wpadka

145 15 1
                                    

Chciałam się tłumaczyć, ale zaniemówiłam. Jak mogłam pomyśleć, że nikt nie zauważy kradzieży i mojego zniknięcia.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał Minho. - Tutaj nie można wchodzić. - Minho podszedł, wziął mnie za łokieć inpociągną w stronę wyjścia. Po drodze zgarnął ze skrzyni klucz, który tam zostawiłam ,żeby obejrzeć makietę.
- Proszę, nie mów innym. - nagle odzyskałam mowę - jak się dowiedzą to nigdy mi nie zaufają. - miałam nadzieję, że mnie zrozumie. Nie mogłam już od razu ich zawieść . No bo co by sobie pomyśleli, kiedy nowa dziewczyna już pierwszego dnia dokonuje kradzieży? Uznaliby mnie za przestępcę. Aż chce mi się śmiać, że w pierwszej chwili to ja bałam się ataku z ich strony.
- Dlaczego niby miałbym ci, purwa pomóc? Ukradłaś mi klucz i nawet nie przeprosiłaś. - dopiero teraz zorientowałam się, że Minho wygląda, jakby na coś czekał.
- Dobrze, przepraszam. - szliśmy chwilę w milczeniu, zanim w końcu nie wytrzymałam. Stanęłam, co wyraźnie zdziwiło Minho. Najwidoczniej nie był przyzwyczajony do tego typu zachowań.
- Możesz mi chociaż powiedzieć, co jest w tej szopie?- Minho uśmiechnął się pod nosem.
- No co?!- nie lubiłam, kiedy ktoś ze mnie kpił.
- Zaraz mam cię oddać Alby'emu, żeby ukarał cię za kradzież no i w sumie włamanie a ty pytasz się, co jest w szopie?
- Tak, a co? Nawet pytać się nie mogę? - Minho wyglądał, jakby się świetnie bawił moją złością. Zaczynał mnie już koleś denerwować. Może wzięłabym patyk z ziemi i go rzuciła, gdyby nie jego kolejne słowa.
- Hmm... Może gdybyś mnie grzecznie poprosiła zamiast się denerwować, to zapomnę o całym incydencie. Chociaż wisisz mi wtedy przysługę.- odpuszcza mi tak łatwo? On? Niemożliwe. Automatycznie zaczęłam szukać haczyka. No tak. Przysługa. Ale czy może być coś gorszego od odrzucenia przez wszystkich streferów? Raczej nie.
- Zgoda, o ile nikt się nie dowie. Bardzo PROSZĘ. - powiedziała z naciskiem na ostatnie słowo. Minho wydawał się usatyswakcjonowany. Poszliśmy do jadalni, gdzie jedna z dziewczyn, Cathrine zrobiła jajecznicę. Zjedliśmy ją z apetytem ( oczywiście jajecznicę, nie Cathrine) nawet nie rozmawiając. Ten chłopak mnie intrygował, był inny od samego siebie, tak można to ująć. Zresztą w strefie nie poznałam jeszcze żadnej nieciekawej osoby.  Zanieśliśmy talerze do kuchni, żeby ktoś z ,, pomyjów" , jak określał sprzątaczy Minho, mógł je zmyć, bo każdy ma tu jakąś wyznaczona funkcję.
Miejsce, gdzie nie trzeba zmywać? Dla mnie bosko. Następnie Minho gdzieś zniknął, a ja została sama z moimi myślami. Spojrzałam na zegar, który wisiał nad stołówką. Dobijała siódma. Po co Minho wstawał tak wcześnie? Oprócz niego widziałam jeszcze jakieś dziewczyny i jednego chłopaka.
Odpowiedź na moje pytanie przyszła wcześniej, niż sądziłam. Bo oto przede mną zaczęły otwierać się wrota w murach, a po kilku sekundach w biegli w nie parami streferzy, czyli Minho i jeszcze siódemka innych z nożami w dłoniach i dziwnymi, chyba sportowymi strojami. Nie wiem po co ani dokąd biegli, ale zaczęła mnie rozpierać energia. Poniec czy nie pobiec? Lepiej nie, bo Minho może mnie zauważyć, a kolejnej wpadki raczej mi nie wybaczy. Ale muszę się przekonać, gdzie oni tak biegną. Oczywiście wiedziałam, że tam jest labirynt, ale po pierwsze nie można było do niego wchodzić, a po drugie skoro, jak się domyślam, to co było w szopie to mapa labiryntu, to po co tam jeszcze biegają? Muszę zobaczyć- pomyślałam i spojrzałam na mury porośnięte bluszczem. Może jednak istnie sposób, żeby sobie umilić czas. O tak, ja to jestem genialna...

Nowa historia labiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz