[20.] 𝚆𝚑𝚢 𝚢𝚘𝚞 𝚕𝚒𝚎𝚍 𝚝𝚘 𝚖𝚎

191 8 61
                                    

❗alternative reality❗
Fabuła bardzo odbiega od rzeczywistości.

Czas akcji: trzeci sezon HD

- wróciłem!- krzyknął wówczas 15 letni Henryk wchodząc do domu

- akurat zdążyłeś na kolację- odpowiedziała mu jego matka kończąc nakrywać nieduży stolik- widzę, że dzisiaj nie było zbyt dużo roboty w sklepie

- nie, udało mi się wyjść trochę wcześniej. Ogólnie to jutro mija dwa lata odkąd znalazłem tą pracę.- powiedział z uśmiechem na ustach. Widać było że kochał tą robotę.

- strasznie szybko to zleciało. W ogóle, może zaprosiłbyś swojego szefa do nas na kolację? Miałoby było poznać w końcu osobę dla której pracuję twoje dziecko.

- byłoby super, zaraz do niego zadzwonię- w tym momencie zegarek blondyna zaczął piszczeć- albo wiesz co? Powiem mu to osobiście. Na pewno się ucieszy.

- Henryk, a kolacj...- nie zdążyła dokończyć kobieta, bo jej syn już zdążył opuścić budynek

**Henryk**

- hej Ray, wzywałeś mnie- powiedziałem po tym, jak zjechałem tubą do kryjówki

- tak, dzieciaczek uciekł z więzienia, musimy go przyskrzynić zanim znowu coś nawywija- po tych słowach wziął do ust gumę w celu przemienienia się w superbohatera

- w ogóle mam dla ciebie niespodziankę

- jaką?

- moja mama jutro chcę cię poznać. Zaprasza cię do nas na kolację.

Gdy starszy mężczyzna usłyszał słowa wypowiedziane przez mnie zakrztusił się gumą do żucia.

- t-twoja mama? M-mnie?

- tak, chcę poznać właściciela sklepu w którym pracuje, a z tego co wiem to ty nim jesteś

- a nie może za mnie pójść, nie wiem, może Schwoz?- powiedział na jednym wydechu unikając kontaktu wzrokowego

- po pierwsze, czemu to nie możesz być ty? Po drugie chcę ci przypomnieć że Schwoz pojechał dziś rano na ślub siostry i wraca dopiero w poniedziałek

- to może Jasper?

- gościu! To tylko jedna kolacja, co ci szkodzi?

- więcej niż myślisz- szepnął do siebie brunet, ale i tak wyłapałem sens jego słów

- co masz na myśli?- spytałem zaniepokojonym głosem. Zaczynam podejrzewać, że Ray coś przede mną ukrywa...

- n-nic, przyjdę- odpowiedział szybko kończąc zaczęty przeze mnie temat

- tylko pamiętaj, żadnego kapitanowania! Jesteś zwykłym nudnym sklepikarzem

- ta, spoko- powiedział i zamyślony wyszedł z pomieszczenia. Coś mi tu nie gra. Nigdy, ale to przenigdy nie widziałem Raya w takim stanie. Zaczynam myśleć, że ta kolacja może jednak nie była dobrym pomysłem...

**Nazajutrz**

Poprawiłem moje włosy i zszedłem na parter. Zobaczyłem tam moją mamę w zielonej sukience nakrywającą do stołu, ojca nie było jeszcze w domu

- Piper! Zejdź na dół!- krzyknęła kobieta próbując zawołać swoją córkę

- po co?!

- zapomniałaś? Zaprosiłam dzisiaj na kolację szefa Henryka ze składu rupieci

- to sobie z nim siedźcie, ja mam lepsze zajęcia niż jedzenie kurczaka z durnym szefem mojego głupiego brata!

- Piper, jak nie zejdziesz tu w ciągu pięciu minut odetnę ci Wi-Fi na tydzień

One Shots || Henry Danger and Danger ForceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz