Proszę o przeczytanie opisu na dole :)
~~~
Obudził mnie głośny alarm dochodzący z kuchni, wstałam do pozycji siedzącej i przetarłam moje zaspane jeszcze oczy, odkryłam kołdre i poczułam nie przyjemne zimno więc odrazu schowałam się pod nią ponownie, oczy zaczęły mi się zamykać więc razem z moją ciepła pierzynką wstałam na nogi, przeciągnęłam się w prawo i w lewo i ruszyłam w stronę nadal dzwoniącego budzika w kuchni. Złapałam telefon i palcem kliknęłam w guzik "stop", ziewnełam i obróciłam się w stronę okna paronamicznego (wygoogluj sb boomerze 🤪) za którym zobaczyłam ciemność, od śniegu odbijały się promienie księżyca w pełni, śnieg wyglądał jak z brokatu mieniąc się na wszystkie kolory tęczy. Uśmiechnęłam się na ten widok ponieważ kocham zimę, przeciągłam się po raz kolejny w nadzieji rozbudzenia się, ale nie ukrywajmy nie jestem porannym ptaszkiem, ale na to mam lepszy sposób -kawa. To było jedyna czego potrzebuje teraz -cieplutka kawusia z rana. Podeszłam do ekspresu i włączyłam go w czasie w którym system się czyścił włączyłam muzykę, podstawiłam największy kubek jaki znalazłam w domu, kliknęłam w ikonę Expresso i wybrałam "bardzo duże" czekając na kawę, z górnej półki wyciągam papierosy, zapaliłam jednego a paczkę wsadziłam do tylniej kieszeni. W tym czasie moja kawa była już gotowa, wzięłam ją a do tego suchą bułkę, usiadłam na krześle które stało przy wyspie kuchennej, kończąc papierosa weszłam na instagrama- zatkało mnie, pierwszy post jaki zobaczyłam to zdjęcie mojego starego przyjaciela - Dreama, stał w ogrodzie z jakąś dziewczyną obaj mieli zasłonięte twarze, i do tego obejmował ją ramieniem, poczułam - zazdrość? Ukłucie w klatce piersiowej, suchość w przełyku i zbieranie się na płacz. Tak szybko jak zobaczyłam te zdjęcie odechciało mi się jeść, rzuciłam bułką o sciane tak mocno jak umiałam, w mojej ręce teraz spoczywał kubek z kawą i myśl rzutu ale się powstszymałam - duże kubki są drogie - zamiast rzucić, wzięłam łyk kawy.
Wsiadłam do auta i ruszyłam w stronę lotniska. Oczywiście musiał być korek w centrum mimo tego ze była dopiero 6:46, w czasie czekania wysłałam SMS do willa że mogę się spóźnić, sięgnełam do tylniej kieszeni moich jeansów i wyciągam z niej kolejnego papierosa, włożyłam go do ust i zapaliłam go, poczułam znajome uczucie wypełniania się płuc dymem i tą suchość w gardle. Otwarłam okno a dym wyleciał przez nie w atmosferę. W tym momencie korek ruszył, nacisnęłam na gaz i odjechałam z piskiem opon.
Pojechałam na lotnisko z myślą ze odbiorę willa i tommiego, a odebrałam willa, tommiego, tubbo i Ranboo. Naprawdę tego mi trzeba było całe przedszkola w domu na 3 tygodnie.
-YOOO Y/NN - krzyknął wilbur po czym skoczył na mnie ledwo utrzymałam się na nogach.
- Już już koniec radoś- nie dołączyłam bo zobaczyłam tommiego biegnącego do mnie na naruto 🕴️
-Y/NNNNNNNNNNNN - krzyczał nadal biegnąc, a gdy dobiegł już chciał się na mnie rzucić ale zobaczył chyba moje spojrzenie więc poprostu przybił mi piątkę z całe siły.
-ała- powiedziałam mimo tego ze uderzenie w rękę wcale nie bolało. Tubbo przybił ze mną żółwika niby tak spokojnie ale nie mogło zabraknąć krzyczenia na tommiego bo jadł on ziemie z doniczki (hah nawiązanie do hallweenowego streama tubbo albo ranboo chu wie). Tylko Ranboo podszedł do mnie po ludzku i podał mi rękę na przywitanie mówiąc tylko ciche "cześć y/n".
Gdy jechaliśmy do mojego domu mój telefon zaczął dzwonić, sięgnełam po niego, na wyświetlaczu widniała nazwa "Diana" bez wachania odebrałam.
-HALO-wydarła mi się do ucha.
- Cześć, co tam i nie rycz już błagam - odpowiedziałam a kontem oka zobaczyłam ciekawski wyraz twarzy willa, wyglądał dosłownie jak 4 letnie dziecko które patrzy aż mama skończy gadać z koleżanką zeby potem powiedzieć ze zrzygal się na dywan (mój tok myślenia w nocy 🕴️)
CZYTASZ
𝐌𝐚𝐫𝐥𝐛𝐨𝐫𝐨 𝐍𝐢𝐠𝐡𝐭𝐬 | Dream X Reader ♡︎
Fanfic'Książka' zawiera w sobie 2 części, jedna jest skończona druga jest w trakcie ~~~ Chłopak zrywa przyjaźń z 21 letnią y/n wyjeżdżając do innego miasta, lecz spotykają się oni na korypetycjach w pewną sobotę. Y/N ma już dość nauki matematyki, w pode...