Alana, który leżał obok mnie na łóżku. Czekaj czy my coś robiliśmy?! NIE NIE NIE NIEEEEE proszę oby nie.
-Alan-zaczęłam go budzić-Alan wstawaj-nie chciał się budzić-ALAN!!-krzyknęłam z całej siły
-co się dzieje!?-wstał gwałtownie
-co ja tu robię co się działo? i czy czy my coś wiesz?-zapytałam by się cokolwiek od niego dowiedzieć.
-nieee spokojnie nic takiego się nie zadziało-po usłyszenia tego ulżało mi
-a co się dokładnie działo?-zapytałam jeszcze raz.
-No tam jeszcze tańczyliśmy i śpiewaliśmy, a ty już miałam chyba dość bo siedziałaś na ławce, a potem zasnęłaś to postanowiłem cię wziąć na ręce i zaprowadzić do domu, ale dlatego, że nie wiem jeszcze gdzie mieszkasz to przyszliśmy do mnie bo w sumie i tak moich rodziców nie ma i nie będzie przez około tydzień.
-dziękuje ci-uśmiechnęłam się do niego- czekaj a która godzina?
-6:04
uff jak dobrze nikogo już w domu nie będzie. Ojciec z kolegą w pracy więc przypału nie będzie.
-ja muszę lecieć bo wiesz szkoła więc trzeba lecieć po książki i no się przebrać
-jeśli chcesz mogę jechać z tobą autobusem-zaproponował i wstał z łóżka
-nie musisz i tak już dużo mi pomogłeś-odpowiedziałam by nie zawracać mu głowy
-nie muszę ale chcę-powiedział ubierając bluzę i uśmiechając się do mnie.
-nie chcę ci zawracać kolejny raz głowy.
-nie zawracasz młoda- powiedział upewniając mnie
-no okej jak chcesz
-dobra weź swój telefon młoda i ubieraj buty.
-okej moment
-a w ogóle na jakieś ulicy mieszkasz?-zapytał się mnie by wiedzieć jakim autobusem musimy pojechać.
-ul.kołobrzecka- odpowiedziałam trochę nie pewnie bo jeszcze go tak dobrze nie znałam
-okej za 15min będzie autobus więc chodź-powiedział sprawdzając na telefonie
-idę
I poszliśmy na przystanek, który był od razu na przeciwko bloku. Podczas czekania zapytałam
-Alan
-tak?-odpowiedział pytając
-masz może szluga?-zapytałam bo miałam straszną ochotę by zapalić.
-oho czyżby młoda polubiła papierosy?-powiedział i się zaśmiał
-może-odpowiedziałam-to masz?
-no ja bym nie miał. Proszę- wyciągnął paczkę i mi dał- masz całą jakbyś chciała bo wątpię, żeby ktoś ci sprzedał w tym wieku- uśmiechnął się do mnie.
-dzięki- odwzajemniłam uśmiech i wyciągnęłam jednego papierosa z paczki
wyciągnęłam zapalniczkę ze spodni. Włożyłam papierosa do ust i odpaliłam. Po jakimś czasie palenia Alan podszedł do mnie i wyciągnął mojego papierosa z ust.
-co ty robisz?-zapytałam bo nie wiedziałam co chce zrobić
-nic-odpowiedział mi i wziął mojego papierosa do swoich ust i zaczął dokańczać mojego papierosa.
Stałam chwilę nic nie mówiąc i patrząc się na nie uśmiechając się
-tak się bawisz?-powiedziałam pytając i się dalej uśmiechając.
YOU ARE READING
I can't cope anymore
Teen Fiction16 letniej Wiktorii zginęła matka wiec musiała zamieszkać z ojcem alkoholikiem, który ma także problemy z agresją wyżywał się fizycznie nad Wiktorią . Wiktoria w nowej szkole poznała grupkę chłopaków którzy palą i piją . Wiktoria zaczęła się wymykać...