Jechaliśmy droga z Magdą i zatrzymaliśmy się obok domu mojej babci Danuty. Weszliśmy do środka i się spotalismy takie osoby jka Oskar oraz Maciek. Zaczęliśmy zwiedzać dom. Gdy byliśmy na strychu usłyszałem jka ktos krzyczy na dole. Coś jkaby obdzierali go ze skóry. Zabarykadowaliśmy drzwi i jak się obrucilem nie było dachu. Siedzieliśmy pod gołym niebem. Dało się zobaczyć nieziemskie stworzenia. Tors miały ludzki lecz reszta ciała była skorpiona, a na końcu ich ogona był trujące ostrze. Maciek postanowił zeskoczyć z dachu twierdząc, że to tylko żarty. Patrzyłem jak umiera rozszarpywany rękami przez monstra. Po dłuższym czasie myślenia co zrobić dwa ze stworzeń wskocyzly na dach. Zaczęła się nasza ucieczka. Złapałem Magdę za rękę i zaczęłam biec za Oskarem w stronę drzwi. To był błąd. Łowcy rozwalili drzwi i zabili Oskara. Zawróciłem. Jedynym punktem ucieczki było ogrodzenie działki. Zeskoczyłem na dach tarasu, a z niego na samochód. W okóło nas zebrało się pełno przeciwników. Jakoś udało nma się wsiąść do samochodu ale walnęliśmy w drzewo nie opuszczając posesji. Na szczęście dla nas obok płotu stał kontener na śmieci. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na nim. Uciekliśmy. Spadając uderzyłem głowa w chodnik i sen się zakończył.
