoły oświetlały, magicznie unoszące się lampiony, które swój urok zyskają dopiero po zmroku.

Tuż przed głównymi drzwiami stała profesor McGonagall, a po obu jej stronach miejsce zajmowali Prefekci Naczelni, którzy zgodzili się razem z nową Panią Dyrektor powitać gości, a zaraz później rozpocząć bal w towarzystwie pozostałych prefektów. O czym niestety jeszcze żadne z nich nie zostało poinformowane.

Oficjalne otwarcie miało się odbyć na zewnątrz, a następnie każdy zaproszony gość miał udać się do Wielkiej Sali, która została specjalnie powiększona by pomieścić ich wszystkich. 

- Gdzie są pozostali Prefekci? - zapytała profesor McGonagall. - Mieli czekać w pobliżu, żeby nie było opóźnienia z tańcem, a tym czasem nigdzie nie widzę Pana Thomas'a i Panny Patil. 

-Jaki taniec? - zapytała Hermiona z niedowierzaniem spoglądając na nauczycielkę. No chyba nie zapomniała o tym po raz kolejny!

-No jak to jaki? - jej twarzy wyrażała szczere zdziwienie. - Pani razem z Panem Malfoy'em macie rozpocząć bal! Tak jak Panna Weasley z Panem Smith, Panna Parkinson z Panem Thomas, Panna Patil z Panem Pucey oraz Panna Abbott z Panem Boot! 

DM Prefektów Hogwartu

SlytherinGod
Cała ósemka do przodu! 
Rozpoczynamy bal tańcem! 
WSZYSCY! 

Ruda06
J

ak to jest, że McGonagall zawsze zapomni nas o tym poinformować?! 

ZachSmith
Z kim tańczę? 

Hermi79
Chodźcie tu to się dowiecie! 

P

o uroczystej przemowie dyrektorki, która zaczęła się jak tylko magiczna brama poinformowała ją, że wszyscy zaproszeni goście już są. Wśród tłumu krążyły skrzaty domowe wręczając każdej z osób niewielkich rozmiarów godła, w kolorach domu, do którego ci zostali przydzieleni. Przefekcji nie byli tym szczególnie zachwyceni, ale Rada Nadzorcza za nic nie chciała odpuścić. Zachowywali się tak jakby nie chcieli by w końcu zaistniała przyjaźń, ale i współpraca między domami.

-Umiesz tańczyć? - zapytał Draco układając prawą dłoń na tali Hermiony, a palce lewej złączył z jej lekko drżącą dłonią.

-Umiem, ale nie jestem pewna czy pamiętam wszytkie kroki - wymamrotała patrząc wszędzie tylko nie na swojego partnera. – Ostatni raz musiałam się tym przejmować w czwartej klasie. 

-Tym nie musisz się martwić - odpowiedział ze śmiechem. - Twoje jedynie zadanie to patrzeć mi w oczy i dać się poprowadzić. Resztą zajmę się ja.

Równo z pierwszymi dźwiękami po parkiecie zaczęło wirować sześć par. Prefekci, jak i Profesor McGonagall razem z zastępcą dyrektora, profesorem Snape'em, który cudem przeżył wojnę.

Widząc nienawiść w oczach wychowawcy Teodor z Zabinim ledwo powstrzymywali śmiech, czego nie można było powiedzieć o Potterze i Seamusie, którzy otwarcie się śmiali ze znienawidzonego nauczyciela.

-Pojebało mnie, ale jestem zazdrosny nawet o Smoka -wymamrotał Teo, nachylając się w stronę Diabła.

-Weź się w końcu w garść i zawalcz o nią, bo w końcu któryś ci ją zwinie sprzed nosa. Połowa naszego rocznika nie odrywa od niej wzroku! - odpowiedział Blaise po upewnieniu się, że nikt nie zwraca na nich uwagi.

-To nie jest takie proste - westchnął, widząc wzrokiem za swoją dzisiejszą partnerką. 

-Może byłoby prościej gdybyś w końcu nam cokolwiek powiedział! Wiesz przecież, że Draco nie piśnie ani słówka, ani nie porozmawia z tobą dopóki sam nie zaczniesz tematu. To co powie mu Hermiona jest święte i za nic tego nie wyjawi.

-Nie chce wam przerywać, ale to chyba nie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy - przerwała im Luna wciskając się między nich. - Greengrass was obserwuje.

-A dobrze wiecie, że moja siostra momentami jest nieobliczalna - dodała Astoria i jak gdyby nigdy nic wróciła do Harry'ego i Seamusa. 

Gdy piosenka się skończyła Draco, Hermiona, Pansy i Ginny niemal od razu znaleźli się przy swoich przyjaciołach. Ginny, Blaise, Draco i Luna usiedli przy przygotowanym dla nich stoliku, Hermiona, Teodor, Pansy i Harry poszli tańczyć z czego ten ostatni nie byl za bardzo szczęśliwy, a Astoria z Seamusem postanowili zobaczyć jak wygląda wieża Astronomiczna po odbudowie. 

Tańcząc z młodą gryfonką, Teo cały czas myślał o słowach Diabła. Dziewczyna bardzo się zmieniła przez ostatni rok. Rozglądając się napotkał wiele zazdrosnych spojrzeń, na co jego dłonie tylko mocniej zaciskały się na jej tali. Chciał w końcu zaryzykować. Powiedzieć dziewczynie o swoich uczuciach, ale za każdym razem coś go powstrzymywało. W końcu gdyby ona też coś do niego czuła to przecież zareagowałaby inaczej na ich pocałunek w Disneylandzie, cały następny dzień, nie zaprosiłaby wszystkich do niego, kiedy w końcu mieli okazję spędzić dzień tylko we dwójkę. Już tamtego dnia chciał jej powiedzieć prawdę, ale skutecznie przeszkodził mu w tym Diabeł, który nie przejmował się tym, że wypadałoby najpierw zadzwonić na dzwonek czy chociaż zapukać, on po prostu przebiegł przez całą posiadłość, z głośnym krzykiem kończąc w basenie. Jednak to co najbardziej nie dawało mu spokoju to zachwianie Hermiony, gdy obudzili się razem po tamtej imprezie. Jeśli znaczyłby dla niej coś więcej, to przecież by nie uciekła, nie spóźniłaby się, nie odkładała tego na następny dzień. Swoim zachownaiem przez ostatnie tygodnie starał się jej jakoś pokazać, że jest w niej zakochany, ale ona tego w ogóle nie dostrzegała co doprowadzało go do szłu! 

–O czym tak myślisz? – z zamyślenia wyrwał go głos Hermiony, która delikatnie się od niego odsunęła, by móc spojrzeć mu w oczy. 

–O niczym konkretnym – odpowiedział posyłając jej lekki uśmiech. – Może pójdziemy się napić? – zapytał, chcąc uniknąć dalszych pytań. 

Instagram ~ teomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz