>18<

110 6 1
                                    

~~~

Następnego ranka nie wiedziałam czy dzień popszedni był snem, sama sobie go wymyśliłam czy może był prawda. Za często zdarzało mi się nie rozróżniać rzeczywistości od myśli głównie jako dziecko, mówili mi że jestem niezrównoważona bo rozmawiam z wymyślonymi przyjaciółmi bo tych prawdziwych nie miałam, w pogoni o bycie najlepsza nie było czasu na relacje z innymi - według moich rodziców.

- Dzień dobry piękna. - usłyszałam głos po lewej, był to mój Clay, miał jeszcze zaspany i zachrypnięty głos. podniósł się do takiej pozycji jak ja czyli siedzącej i obiął mnie od tyły całując w szyję.
Był bez koszulki, zazwyczaj spał bez niej, zawsze mówi że ubrania są zbędne a ludzie powinni chodzić nadzy.

- Nad czym rozmyślasz? - spytał wtulajac się mocniej w moje plecy.

- Co tak właściwie działo się wczoraj? - spytałam co mogło zdać się dla niego dziwne, nie widziałam jego twarzy ale byłam pewna że zmarszczył teraz brwi i zadarł swój idealny nos.

- Wstaliśmy na dachu i..-

- Nie, przejdź to wieczora. - wyprostowałam swoje pytanie.

- Oglądaliśmy film, potem przyszła nasza kochana pijana parka, zadzwonił twój telefon i dowiedziałaś się ze mama przyleci dziś do Washington..-

- Czyli... to nie sen. - znów mu przerwałam. - Ona... będzie chciała cię poznać, ale nie daj się jej zmanipulować! nie mów jej nic prywatnego bo potem zacznie używać tego wobec tobie i...-

- Misiaaa, damy radę, będę zawsze obok. - tym razem to chłopak mi przerwał, wtulając się we mnie zawet jeszcze bardziej.

- Ale z ciebie przylepa. - zaśmiałam się.

- Wcale nie! - zaprzeczył.

- Jesteś! - odpowiedziałam odklejając blondyna od siebie. - Ja idę robić śniadanie, idziesz że mną czy będziesz się wylegiwał królewiczu? - spytałam rzucając w niego poduszką.

- Ała, jeszcze 5 minut...!

- Śpioch i przylepa. - śmiałam się z piegowatego.

- Hejter jesteś! - odpowiedział zasłaniając twarz poduszką.

Ziewając zmierzyłam po schodach na dół, moje włosy były napuszone i tłuste, a oczy pokrążone, spałam w bluzie Claya więc na pewno ta dołączy do mojej kolekcji. Nigdy mi się to nie znudzi.

- O hej. - przywitała się Diana robiąca jajecznicę.

- Cześć, gdzie wilby? - spytałam z uśmiechem, blondynka wcale nie wyglądała lepiej ode mnie, pomijając fakt że ta była ubrana w jeansy i sweter.

- Leży w łóżku, a Dre? - nie odwracała wzroku od patelni, skupiając się na tym by nie przypalić jajka.

- To samo. - obie zaśmiałyśmy się. -
Wiesz.. Moja mama dzisiaj przyjedzie. - kontynuowałam rozmowę siadając przy blacie na krześle.

- To świetnie! Z chęcią ją poznam.

- Właśnie nie świetnie, moja mama... Ona jest inna, jest twarda i surową osoba.

𝐌𝐚𝐫𝐥𝐛𝐨𝐫𝐨 𝐍𝐢𝐠𝐡𝐭𝐬 | Dream X Reader ♡︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz