Untitled Part 7

280 25 2
                                    

- Louis otwórz - usłyszał głos po drugiej stronie drzwi. Harry wydał z siebie skowyt i zwinął się w kulkę. Usłyszał przekręcając się klucz w zamku i otwierające się drzwi.Próbował stać się tak mały, jak tylko to możliwe, ale nie powiodło się. - Kim jesteś? - zapytał mężczyzna. Wtedy rozpoznał jego twarz - Cholera. Musisz być Harry. On nie kłamał. Oh..uh..jestem Zayn- Powiedział, ze zdumioną miną. Zrobił krok w stronę Harry'ego, który drgnął i przesunął się na drugą stronę kanapy - Och,hej nie zamierzam Cię skrzywdzić. Pomogłem szukać ciebie, gdy wyszedłeś. Wiesz co, zaraz wracam - po tym zniknął w korytarzu, a zielonooki siedział płacząc.

Zayn uderzył w drzwi łazienki - Wchodzę Lou - oznajmił. Otworzył drzwi i wszedł - Ty gówniarzu! Nie odzywałeś się przez cały dzień, a ja znajduje chłopca, który siedzi na kanapie. To Harry prawda?

- No tak - powiedział niepewnie Louis. Skończył zmywanie mydła z ciała. Odwrócił się i wyciągnął rękę z kabiny - Czy możesz podać mi ręcznik? - Zayn wziął ręcznik z szafy i podał w rękę szatynowi. Louis wytarł włosy i owinął się ręcznikiem wokół bioder. Rozsunął kurtyny i wyszedł spod prysznica.

- Więc, może zechcesz mi to wyjaśnić Tomlinson? - zapytał czarnowłosy.

- Uh, znalazłem go wczoraj, gdy wracałem do domu z pracy i to dość dużo. Praktycznie właśnie wróciliśmy z parku. Wiesz, że nigdy nie widział śniegu? Szalone, prawda?

- Cóż, następnym razem oczekuję telefonu. Chodź mam nadzieję, że nie będzie następnego razu - powiedział Zayn - Teraz jeśli nie masz nic przeciwko, to może nas zapoznasz?

- Uspokój się Malik. Pójdę się ubrać. Prawdopodobnie przeraziłeś biednego chłopca - stwierdził Louis - Chodź ze mną.

Niebieskooki wyszedł z łazienki i poszedł korytarzem do swojego pokoju z Zay'nem. Podszedł do kredensu i wyciągnął parę majtek. Zdjął ręcznik i je założył. Złapał jakieś spodnie dresowe i ubrał koszulkę. Wyszedł z pokoju razem z Zayn'em.

Poszedł do salonu i znalazł młodszego w pozycji obronnej na kanapie, z głową schowaną między kolanami. Słyszał płacz pochodzący z Harry'ego. Jego uszy leżały płasko na głowie, a ogon obwinięty wokół niego. Louis podbiegł do niego i usiadł koło niego na kanapie.

-Haz.. - powiedział cicho - Kochanie, wszystko w porządku? - położył rękę na jego kolanie powodując, że chłopak podskoczył. Powoli spojrzał na Louis'a. Jego oczy były przekrwione, a policzki poplamione łzami - Och, kochanie - powiedział Louis marszcząc brwi. Owinął jego ciało ramionami i podciągnął go na kolana. Harry schował głowę w szyję Louisa, który głaskał go, w górę i dół po plecach, próbując go uspokoić - Jest w porządku, kochanie. Jest w porządku. Zayn Cię nie skrzywdzi. Nikt nie skrzywdzi, dobrze? Nic złego Tobie się nie stanie - gruchał szatyn do ucha zielonookiego - Chodź, kochanie. Jest w porządku. Czy możesz się dla mnie uspokoić? -zapytał. Harry niepewnie skinął głową na jego ramieniu - Dobry chłopach. Chodź, jest w porządku - oznajmił. Harry odsunął się, a Louis sięgnął ręką do jego policzków, wycierając je od łez. Po czym uśmiechnął się łagodnie do chłopca - Wszystko w porządku? - zapytał się młodszego, który pokiwał głową - Czy możesz dla mnie, przywitać się z Zayn'em? - Mulat obszedł kanapę i stanął przed telewizorem, uśmiechając się do chłopca.

- C-Cześć Zayn - powiedział cicho Harry, patrząc na niego. Odwrócił wzrok, gdy tylko nawiązał z nim kontakt wzrokowy.

- Hej, jest w porządku. Obiecuję, że nie chcę Cię zranić. Jest naprawdę miły. Nie skrzywdziłbym muchy. Naprawdę pomaga zwierzętom - powiedział cicho Louis, do Harry'ego na ucho. Jego uszy powoli wstawały, wychodząc spod jego loków, gdzie się schowały.Chłopiec spojrzał na Zayn'a, trzymając Louis'a za koszulkę.

You Found Me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz